Chińczycy tworzą własną listę nierzetelnych podmiotów. Oberwie się Apple
Chińczycy postanowili zareagować na to, jak Amerykanie potraktowali rodzimego giganta technologicznego, firmę Huawei. Okazuje się, że włodarze decydenci Chińskiej Republiki Ludowej tworzą własną czarną listę zagranicznych podmiotów. Jako pierwsze może na nie trafić Apple.
New York Times poinformował o decyzji Chińskiego rządu, w myśl której ma powstać specjalna lista niewiarygodnych podmiotów zagranicznych. Nie trzeba specjalnie zagłębiać się w temat, aby odkryć, że jest bezpośredni odwet za działania USA. Kilka tygodni wcześniej amerykański Departament Handlu stworzył czarną listę chińskich firm, z którymi nie powinny współpracować amerykańskie spółki i niektóre organizacje. W konsekwencji, od Huawei, które znalazło się w rzeczonym dokumencie, odwrócili się giganci tacy jak Google czy Microsoft, a to dopiero początek problemów. Mimo że administracja Trumpa ugięła się i dała Chińczykom 90-dniowy okres przejściowy, podczas którego ograniczenia zostały częściowo zawieszone, firma boryka się z problemami. Chiny nie mogą patrzeć na to bez wyraźnej reakcji.
Chińczycy odpowiadają USA
Huawei jest w tarapatach i ciężko przewidzieć, jak zakończy się cała sprawa. Możliwe, że urządzenia firmy jako takie znikną z rynków innych niż rodzimy. To byłoby dotkliwe, acz nie wiązałoby się z upadkiem koncernu. Niemniej, brak negocjacji na linii USA-Chiny może odbić się także na wielu amerykańskich przedsiębiorstwach z Apple na czele.
Okazje się, że Chińczycy tworzą własną czarną listę nierzetelnych podmiotów, na którą zostaną wpisane zagraniczne firmy niespełniające pewnych standardów. Uściślając — w dokumencie pojawią się spółki, osoby fizyczne oraz organizacje, które nie przestrzegają zasad rynkowych, naruszają umowy oraz blokują działania chińskich firm z powodów niekomercyjnych.
W teorii wszystko wygląda w porządku, jednak pamiętajmy, o tym, że wpisanie na listę takiego Apple może być zwykłym kaprysem Chińczyków. Patrząc na to, że lwia część biznesu Apple opiera się na dostawcach z Państwa Środka, przeniesienie całej infrastruktury, może być kłopotliwe. Możliwe, lecz kłopotliwe. Mimo zapowiedzi Pekinu czuję, że jest to jedynie „groźba” i próba sprowokowania negocjacji. Amerykańskie firmy działają w Chinach i inwestują w kraju spore środki pieniężne. Wątpię w to, że władze zdecydowałyby odciąć się swoich obywateli od miejsc pracy i niektórych dóbr.
Jak myślicie, czy mamy do czynienia z nieoczywistą groźbą?
Smartfony, również te od Huawei i Apple znajdziecie na Vipelektrogadzet.
Źródło: NYT