Sapkowski żąda 60 mln złotych od CD Projekt i ma trochę racji
W dniu pierwszego października do siedziby polskiego producenta gier, wpłynęło wyjątkowe pismo. Nie byle jakie, bo pochodzące od pełnomocnika samego Andrzeja Sapkowskiego, czyli twórcy Sagi o Wiedźminie. Co w rzeczonym piśmie się znalazło? Otóż Sapkowski żąda 60 mln złotych od CD Projekt i jakby na to nie patrzeć, ma trochę racji.
Nie było i chyba nie ma jeszcze bardziej popularnego polskiego pisarza fantasy, niż Andrzej Sapkowski. Jego Saga o Wiedźminie, czyli pięć tomów, które dodatkowo poprzedzone zostały szeregiem opowiadań (pomińmy Sezon Burz), to już klasyka gatunku. I to nie tylko w Polsce, bo książki znakomicie poradziły sobie na zewnętrznych rynkach. Nie jest prawdą, że pisarz byłby nieznany, gdyby nie studio CD Projekt. Owszem, byłbym mniej znany, ale z całą pewnością nie miałby powodów do narzekań. Szczególnie, że rynek książki nie jest łatwy, a Sapkowski miał (ma?) na nim ugruntowaną pozycję.
Sapkowski żąda 60 mln złotych
Może dziwić to, że teraz Sapkowski żąda 60 mln złotych za wynagrodzenie prawnoautorskie z powodu eksploatowania jego dzieła na różnych polach. Głównie chodzi oczywiście o gry, które powstały w CD Projekt, czyli m.in. Wiedźmina 3: Dziki gon. To bezapelacyjnie największy sukces polaków w branży gier wideo dotychczas. Produkcja, która sprzedała się w niebotycznych ilościach, a dodatkowo rozsławiła studio na całym świecie i zgarnęła setki nagród. Oczywiście nie byłoby tego sukcesu bez dwóch ważnych elementów – zespołu CD Projekt oraz Andrzeja Sapkowskiego.
Można się zastanawiać, czy biorąc na tapet inny twór fantasy, CD Projekt także osiągnęło by taki sukces, czy nie. Dziś się tego nie dowiemy, ale nie da się zaprzeczyć, że podwaliny pod niego podłożył właśnie Sapkowski. Może nie za granicą, gdzie jednak nie był tak popularny, jak u nas, ale w Polsce wiele osób zainteresowało się grą właśnie z powodu postaci pisarza. Na rynkach ościennych także. Warto jednak przypomnieć, że pierwsza odsłona serii nie była ogromny hitem. Mówiąc szczerze, brakowało jej trochę do tego, żeby okrzyknąć ją przełomową produkcją. Druga część była już znacznie lepsza, poprawiono błędy, a doświadczenie studia zrobiło swoje. Już wtedy można było wyczuć w powietrzu, że kolejna część będzie jeszcze lepsza. I była.
Czy teraz, kiedy Sapkowski żąda 60 mln złotych, słusznie część internatuów zaczęła nazywać go „cebulakiem”? W końcu to nie on pracował latami nad stworzeniem programu komputerowego, silnika gry, konceptów oraz modeli. Jednak bez niego, tego wszystkiego by nie było lub wyglądałoby zupełnie inaczej. Ile osób zainteresowałoby się RPG, które pochodzi z niewielkiego studia, a na dodatek ma trochę niedociągnięć? No właśnie.
Prawo autorskie a pisarze
Prawo autorskie to trudny temat, który nie jest niestety jednoznaczny i często twórcy spotykają się z producentami w sądach. I nie chodzi tutaj tylko o gry komputerowe, ale także o filmy, scenariusze czy prawa do muzyki. Zazwyczaj najbardziej poszkodowanym jest sam autor utworu, który został sprzedany komuś na licencji. W umowach często znajdują się zapisy mówiące o sposobach eksploatacji danego dzieła na różnych platformach, a zyski twórcy ograniczają się do procentu zależnego od tego, który prawa licencyjne zakupił. Jeżeli zastanawialiście się, ile zarabia pisarz na jednym egzemplarzu sprzedanej książki, to pora rozwiać wątpliwości. Średnio lub mało znany twórca może otrzymać około 2 złotych za sprzedaną sztukę.
Sławni i rozpoznawalni mają oczywiście większe stawki procentowe oraz lepiej uzależnione od progów sprzedażowych. To oczywiste, bo im lepiej dany produkt się sprzedaje, tym więcej wszyscy na nim zarabiają. Tylko, że zazwyczaj najgorzej zarabia właśnie sam twórca. W sytuacji, która teraz rozgrzała sieć do czerwoności, nie wiemy wszystkiego. Możemy się domyślać, ale prawdy do końca nie poznamy. Wiadomo, że Andrzej Sapkowski sprzedał prawa do Wiedźmina i to już dość dawno temu. Jednak sprzedał prawa do czegoś, co nie było warte wtedy miliardy. Dodatkowo, sam pisarz sparzył się już na serialu (pamiętacie gumowego smoka) oraz na innej grze, która miała ujrzeć światło dzienne już w 1997 roku, ale nigdy tak się nie stało. Nie dziwne więc, że Sapkowski podchodził do branży gier dość ostrożnie.
