Biedronka zakłada pracownikom czujniki — nowa forma kontroli?
To, co Biedronka zrobiła swoim pracowników, nie mieści się w głowie. Ser Money.pl opublikował informację o tym, że zespół sieci sklepów musiał nosić przez cały dzień urządzenia monitorujące aktywność. Fakt ten sam w sobie nie budzi emocji. Sprawa zaczyna się komplikować, kiedy dowiadujemy się, że urządzenia pomiarowe były montowane niemal pod przymusem i to w sposób uderzający w godność jednostki. Tę sprawę trzeba nagłośnić na możliwie szeroką skalę.
Zapoznając się z tytułową informacją, czułem, że przechodzą mnie dreszcze, które zastąpiła złość. Jak można traktować ludzi, jak bydło, bo właśnie to Biedronka zafundowała swoim pracownikom? Rozbieranie w niezabezpieczonym pomieszczeniu, przy obcych ludziach, noszenie urządzeń pomiarowych bezpośrednio na ciele i niemożność korzystania z biustonoszy — czy według was takie postępowanie jest w porządku? Według mnie — nie.
Biedronka i pracownicy
Rano kierownictwo poprosiło nas o przyjście do pokoju socjalnego, w którym czekali pracownicy jakiejś zewnętrznej firmy. Założyli nam aparaty do mierzenia pracy serca, które nosiliśmy przez cały dzień. Żadnego wyjaśnienia, czemu ma to służyć – opowiada pracownik jednego ze sklepów sieci Biedronka. — czytamy w serwisie Money.pl
Wspomniane aparaty do mierzenia pracy serca to tak zwane Holtery, czyli monitory EKG rejestrujące pracę mięśnia sercowego w sposób ciągły przez określony czas (24 godziny). Dane zebrane przez sprzęt są następnie szczegółowo analizowane, dzięki czemu badacze są w stanie określić stopień “zmęczenia” podczas konkretnych czynności-prac. Urządzenia te zostały założone pracownikom aż 20 placówek sieci sklepów Biedronka, co miało na celu zbadanie trudności zadań wykonywanych przez kasjerów. Samo badanie nie jest niczym nowym na rynku pracy, gdyż podobne programy wykorzystywane są w zawodach przemysłu górniczego czy hutniczego. Problemem jest sposób jego wykonania oraz brak wcześniejszej rzetelnej informacji.
Brak odpowiedniej komunikacji na linii pracodawca-pracownik spowodował tutaj niemałe zamieszanie, które w mojej ocenie, jest karygodne. Efektem były dwie skargi pracownicze, które Biedronka skomentowała następująco:
Skarga dotyczy zaledwie dwóch sklepów spośród ponad 20 poddanych obecnej edycji badań. Być może w tych dwóch konkretnych przypadkach proces komunikacji między pracownikami, ich przełożonymi oraz badaczami Instytutu był niewystarczający i doprowadził do dyskomfortu niektórych pracowników – informuje Biedronka.
Zastępowanie biustonoszy bandażami
Tłumaczenie przedstawicieli sieci sklepów Biedronka wydaje się sensowne i faktycznie winę za całą przykrą sytuację ponoszą jednostki. Jednostki, które przyczyniły się do niewłaściwej komunikacji pracowników z pracodawcą. Nie mniej, ktoś powinien ponieść adekwatne do skutków konsekwencje i mam nadzieję na to, że tak się właśnie stanie.
Podsumowując — pracownicy Biedronki zostali jedynie poinformowani, że w dniu następującym po wydaniu komunikatu, “ktoś z zewnątrz” będzie przeglądał się ich pracy. Tym “kimś” okazali się obcy dla pracowników ludzie, którzy bez wcześniejszego wylegitymowania się i opisania warunków badania, zaczęli nakładać na zespół niezbędne do jego przeprowadzenia czujniki. Co ciekawe, urządzenie wymuszało zdjęcie przez kobiety biustonoszy, co samo w sobie było uwłaczające dla pracownic. Dodatkowo, ich piersi zostały owinięte bandażem, który kobiety nosiły przez cały dzień pracy.
Dla mnie jest to po prostu niedopuszczalne. Czy podzielacie moje zdanie?
Źródło: Money.pl