Showrunnerka Wiedźmina znika z Twittera. Co dalej z serialem od Netflix?
Fani od zawsze mają swoje własne wizje tego, jak ma wyglądać adaptacja ich ulubionej książki czy gry. Tutaj nie ma nic dziwnego, bo przecież każdy może mieć swojego ulubionego aktora czy aktorkę, która według niego powinna idealnie sprawdzić się w roli. Po ostatnich wiadomościach ze stajni Netflix, showrunnerka Wiedźmina znika z Twittera, a wszystko właśnie przez fanów.
Niedługo powinny zacząć się zdjęcia do nowego serialu ze stajni Netflix. Wszyscy czekamy na niego z utęsknieniem, bo to pierwszy taki przypadek w historii, gdzie na tapet brany jest polski autor fantastyki. Wprawdzie pojawiały się już filmy oparte na prozie pochodzącej z naszego podwórka (Test pilota Pirxa na podstawie opowiadania Stanisława Lema czy nawet Akademia Pana Kleksa, czyli adaptacja książki Jana Brzechwy). Nie ma co się jednak oszukiwać – Netflix to Netflix, a Wiedźmin to Wiedźmin. Po sukcesie książek Andrzeja Sapkowskiego oraz gigantycznym hicie od CD Projekt RED, wszyscy teraz czekają na to, co przyniesie serial.
Showrunnerka Wiedźmina znika z Twittera
Dowiedzieliśmy się ostatnio, że kto wcieli się w postać Geralta z Rivii. W serialu Netflix postać będzie odgrywał Henry Cavill, czyli aktor znany między innymi z roli Supermana czy swojego ostatniego występu u boku Toma Cruise’a w Mission: Impossible – Fallout. Wielu fanów w roli Białego Wilka widziało kogoś innego (nie, nie Michała Żebrowskiego), ale sama informacja nie wywołała większego oburzenia. Cavill to wielki fan gier komputerowych oraz fantastyki jako takiej, więc obawy o to, że nie podoła roli są niewielkie.
Dlaczego więc showrunnerka Wiedźmina znika z Twittera? Lauren S. Hissrich do tej pory bardzo chętnie dzieliła się informacjami na temat tego, jak przebiegają prace nad adaptacją serialu. Przynajmniej na tyle, na ile mogła, bo oczywiście większość informacji objęta jest odpowiednią klauzulą i zdradzenie zbyt dużo, kosztowałoby ją majątek. Niemniej jej Twitter był zazwyczaj pierwszym źródłem informacji dla fanów. Tymczasem showrunnerka Wiedźmina znika z Twittera z dwóch powodów. Jednym z nich jest dużo pracy, czyli możemy być pewni tego, że rozpoczęcie zdjęć jest coraz bliżej. Drugim powodem jest oczywiście postać Ciri. Ostatnie dni zapewne nie były łatwe dla nikogo, kto pracuje nad Wiedźminem.
Ciri i kontrowersje
Kilka dni temu, jeden z użytkowników portalu Reddit, dotarł do ogłoszenia, które dość jasno mówiło o tym, kogo szukają ludzie od Netflix do obsadzenia roli Ciri. Otóż można było tam przeczytać, że aktorka, która ma wcielić się w postać bohaterki, powinna pochodzić z mniejszości etnicznej. Oczywiście w Internetach wybuchła burza, bo nikt nie wyobrażał sobie tego, żeby Ciri była powiedzmy mulatką. Zarzucano twórcom serialu, że ugięli się pod naciskami różnych środowisk, a dodatkowo zbyt mocno odchodzą od materiału oryginalnego. Zarówno tego z kart powieści Sapkowskiego, jak i samej gry od CD Projekt RED. I tutaj trudno się z tą opinią nie zgodzić.
Hissrich napisała na swoim koncie, że „czas na przerwę”. Przyznała, że musi czytać mniej, a więcej pisać, bo inaczej finał serialu nigdy nie powstanie. Odniosła się także do tego, ile nienawiści wylało się na ekipę odpowiedzialną za adaptację. Stwierdziła, że hate był „oświecający”. Czy to może oznaczać, że decyzja castingowa ulegnie zmianie i aktorka wcielająca się w rolę Ciri będzie jednak odpowiadać powszechnemu wyobrażeniu? Tego oczywiście nie wiemy, choć zbliżający się termin rozpoczęcia zdjęć sprawia, że zapewne niedługo się tego dowiemy. Showrunnerka Wiedźmina znika z Twittera i to jest chyba dobra decyzja. Media społecznościowe mają to do siebie, że potrafią pochłaniać niesamowite ilości czasu. Często trzeba reagować na pojawiające się informacje, a to prowadzi do tego, że człowiek odrywany jest od normalnego trybu pracy. Warto dodać, że późniejszy do niego powrót jest wyjątkowo uciążliwy. Hissrich podjęła więc dobrą decyzję, bo ta może pozytywnie wpłynąć na przyszłość Wiedźmina, który pojawi się na platformie Netflix. Trzymamy kciuki, bo na ten serial czekamy z niecierpliwością!
Komputery oraz konsole, które pozwolą wam odpalić ostatniego Wiedźmina i wczuć się w klimat serialu, znajdziecie pod tym adresem.
Źródło: Twitter, CD Projekt RED