Sharp S7 – Android 10 i tydzień na jednym ładowaniu
Sharp przygotowało dla swoich klientów w Japonii nowego smartfona, który powinien wytrzymać na jednym ładowaniu cały tydzień. Tak przynajmniej brzmi teoria, bo choć na papierze wszystko wygląda pięknie, trudno nam w to uwierzyć. Co jeszcze do zaoferowania będzie miał Sharp S7? Okazuje się, że całkiem sporo.
Nie do końca wierzymy w to, co zapowiedział Sharp. „Żywotność” smartfona na jednym ładowaniu jest jedną z tych rzeczy, która może decydować o tym, czy zdecydujemy się na zakup urządzenia. Jednak doskonale wiemy, że ten parametr zależy od bardzo wielu czynników i podane przez producenta dane, niekoniecznie muszą odzwierciedlać rzeczywistość. Prawdopodobnie przy minimalnym korzystaniu z telefonu, będzie to osiągalne, ale trochę nie o to chodzi, prawda?
Sharp S7
Zanim przejdziemy do konkretów, warto zaznaczyć, że nowy Sharp S7 nie jest do końca nowym model. To „wykastrowany” Sharp Aquos Sense 3 Lite, który pojawi się pod inną nazwą i z kilkoma zmianami. Te jednak są na tyle istotne, że zdecydowanie warto dać urządzeniu szansę. Przynajmniej tak będą mogli zrobić Japończycy, bo na debiut urządzenia poza granicami tego kraju, nie ma co liczyć. Czy mamy czego żałować? Cóż, patrząc na specyfikację urządzenia, możemy śmiało powiedzieć, że… niekoniecznie. Na pewno plusem urządzenia będzie jego obudowa, bo wszystko wskazuje na to, że Sharp S7 stworzony będzie z metalu. Tak przynajmniej można wywnioskować po zdjęciach smartfona, gdyż producent nie podzielił się tą informacją ze swoimi klientami.
Sam wygląd urządzenia jest standardowy. Sharp nie zdecydował się na wprowadzenie tutaj żadnego wcięcia ekranowego, więc zarówno góra, jak i dół sprzętu, „zajęty” jest przez ramki. Stworzono je tak, żeby zachować symetryczność, więc tutaj dla Sharpa wielkie brawa. Jednak największym plusem jest samo oprogramowanie, bo Sharp S7 będzie miał już na pokładzie system Android 10. Urządzenie włączono do programu Android One, a to oznacza, że jego użytkownicy będą mogli liczyć jeszcze przynajmniej na jedną dużą aktualizację systemową, o ile nie dwie. Nie powinno też umieszczać na systemie żadnych uporczywych nakładek, więc użytkownicy dostaną prawie czystego Androida.
Specyfikacja Sharp S7
Skoro wspomnieliśmy o „żywotności” urządzenia, to pora wyjawić pojemność jego akumulatora. Sharp S7 wyposażony zostanie w baterię 4000 mAh, co nie jest niczym szczególnym, a już na pewno niczym, co powinno przełożyć się na tak długi czas na jednym ładowaniu. Sharp S7 ma jednak wyświetlacz IGZO LCD o niewielkiej przekątnej, bo zaledwie 5.5 cala z rozdzielczością 1080×2160 pikseli. Więc niewykluczone, ze faktycznie kilka dni ten sprzęt „pociągnie”, bez konieczności szukania gniazdka elektrycznego lub powerbanka.
Reszta specyfikacji nie jest specjalnie zachwycająca. Pod maską znalazł się ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 630, a jego pracę wspierać ma 3 GB RAM. Na dane przeznaczono 32 GB. Jeżeli chodzi o aparaty, to jest mocno średnio, gdyż ten do selfie oraz wideo rozmów ma 8 Mpix z przysłoną F2.2, a główny 12 Mpix z przysłoną F2.0. Nie ma więc co liczyć na oszałamiające zdjęcia. Za to jest EIS, czyli elektroniczna stabilizacja obrazu, co powinno cieszyć. Tak samo, jak fakt, że Sharp S7 ma przyznane certyfikaty IPX6 oraz IPX5/8. Producent nie podał jeszcze ceny smartfona, ale wiadomo, że ten do sklepów w Japonii ma trafić jakoś w grudniu tego roku.
Nowe smartfony, znajdziecie także w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: Sharp / GizmoChina / Opracowanie własne