Słabnąca sprzedaż iPhone’ów to zły omen dla Apple?
Sytuacja nie wygląda za ciekawie. Spadająca sprzedaż iPhone’ów oraz niezbyt optymistyczne rokowania na rok 2019 sygnalizują, że dobre czasy smartfonów Apple powoli się kończą. Czy firma powinna zacząć obawiać się o przyszłość? Niezupełnie.
Rynek smartfonów jest rynkiem nasyconym. Nie wymieniamy urządzeń tak często, jak chcieliby tego producenci. Nic w tym dziwnego. Dzisiejsze urządzenia bez problemu są w stanie wytrzymać z nami nawet kilka lat. Użytkownicy sprzętu Apple są tutaj przykładem wręcz książkowym. Kupno nie najnowszego już smartfona i używanie go przez kolejne dwa lub trzy lata może wydawać się nie do końca logiczne, ale świat sadowników różni się od świata Androida. iPhone’y z 2013, czyli urządzenia pięcioletnie są w dalszym ciągu wspierane oficjalnymi aktualizacjami. Niestety, taka sytuacja musiała, prędzej czy później, odbić się na Apple.
Sprzedaż iPhone’ów idzie w dół?
Ostatnie wyniki kwartalne Apple nie zawierały jednego istotnego raportu dotyczącego liczby sprzedanych sztuk iPhone’ów i komputerów z macOS. Możliwe, że firma stara się w ten sposób ukryć słabnącą sprzedaż iPhone’ów. Dziennikarze Bloomberga weszli jednak w posiadanie wewnętrznej notki z fabryki działającej na zlecenia Apple, z której wynika, że firma musi zredukować koszta. Jak łatwo zgadnąć, redukcja oznacza także zwolnienia. Foxconn oraz firmy montażowe muszą poważnie wyhamować, czemu winny jest spadek zainteresowania nowymi iPhone’ami. Nie obawiałbym się jednak dalszych losów smartfonowego biznesu firmy…
Tim Cook stale podnosi ceny swoich nowych urządzeń. Nawet najtańsza tegoroczna propozycja, która choć ciekawa, odbiega od konkurencji, kosztuje aż 3729 złotych. Mimo że sprzedaż iPhone’ów spadnie, wysoka marża i podwyższanie cen pozwala na uzyskanie zadowalającego poziomu przychodów. To raczej szybko się nie zmieni. Nie w przypadku Apple.
Źródło: Bloomberg