Audiolab M-DAC+ przetwornik dla wymagających
Wszyscy fani doskonałej jakości wiedzą, że zwykły sprzęt nie pomoże, gdy będziemy chcieli poczuć prawdziwą moc. I nie chodzi tutaj o to, czy sąsiedzi będą słyszeli nasze głośniki i wzmacniacze siedząc przy niedzielnej herbatce, po drugiej stronie ulicy. Tu chodzi o jakość, a ta wymaga odpowiedniej oprawy.
Przetwornik Audiolab M-DAC, który na rynku pojawił się już jakiś czas temu, zdążył zebrać nie tylko rewelacyjne recenzje wśród audiofilów, ale także pokaźne grono fanów. Trudno dziwić się klientom, że zostają przy produkcie Audiolab, skoro oferuje on jakość porównywalną z produktami z najwyższej półki, a przy tym jest znacznie tańszy. Czy tak samo będzie z M-DAC+?
Młodszy brat M-DAC został stworzony z myślą o poprawie wydajności, która już w przypadku poprzednika była bardzo wysoka. M-DAC+ ma wejście USB o rozdzielczości 32 bit / 384 kHz, a dodatkowo wejścia koaksjalne oraz optyczne 24-bit / 192 kHz. Kolejnym plusem wydaje się być multiplatformowość urządzenia, ponieważ przetwornik zapewnia możliwość bezpośredniego połączenia z urządzeniami Apple.
By w pełni cieszyć się możliwościami przetwornika, wystarczy kabel USB typu A. Audiofile powinni być zadowoleni, gdy usłyszą, że w M-DAC+ są aż cztery filtry, których zadaniem jest dekodowanie muzyki w formacie DSD oraz siedem filtrów dla PCM, a użytkownik może sam zdecydować jakie z nich wykorzystać. Tym samym dostaje do ręki sprzęt, który zapewni mu wybór odpowiedniego brzmienia dopasowanego do jego własnych preferencji.
Sercem urządzenia został przetwornik Sabre 32-bit DAC i tym samym, oferowane przez M-DAC+ brzmienie jest niemal trójwymiarowe. Dodatkowo, przetwornik został wyposażony w niewielki wyświetlacz, który pomoże w dobraniu odpowiednich ustawień. Cudo to zamknięto w pudełku o wymiarach 114 x 247 x 292mm, a waży 3,7 kg.
Źródło: Audiolab
Fot: jw.
Fot: jw.
