Walka z 5G Ready dalej trwa – można wygrać czekoladę, tak jakby.
Jeżeli jeszcze nie spotkaliście się z wpisem rzecznika prasowego Orange, który wytyka Play pewne nieścisłości odnośnie ich ostatniej reklamy, dużo straciliście. Wygląda jednak na to, że to było za mało i walka z 5G Ready dalej trwa, a co więcej, nic nie zapowiada tego, żeby miała osłabnąć. To dobrze?
O co tak w ogóle się rozchodzi? Otóż kilka dni temu fioletowy operator wypuścił w świat informację, że wprowadza do swojej oferty coś zupełnie nowego. Nowego i innowacyjnego, jak na Polskie warunki, bo i niedostępnego dla innych. A tak przynajmniej wskazywała nazwa oferty, która aż biła po oczach. Otóż Play uruchomił 5G Ready, które jak sama nazwa wskazuje, nie do końca jest standardem 5G. I to właśnie nie spodobało się rzecznikowi Orange.
Walka z 5G Ready
W jednym ze swoich wpisów na blogu pomarańczowego operatora, Wojtek Jabczyński opisał dokładnie, co nie podobało mu się w reklamie Play. I trudno się mu dziwić, bo argumentacje przedstawił dość konkretną. Jednak warto zwrócić uwagę także na coś innego. Sam Play nie nazywa 5G Ready technologią 5G. Na stronie operatora widnieje bowiem prosty komunikat, który mówi: „W sieci 5G READY w Play już dziś możesz korzystać z prędkości zbliżonych do tych, które będą możliwe do osiągnięcia w technologii sieci 5G.” Możemy więc założyć, że ideą Play nie było wprowadzenie klienta w błąd.
W końcu nikt wprost nie powiedział, że nowa oferta to nowa technologia, ale jedynie, że Play jest na nią gotów. Tymczasem we wpisie Jabczyńskiego możemy przeczytać solidne wytłumaczenie, czemu nie powinno się tej oferty traktować, jako 5G właśnie: „Play będzie nas przekonywał, że część ich sieci, która m.in. wykorzystuje technologie MIMO4x4, agregację pasm i modulację 256QAM można określić, jako „5G Ready”. Nie można! Takie rozwiązania nie są żadną nowością i na całym świecie funkcjonują, jako 4G. W Orange Polska też je wykorzystujemy, ale nawet w snach nie określamy ich jako 5G.”
Jednak walka z 5G Ready nie skończyła się tylko na tym jednym wpisie (możecie go w całości przeczytać TUTAJ). Dziś pojawiła się kolejna notka na ten temat, która jest jednocześnie konkursem. Jabczyński przyrównuje ofertę Play do tego, co w czasach PRL znajdowało się na sklepowych półkach, czyli produktów „podobnych”. I za wskazanie, co według czytelników bloga było najlepszym erzacem (namiastka, produkt zastępczy), rzecznik Orange oferuje produkt czekolado podobny.
Czy ta walka ma sens?
Walka z 5G Ready z góry skazana jest na porażkę, bo świadomy konsument nie da się nabrać na ładną nazwę. Nieświadomy wpisu Jabczyńskiego nawet nie przeczyta, ale dobrze, że temat został jednak podjęty. Często bowiem zdarza się, że operatorzy mamią swoich klientów pięknymi słówkami, a finalnie ci zostają z niczym. Wiadomo – bo zasięgi nie te, adres zamieszkania nie ten itd. Zapewne wszyscy dobrze wiemy o co chodzi.
Sama nazwa faktycznie może wprowadzać w błąd, ale to już zadanie dla Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. O ile ktoś faktycznie się do nich z tym zgłosi, bo to takie oczywiste nie jest. Wchodząc na stronę Play i czytając o nowej ofercie, mamy dość jasno napisane, że 5G Ready nie jest siecią 5G. Zanim ta na dobre zacznie działać w naszym kraju lub w ogóle na świecie, minie jeszcze trochę czasu. Dobrze jednak wiedzieć, że operatorzy przygotowują się na jej wprowadzenie, bo dla użytkowników będzie to oznaczało znacznie szybszy dostęp do Internetu. A jak dobrze wiadomo, tego właśnie potrzebujemy.
Nowe smartfony znajdziecie w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: Orange / Play