Essential Phone przeceniony. Czyżby twórca Androida poniósł klęskę?
Andy Rubin, znany jako twórca Androida (jego pierwotnych wersji) wpadł na pomysł stworzenia własnego urządzenia. Essential Phone, bo tak nazwano sprzęt, miał być rewolucją, smartfonem idealnym. Niestety, pomysł okazał się chybiony.
Pod koniec sierpnia bieżącego roku na rynku zadebiutował wspomniany już Essential Phone. Nie ukrywam, że na urządzenie czekałem z niemal zapartym tchem spodziewając się czegoś “wielkiego”. Oczekiwałem również sensownego pułapu cenowego. Dlatego też zaraz po premierze poczułem się nieco zawiedziony. Sprzęt nie oferował innowacyjnych ficzerów, a co gorsze, trzeba było za niego zapłacić aż 699 dolarów. Po chłodnej kalkulacji, której starałem się dokonać na kilka dni po debiucie, uznałem, że Essential nie jest telefonem, który zwojuje rynek. Nie myliłem się.
Essential Phone to porażka sprzedażowa
Samo urządzenie może się podobać. Design przyciąga wzrok i nie ma co ukrywać — stanowi jedną z najważniejszych zalet sprzętu. Pozytywnie zaskakuje również specyfikacja techniczna:
- 5,7-calowy ekran
- Rozdzielczość 2560 x 1312 pikseli
- Jasność 500 nitów
- Chemicznie hartowane szkło Corning Gorilla Glass piątej generacji
- Układ Qualcomm Snapdragon 835
- Grafika Adreno 540
- 4 GB LPDDR4 RAM
- Szybka pamięć UFC 2.1 — 128 GB
- Podwójny aparat główny 13 Mpix ze światłem f/1.85
- Nagrywanie 4K
- Akumulator o pojemności 3040 mAh
- Szybkie ładowanie
- Bluetooth 5.0 LE
- Wi-Fi ac
- Wymiary 141,5 x 71,1 x 7,8 mm
- Waga 185 gramów
Nieźle, prawda? Problem w tym, że ani wygląd zewnętrzny, ani sensowna konfiguracja nie przekonują przyszłych nabywców, którzy spoglądają w stronę konkurencji. Możliwe, że kwota, jaką trzeba za Essential Phone zapłacić, jest za wysoka. Tak przynajmniej sądzi jego producent, który postanowił obniżyć ją o aż 200 dolarów.
Co dalej?
Wspomniana obniżka to nie czasowa promocja, a permanentna zmiana regularnej ceny w dystrybucji. Nie wygląda to zbyt dobrze i wątpię, aby rzeczony upust mógł cokolwiek w tej materii zmienić. To smutne, gdyż Essential Phone miał spore szanse na sukces. Świetna specyfikacja, genialny design oraz nazwisko (Andy Rubin). To nie mogło się nie udać… teoretycznie. Praktyka pokazała, że rynek konsumencki rządzi się swoimi prawami i niekiedy stosunkowo łatwa do przewidzenia reakcja, zaskakuje czymś zupełnie odwrotnym.
Co z osobami, które zakupiły Essential Phone za kwotę 699 dolarów? Tutaj chylę czoła, gdyż producent stanął na wysokości zadania, oferując bon o wartości 200 dolarów do wykorzystania na stronie firmy. Niewielka pociecha, ale popatrzmy na konkurencję. Nie pamiętam, że inni producenci wykazali się podobnymi działaniami. Niestety, śmiem wątpić, aby wspomniane działanie pomogło w sprzedaży Essential Phone. Obym nie miał racji.
Źródło: Androidauthority, Essential