Google+ umiera czy dostaje nową szansę?
W sieci można natknąć się na dowcip, który jednocześnie śmieszy oraz wyciska łzy. Powstał symulator życia w postapokaliptycznym świecie, gdzie nikogo nie ma, a na każdym rogu widać ślady zamierzchłej świetności. Nazywa się Google+.
To, że serwis giganta z Mountain View nie okazał się wielkim sukcesem, można było niestety przewidzieć. Google od początku traktował projekt trochę jak niechciane dziecko, które trzeba czasem nakarmić, ale najlepiej jakby radziło sobie samo. Do takich wniosków musieli dojść włodarze, a Google+ zostanie najprawdopodobniej podzielone. Może podział to złe słowo, ale wydzielone zostaną dwie osobne serwisy: Stream oraz Photo. Przyznał to Bradley Horowitz, oczywiście publikując to na swoim profilu.
Oficjalnie daleko jeszcze do otwierania szampana nad grobem Google+, wprawdzie koniec serwisu wróżono od dawna, ale w to, że Google uśmierci usługę, jest jednak mało prawdopodobne. Prędzej przejdzie gruntowną przebudowę lub zostanie rozbita na mniejsze części, ale w zupełne zniknięcie nie uwierzymy. Powoli ta wizja oddzielnych usług staje się prawdą. Zacznie się od Stream i Photo, ale z dużym prawdopodobieństwem Hangouty czeka to samo.
Z cieszeniem się ze zmian należy jeszcze poczekać. Google zamordowało już swojego Readera, a teraz pewnie będzie próbowało załatać dziurę wciskając nam Stream. Zdjęcia w serwisie z Mountain View można oglądać, przechowywać i edytować w różnych aplikacjach. Photo może to zmienić albo stanie się kolejną aplikacją, która prowadzona bez pomysłu odejdzie w niepamięć. O komunikacji lepiej nie wspominać. Liczba komunikatorów, które Google wprowadzało i starało się przekonać nas do ich używania, była nieprawdopodobna i chyba każdy odrobinę się w tym pogubił.
Google jest wszędzie i nawet jeżeli staramy się ukryć, wygląda na to, że w końcu i tak nas dopadnie. Zmiany w Google+ zapowiadają małą rewolucję, która o ile zostanie dobrze poprowadzona, ma szansę na powodzenie. Jeżeli jednak skończy się na puszczeniu usług samopas, użytkownicy dostaną kolejny zmarnowany pomysł.
Źródło: Google+
Fot: jw.
Fot: jw.