Zresztą, słuchając jego wypowiedzi na temat ww. branży, można odnieść wrażenie, że je po prostu nie rozumie. To też raczej nic dziwnego, w końcu to „nie jego bajka”. Dając więc później licencję czy odsprzedając prawa do marki, Sapkowski zrobił to, co uważał wtedy za słuszne. Ponoć wziął gotówkę, a nie zdecydował się na podział – pieniądze z góry plus procent. I w to jakoś trudno nam uwierzyć, bo byłoby to wyjątkowo nierozważne posunięcie z jego strony nawet wtedy, kiedy nie wierzyłby w sukces komercyjny przedsięwzięcia. Jednak ponoć tak właśnie było. Niemniej, jakieś powody do wysłania pisma skierowanego do CD Projekt być musiały, choć to, że Sapkowski żąda 60 mln złotych może lekko przerazić.
Pismo do CD Projekt
Treść całego pisma możecie przeczytać tutaj, ale mamy dla was jego najważniejsze fragmenty. Ważne jest to, że w imieniu Andrzeja Sapkowskiego wypowiada się pełnomocnik i sprawa ewidentnie jest „świeża”, bo i pełnomocnictwo datowane jest na sierpień tego roku. Nie ma więc mowy o tym, że ktoś „poczuł pieniądz” i wykorzystuje stare pełnomocnictwa, by zarobić pokaźną sumkę. Warto nadmienić, że całe pismo, które zatytułowano „Wezwanie do zapłaty”, napisano językiem… mało wyszukanym. Brak w nim konkretnych wyliczeń, które tłumaczyłoby dlaczego Sapkowski żąda 60 mln złotych. Powołano się jedynie na przedstawione przez CD Projekt prezentacje, choć w piśmie zapewniono, że to nie wszystko, czym dysponują wzywający do zapłaty. Dokładniej rzecz ujmując, napisano to, co poniżej:
Tym samym dość ostrożnościowe podejście i plasujące oczekiwania raczej na minimalnym poziomie, nakazuje przyjąć, że w przypadku wykorzystania utworów naszego Mocodawcy w podstawowych obszarach prowadzonej działalności, tworzących istotę najważniejszych produktów, właściwe wynagrodzenie winno opiewać na 6% uzyskanych korzyści. Tym samym, odliczając nawet to, co Autor uzyskał do tej pory, jak i jednocześnie uwzględniając wzrost zysków ze sprzedaży w szczególności gry Wiedźmin 3 wraz z dodatkami, uznajmy że roszczenie na tę chwilę opiewa co najmniej na 60.000.000,00zł (słownie: sześćdziesiąt milionów złotych).
Intrygujące jest również to, co napisano kilka zdań później, a mianowicie, że „(…) Jeśli w ogóle nabyto jakieś prawa autorskie, to co najwyżej do pierwszej z serii gier, więc rozpowszechnianie wszystkich kolejnych, w tym rozszerzeń, dodatków, etc., jest po prostu bezprawne (…)”. Tak jak wspomnieliśmy, nie mamy wglądu w treści umów zawartych pomiędzy CD Projekt, a Andrzejem Sapkowskim, to dziwne wydaje się to, że dopiero teraz zauważono fakt, że każda kolejna produkcja była wydana „bezprawnie”, oprócz pierwszej części.
Artykuł 44
Pełnomocnik Andrzeja Sapkowskiego powołuje się jeszcze na Artykuł 44 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych i tutaj może mieć on rację. Przywołany zapis mówi bowiem, że „W razie rażącej dysproporcji między wynagrodzeniem twórcy a korzyściami nabywcy autorskich praw majątkowych lub licencjobiorcy, twórca może żądać stosownego podwyższenia wynagrodzenia przez sąd”. I jeżeli pisarz zdecyduje się oddać sprawę do sądu, ten możne faktycznie stwierdzić, że takie wyższe stawki mu się w pełni należą. I to niezależnie od tego, co wcześniej było wynegocjowane.
Nie da się zaprzeczyć, że Sapkowski przyłożył rękę do sukcesu Wiedźmina jako gry. Jednak największe laury i osiągnięcia są po stronie CD Projekt oraz tysięcy ludzi, którzy pracowali na to latami. Zresztą sam pisarz niespecjalnie przy promocji gry pomagał. Często też wypowiadał się w tonie wskazującym na to, że nie zależy mu na popularności tego typu rozrywki. Co nie zmienia tego, że jeżeli sprawa trafi do sądu, może on wywalczyć przyzwoitą kwotę. Z pewnością nie taką, jak wymieniona w wezwaniu do zapłaty, ale na pewno znaczna.
CD Projekt odpowiada
Spółka wystosowała odpowiednie oświadczenie w którym możemy przeczytać, że „W ocenie Spółki żądania są bezpodstawne zarówno co do zasady, jak i wysokości. Spółka w sposób ważny i zgodny z obowiązującymi przepisami, nabyła prawa do utworów Pana Andrzeja Sapkowskiego, m.in. w zakresie niezbędnym do wykorzystania ich w ramach tworzonych przez Spółkę gier, regulując uzgodnione w umowach wynagrodzenia”.
Firma chce sprawę załatwić polubownie i jeżeli tak się stanie, raczej nie dowiemy się o tym, jak się to skończyło. Tak samo, jak nie wiemy dokładnie, co i jakiej formie zostało podpisane pomiędzy stronami. Nie da się zaprzeczyć, że w chwili, kiedy Sapkowski żąda 60 mln złotych, wszyscy się sprawą zainteresują. Niemniej żądania pisarza są ogromne, ale może mieć on trochę racji. Nie na 60 milionów złotych, ale trochę mniej już tak.
Konsole oraz gry, nie tylko ze świata Wiedźmina, znajdziecie w naszym sklepie internetowym pod tym adresem.
Źródło: Giełda Papierów Wartościowych / CD Projekt / Ustawa o prawie autorskim / Opracowanie własne