E.T. wraca do domu – zobaczcie kultowego bohatera po latach

Święta to specyficzny okres, ale wyjątkowo ciekawy dla wszystkich agencji marketingowych, które prześcigają się w kreatywnych pomysłach. Jeden z nich pokazuje, jak E.T. wraca do domu, a my możemy spojrzeć na to, jak zmienił się bohater w ciągu ostatnich dziesięcioleci (sic!). To też pokaz tego, jak bardzo zmieniła się technologia na przełomie ostatnich lat.

Czasem wskrzeszanie starych bohaterów na potrzeby akcji marketingowych, może skończyć się katastrofą. Na szczęście w tym przypadku, nie wyszło tak tragicznie, jak można by się było tego spodziewać. Marketing nie jest zbyt nachalny, a cały przekaz opiera się na prostym założeniu. Dobrze odnowić kontakt z dawno niewidzianymi przyjaciółmi czy rodziną. No i kto się do tego nadaje lepiej, niż kosmita ze świecącym palcem?

E.T. wraca do domu

Tak, po 37 latach E.T. wraca do domu, a konkretniej do domu Elliota. Człowieka, który już od dawna nie jest dzieckiem i teraz ma swoją rodzinę. Krótkometrażowy filmy pod tytułem „A Holiday Reunion” na szczęście nie uderza zbyt mocno w sentymentalne tony, ale robi to z rozmysłem, więc nie widz nie odczuwa zażenowania, a raczej robi mu się „ciepło na sercu”. Z pewnością wiele osób oglądało w dzieciństwie dzieło Stevena Spielberga, które szturmem zdobyło kina, a później rynek VHS. Dziś to już klasyka, która na dodatek dobrze się „zestarzała”.

Teraz, kiedy E.T. wraca do domu swojego przyjaciela, możemy zobaczyć, jak wiele się zmieniło w ciągu ostatnich prawie czterdziestu lat. Wszystko wygląda inaczej i kontakt z najbliższymi może być o wiele, wiele łatwiejszy. No chyba, że pochodzi się z obcej planety i nie ma odpowiedniego smartfona. Ponoć temu krótkiemu materiałowi patronował sam Spielberg, który uważa, że to coś na kształt bardzo krótkiego sequela. My osobiście mamy nadzieję, że tak się właśnie skończy i nie będziemy kiedyś świadkami tego, jak E.T. powraca do kin. Niektórych klasyków nie powinno się tykać i oby tak zostało. Na szczęście „A Holiday Reunion” jest na tyle przyjemne, że nie niszczy nam wspomnień z kosmitą o świecącym palcu.