E-ZLA, czyli zapomnij o “papierowym zwolnieniu”
Od poniedziałku rusza system elektronicznych zwolnień lekarskich, tak zwanych E-ZLA. To wygodne, bezpiecznie i szybkie rozwiązanie dla pacjentów oraz pracodawców. Niezadowoleni mogą być zdezorientowani lekarze niewielkich niezinformatyzowanych przychodni.
Szerzej o E-ZLA pisałem w marcu tego roku. Dziś chciałbym jedynie przypomnieć, że system wchodzi w obowiązek lekarski z dniem 1 grudnia, a to oznacza, że od poniedziałku nie zobaczymy już papierowych zwolnień lekarskich, które musieliśmy dostarczać do pracodawcy. Są jednak wyjątki…
E-ZLA w praktyce
Zasadniczo sprawa wygląda klarownie. Lekarz, podejmując decyzję o skierowaniu pacjenta na “chorobowe”, jest zobowiązany do wystawienia E-ZLA, czyli elektronicznego zwolnienia lekarskiego. Potwierdzenie czasowej niezdolności do pracy spowodowanej chorobą trafi do Platformy Usług Elektronicznych ZUS oraz do pracodawcy. Jeśli pacjent założył już konto na platformie i wybrał odpowiednią opcję, on również otrzyma powiadomienie. Co ciekawe, w grę wchodzą nawet SMS-y. Co, jeśli placówka, stan elektroniki lub niemożność skorzystania z sieci spowoduje brak możliwości wystawienia elektronicznego dokumentu?
Z pomocą przyjdą papierowe druki, które będą musiały być wprowadzone do systemu w ciągu następnych trzech dni. Takich formularzy będzie można wydrukować aż 150 sztuk, co powinno rozwiązać problem “chwilowego” braku możliwości technicznych do zalogowania się do systemu.
Źródło: Rzeczpospolita, ZUS