Czy Tim Cook powinien ustąpić ze stanowiska CEO Apple?
Dyrektor generalny Apple Inc. związany z firmą od dwudziestu lat wpadł w tarapaty. Wszystko przez ostatni list do inwestorów, który ukazał problem ze sprzedażą nowych iPhone’ów. O ile niższa, niż zakładano sprzedaż niewiele interesuje klienta końcowego, o tyle inwestorzy są wprost oburzeni. Sprawą zajęli się prawnicy. Czy to początek końca “Wielkiego księgowego” Apple? Czy Tim Cook może stracić swoje stanowisko?
Wczoraj informowałem was o liście CEO Apple, w którym ten poinformował inwestorów o pogorszonej prognozie dotyczącej sprzedaży nowych iPhone’ów w ostatnim kwartale ubiegłego roku. Tim Cook postanowił wyjaśnić, co jest tego powodem, ale inwestorzy najwyraźniej wątpią w jego słowa. Czy to oznacza, że Apple się kończy? Skądże. Jeśli już, kończy się pewien etap w historii firmy, po którym przyjdzie mniejsza lub większa zmiana strategii.
Tim Cook tłumaczy słabnącą sprzedaż
Pierwszym uzasadnieniem spadków jest słabnące zainteresowanie nowymi smartfonami Apple na rynku chińskim, gdzie klienci częściej wybierają tańsze lokalne marki. Kolejna kwestia to zmiana modelu wymiany smartfona, która obywa się rzadziej niż dotychczas. Mało tego, podobno winny jest temu program tańszej wymiany akumulatorów w iPhone’ach. Cała akcja mogła przekonać userów do pozostania z dotychczas użytkowanymi jabłuszkami.
Jest szansa na pełną Siri w Polsce. Wszystko dzięki listowi Tima Cooka
Tłumaczenie wydają się sensowne, ale kłócą się ze wcześniejszymi komunikatami CEO Apple. Tim Cook twierdził, że nowe iPhone’y sprzedają się lepiej niż dobrze, również w Chinach. Media od dawna poddawały w wątpliwość słowa tytułowego jegomościa, jednak inwestorzy pozostawali niewzruszeni. Aż do teraz, kiedy giełda zareagowała spadkiem ceny akcji na otwarciu o ponad 8,8 proc. Prawnicy z Bernstein Liebheard działając na rzecz inwestorów, sprawdzą, czy korekta prognozy przychodów za ostatni kwartał ubiegłego roku nie była przypadkiem ukazaniem próby ukrycia problemów firmy.
Jak sprawa skończy się dla dyrektora Apple?
Wielki księgowy Apple namaszczony przez samego Jobsa zrobił dla firmy wiele. Za jego rządami zarobki poszybowały w górę. To fakty i trudno z nimi dyskutować. Twarde podejście do realnych ocen możliwości koncernu to atut dyrektora. Prawdą jest niestety to, że nic nie trwa wiecznie i dobra passa musi się kiedyś skończyć. Wygląda na to, że czarne chmury zawisły właśnie nad Timem, który ma na pieńku z inwestorami. Szczerze wątpię w to, że sprawa przejdzie bez echa, zaś Tim Cook wyjdzie z opresji bez szwanku.
Rynek ewoluuje i obecny CEO najwyraźniej nie potrafił tego wyczuć. Smartfony wystarczają nam dziś na dłużej, zaś ich rosnące ceny skutecznie odwodzą od pośpiechu przy ich wymianie na nowszy model. To oczywiście duże uproszczenie, zaś powody spadków sprzedaży są bardziej złożone, jednak fakt pozostaje faktem. Tim Cook niewłaściwie ocenił sytuację, przez co mógł wprowadzić inwestorów w błąd. Efekt pomyłki czy też celowego działania może być różny — od upomnienia, poprzez karę finansową, po utratę stanowiska, a nawet karę więzienia. Możliwe, że jeśli sprawa pójdzie za daleko, najlepszym dla Cooka wyjściem będzie ustąpienie ze stanowiska Dyrektora Apple.
O przyszłość Apple i iPhone’ów jestem spokojny
Apple działa na rynku od wielu lat i od wielu lat notuje progres. Ten nie może trwać i trwać. Rynkowe wahania są integralną częścią prowadzenia biznesu. Dlatego też nie obawiałbym się za specjalnie o przyszłość marki, jako takiej. iPhone’y dalej będą jedynymi z najbardziej pożądanych smartfonów, które będziemy kupować na potęgę. Niemniej, zmiany są nieuniknione. Jakie konkretnie?
Odpowiedź poznamy jeszcze w tym roku, najpóźniej w przyszłym. Sadownicy zrewidują zapewne swoje plany i postarają się dostosować działaniami do wymagań rynkowych. Ich skala nie musi być duża, ale sam proces jest nie unikniony.
Źródło: MacRumors, Engadget, Twitter, Apple, Bloomberg
