Valve walczy z oszustami, czy może czyha na pieniądze użytkowników Steama?
„Valve” postanowiło wprowadzić „symboliczną” opłatę za dostęp do wszystkich funkcji platformy „Steam”. Oficjalna wersja brzmi, iż firma rzuciła wyzwanie internetowym oszustom. Czy za decyzją amerykańskiego producenta gier komputerowych nie stoi przypadkiem coś jeszcze?
Co prawda wprowadzona kwota 5$ nie jest zaporowa, jednak pod płaszczykiem walki z fikcyjnymi kontami, a dokładniej ograniczeniem spamu i ochroną przed phishingiem, „Valve” próbuje wyłudzić od uczciwych użytkowników pieniądze, nie wspominając już o tym, iż wrzuca ich do jednego worka ze zwykłymi oszustami.
Wprowadzone obostrzenia najbardziej dotkną osoby korzystające z gier otrzymanych w prezencie lub te, które właśnie założyły konto. Przyznam szczerze, że do tej pory udało mi się nie wydać na platformie ani jednej złotówki, gdyż korzystałem z promocji organizowanych przez samego „Steama” oraz kluczy prezentowych. Ceniłem jednak „Valve” za ich produkcje (szczególnie serię „Half Life”) i w tym przypadku na mnie zarobili, ale swoją decyzją bardzo stracili w moich oczach.
W tym momencie każde nieautoryzowane konto, czyli takie, którego właściciel nie wyda w sklepie steamowym minimum pięciu dolarów, będzie miało ograniczony bądź całkowicie zablokowany dostęp do następujących usług:
- wysyłania zaproszeń do znajomych;
- otwierania grupowych czatów;
- korzystania ze „Steam Market”;
- otrzymywania kart;
- dyskutowania na temat przedmiotów w „Workshopie”;
- głosowania na „Greenlight”, recenzji „Steam” oraz przedmiotów w „Workshopie”;
- częstego udzielania się w dyskusjach na „Steamie”;
- otrzymywania leveli profilu „Steam” (zablokowano je na poziomie „0”);
- wrzucania zawartości na „Steam Workshop”;
- korzystania z przeglądarkowego „API Steam”;
- używania przeglądarki oraz mobilnego czatu.
„Valve” za operacje finansowe nie uzna następujących działań:
- grania w darmowe dema;
- uczestnictwa w darmowych weekendach;
- grania w tytuły free-2-play;
- aktywowania gry na „Steamie”;
- otrzymania gry w prezencie;
- aktywacji kodów promocyjnych od producentów sprzętu;
- dodania do usługi gry, której nie ma na platformie „Steam”.
Właściciele platformy w taki oto sposób tłumaczą swoją decyzję:
„Postanowiliśmy obciąć dostęp do niektórych funkcji celem ochrony klientów przed tymi, którzy wykorzystują Steama do spamowania i phishingu (…) Jednym z najlepszych sposobów na odróżnienie złośliwców od normalnych użytkowników są ich nawyki wydawania pieniędzy w usłudze”.
Uważacie, że to dobre posunięcie ze strony amerykańskiego producenta?
Źródło: Steam