Google Adbloker zadebiutuje już na początku 2018 roku
Doniesienia WSJ sprzed dwóch miesięcy potwierdziły się. Google Adbloker pojawi się w przeglądarce Chrome już na początku przeszłego roku, ale nie myślcie, że narzędzie zablokuje “wszystkie” uciążliwe reklamy występujące na stronach internetowych.
Plotki lub jak kto woli niepotwierdzone doniesienia o tym, jakoby Google zamierzało wprowadzić, pojawiły się w sieci ponad osiem tygodni temu. Przez wzgląd na wysoką renomę źródła, jakim bez wątpienia jest Wall Street Journal, informacja ta wydawała się niezwykle prawdopodobna. Dziś możemy już z całą pewnością potwierdzić rzeczony news, do którego odniósł się sam zainteresowany, czyli koncern z Mountain View.
Google Adbloker w 2018 roku
Firma potwierdziła dziś fakt dołączenia do koalicji na rzecz lepszych reklam. Czym jest rzeczony “związek”? To zbiór standardów dla reklam, których powinni przestrzegać wydawcy. Jak nie trudno zgadnąć standardy te mają w założeniach piętnowanie takich “wybryków” jak agresywne pop-upy, banery zasłaniające treść, czy samo odtwarzające się materiały wideo. Do koalicji dołączyło już wiele podmiotów, ale dopiero wsparcie Google może spowodować, że standardy zaczną być respektowane w szerszej formie.
Google rozpoczęło już proces informowania wydawców o konieczności dostosowania się do nowych wytycznych dotyczących reklam. Firma dała im na to aż pół roku. Co, jeśli dana jednostka nie przeorganizuje systemu reklam dostępnego na swojej witrynie? W zasadzie nic poza tym, że banerów nie zobaczy żaden użytkownik przeglądarki Google Chrome, a to oznacza bezpośredni spadek przychodów z tegoż źródła. Jako że Chrome jest obecnie najpopularniejszą aplikacją do surfowania w internecie, problem może być poważny.
Google Adbloker trafi do przeglądarki na początku 2018 roku i co ciekawe, zablokuje tylko treści niezgodne ze wspomnianymi wcześniej standardami. Oznacza to, że pozostała nieinwazyjna i nieprzeszkadzająca treść wa dalszym ciągu będzie widoczna. Cóż, jest to w pewnym stopniu uczciwie, zarówno wobec czytelników, jak i wydawców…
Internet utrzymuje się z reklamy
Dosłownie — większość serwisów (nie tylko) dostępnych w sieci utrzymuje się z przychodów z reklam. Owszem, istnieją również inne formy monetyzacji danego portalu, ale daleko im do efektywności, jaką szczycą się typowe reklamy. Niektórzy zarabiają na materiałach sponsorowanych, jeszcze inni chowają treści za paywallem, ale to właśnie reklama jest najpopularniejsza. Problem w tym, że jest również niezwykle irytującym elementem stron internetowych. Dlaczego? Ponieważ wydawcy umieszczają na witrynach niezwykle agresywne jej formy, które utrudniają zapoznanie się z materiałem docelowym. Efekt jest taki, że gros internautów korzysta z tak zwanych Adbloków i blokuje wszystkie reklamy niezależnie od stopnia ich “uciążliwości”. Jak nie trudno zgadnąć, jest to problem dla wydawcy.
Google pragnie, aby wilk się nasycił, przy jednoczesnym oszczędzeniu owieczki. Oznacza to, że stworzy Google Adbloker, który usunie ze stron wszystkie irytujące elementy niespełniające standardów. To może, choć wcale nie musi zachęcić czytelników do dezaktywacji tradycyjnych addbloków.
Pomysł jest w mojej ocenie ciekawy, ale wątpię w to, że połowa internautów w Polsce (tyle korzysta z Adbloków) z dnia na dzień zdecyduje się porzucić tak wygodne przyzwyczajenie. Myślę, że może pomóc tutaj odpowiednio przygotowana kampania informacyjna, która mam nadzieję, pojawi się w odpowiednim czasie.
Źródło: WSJ, Google Blog