Grywalizacja pracy
„Jak skutecznie zaangażować i zwiększyć wydajność pracownika? Spraw, żeby przynajmniej część swojej pracy traktował jak grę” – zamiłowanie do gry to jedna z najpotężniejszych i w bardzo niewielkim stopniu docenianych właściwości ludzkich. Niejaki Verint postanowił to wykorzystać.
Wspomniana powyżej firma jest w naszym kraju jeszcze stosunkowo mało znana, zwłaszcza na rynku technologicznym, może wynika to też z tego, że jej polem działania jest głównie oferowanie rozwiązań biznesowych, niemniej to, co obecnie oferują swoim klientom, dobrze świadczy o ich inwencji i pomysłowości. Wykorzystanie gier i grania do zwiększenia wydajności pracowników to działanie mocno niestandardowe i które – u ludzi zamkniętych na nowości i podążających za „jedynie słusznymi rozwiązaniami” tj. takimi, których ścieżki zostały już „wydeptane” przez innych – wzbudzają pewnie mocno ignoranckie uśmiechy. O co właściwie chodzi z graniem jako czynnikiem efektywnie pobudzającym i angażującym w (niezależnie od tego co nim jest) przedmiot gry?
Na początku XX w. niejaki Johann Huizinga napisał fenomenalną naukową książkę pt.: „Homo Ludens” – czyli człowiek bawiący się, grający, która mu zresztą przyniosła zasłużoną sławę i uznanie. Granie jest postrzegane często jako czynność dziecinna, wspomniany Niderlandczyk ukazał ją jednak w szerszej perspektywie i wykazał, że jest ona jednym z podstawowych motorów naszego działania. Nie wchodząc w szczegóły, cokolwiek robimy, czymkolwiek się zajmujemy, jeśli zostanie to nam przedstawione jako forma gry, jest bardzo duża szansa, że będziemy to postrzegać jako znacznie bardziej atrakcyjne i zaangażujemy się w to mocniej. To, co próbuje zaimplementować w biznesie Verint, jest z pewnością przekroczeniem i nadużyciem formuły, która towarzyszyła człowiekowi od zawsze. U jednych ludzi może budzić niesmak jako bezczelna próba wtłoczenia w praktyczne ramy czegoś, co z samej swej istoty praktyczne nie jest. Trochę mi to przypomina widziany niedawno naiwny billboard reklamujący pewien model samochodu, który niezbyt przekonująco (a mówiąc w sposób mniej delikatny: w sposób ewidentnie żałosny) próbował mi wmówić, że gdy nabędę auto, moje życie się zmieni i stanę się superszczęśliwym człowiekiem. Podchodząc jednak do tematu czysto cynicznie i bez uprzedzeń i mając – chociażby z racji branży, w której pracuję – świadomość tego, jak forma gry wpływa na ludzkie działanie, trudno mi nie przewidywać, że tego typu rozwiązania będą skuteczne. Verint bardzo mało mówi o szczegółach tego, co proponuje, oprócz zrozumiałych obaw przed konkurencją, pewnie także i z tej racji, że podobno dostosowuje swe rozwiązania za każdym razem indywidulanie do swoich klientów. Jakąś wskazówką co do kierunku, w którym jej modele podążają, jest wzmianka o przezwyciężaniu monotonności i powtarzalności danych biurowych czynności. Wykorzystuje też fakt, że spora część obecnie pracujących ludzi to osoby, które rozwiązania implementowane w grach sensu stricto są ogólnie znane i stara się na tym bazować. Ciekawe jak cała rzecz wygląda w praktyce, w szczegółach – teorie teoriami, ale o skuteczności tego typu mechanizmów zawsze decyduje umiejętność ubrania to w konkret, gdyż są to koncepcje, które zdecydowanie nie jest łatwo przełożyć na coś efektywnie funkcjonującego w rzeczywistości.
Źródło: Verint, Reuters.
___________________
Zapraszamy do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz do zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.