You are here
Elon Musk wyzyskiwaczem, czyli o warunkach pracy w Tesli artykuły News 

Elon Musk wyzyskiwaczem, czyli o warunkach pracy w Tesli

Elon Musk odniósł się do oskarżeń o wyzysk pracowników, którzy mieliby ucierpieć podczas wykonywania obowiązków w fabryce we Fremont. Prawda, jak to zwykle bywa, leży pośrodku.

Elon Musk

Na wstępie zaznaczę, że sprawa nie jest żadną świeżynką, gdyż incydenty, o których za moment, miały miejsce dobrych kilka miesięcy temu. Cóż więc skłoniło mnie do skomentowania zarzutów stawianych wobec Muska i samej jego postawy? Niespełna kilka dni temu sprawa została odświeżona przez dziennik The Guardian, a co za tym idzie — w sieci pojawiło się sporo informacji związanych z warunkami pracy w amerykańskiej fabryce samochodów elektrycznych rzeczonego jegomościa.

Oskarżenia same w sobie nie są oczywiście bezzasadne, ale negatywna ocena Muska oraz nazywanie go wyzyskiwaczem nie jest do końca fair. Dlaczego? To proste wystarczy poczytać o warunkach panujących w fabrykach innych gigantów, nie mówiąc już o tych, którymi “szczycą” się wielkie chińskie placówki. Często żartuje się z “pracy za miskę ryżu”, ale stwierdzenie to nie jest dalekie od rzeczywistości…

Elon Musk wyzyskiwacz “jakich wiele”

Zgodnie z oskarżeniami w jednej z fabryk Tesli miałoby dochodzić do incydentów związanych z przepracowaniem osób wykonujących tam obowiązki służbowe. Mówi się o tym, że na teren zakładu kilkukrotnie wjeżdżała karetka w celu niesienia “pomocy” osobom poszkodowanym. Incydenty te miałybyć następstwem windowania wymagań wobec pracowników i niewyobrażalnego tempa pracy, które potrafi negatywnie wpłynąć nie tylko na samopoczucie jednostek, ale także na ich zdrowie (fizyczne oraz psychiczne). Elon Musk oskarżany jest o to, że nie zwracając uwagi na zasoby ludzkie (pracowników), stara się zmaksymalizować zyski, uściślając — żeruje on na ciężkiej pracy ludzkich rąk.

To zarzuty stawiane przez jedną stronę. Zastanawiacie się pewne, jak odnosi się o nich sam zainteresowany? Cóż, jego postawa mi zaimponowała i choć nie mogę zgodzić się z tokiem rozumowania CEO Tesli to samo przyznanie się do błędów wraz z konstruktywnym uzasadnieniem sytuacji odbieram bardzo pozytywnie. Musk tłumaczy, że sytuacja firmy nie jest na chwilę obecną najlepsza. Kiepska kondycja związana jest z wieloma inwestycjami, które nie generują jeszcze żadnego przychodu, nie mówiąc o zyskach. Tesla straciła w ubiegłym roku kilkaset milionów dolarów. Na szczęście są już plany naprawcze związane z wypuszczeniem na rynek nowych przedstawicieli linii elektrycznych aut. Wśród nich miałby się znaleźć również niedrogi samochód dla “mas”. To zdaje się mieć sens, ale sam pomysł wydawniczy niestety nie wystarcza.

Chcąc “utrzymać” się na powierzchni firma musi wykazywać się maksymalną produktywnością, również na polu zarządzania zasobami ludzkimi. W związku, z czym konieczne staje się “żyłowanie” wymagań stawianych pracownikom. Ci często nie wytrzymują tempa pracy, jak i presji wywieranej przez “górę”. W najlepszym wypadku uciekają oni do konkurencji, ale zdarzają się również zasłabnięcia. Pytanie, czy jest to coś “dziwnego”?

U innych nie jest lepiej

Teraz odpowiedzmy sobie na pytanie, jak wygląda sytuacja pracowników w innych fabrykach gigantów motoryzacyjnych lub technologicznych? Odpowiem od razu — wygląda podobnie, a w niektórych przypadkach o wiele gorzej. Choć pracownicy Tesli są wykorzystywani do naprawdę ciężkich zadań i pracy wymagających maksymalnego skupienia, to zapewnia się im solidny social i godziwe wynagrodzenie. Co mają powiedzieć pracownicy chińskich fabryk, choćby tych, w których składa się iPhone’y? Ci mają dopiero powody do narzekań, ale co z tego wynika? Niewiele, chwilowy szum medialny związany z wykorzystywaniem rąk do pracy milknie wraz z upływem czasu. Podobnie będzie z zamierzaniem, w którym główną rolę gra Elon Musk.

Źródło: The Guardian

Related posts

Leave a Comment