Google w tarapatach – KE nie odpuszcza
Komisja Europejska od lata zastanawia się jak „podejść” Google. Praktyki monopolistyczne stosowane przez firmę są dla organu wykonawczego UE nie do przycięcia. Tym razem przedmiotem „sporu” okazują się aplikacje giganta z Mountain View.
KE dwoi się i troi, dobrać się do Google, a właściwie do finansów firmy. Jak inaczej rozumieć „ataki” Europy na „niby” monopolistyczne działania amerykańskiego koncernu? Tym razem Komisja postanowiła wszcząć postępowanie w sprawie domniemanego zmuszania producentów do preinstalowania aplikacji będących klientami usług Google na każdym swoim urządzeniu. Naturalnie nie każda firma musi zgadzać się na „warunki” wyszukiwarkowego giganta, jednak w przypadku odmowy musi liczyć się z konsekwencjami. Jakimi? Brak Google Play oraz powiązanych ze sklepem usług – wierzcie mi, to znaczący problem. Z tego też powodu gros producentów decyduje się na swoistą współpracę w zakresie programów, jakie trafiają do urządzeń.
Okazuje się jednak, iż działania nie podobają Komisji Europejskiej, która jak zapowiada będzie starać się o ukaranie Google za zbyt nachalną promocję własnych rozwiązań. Łamanie warunków prawa antymonopolowego może skutkować karą o wysokości 10 procent rocznych przychodów przedsiębiorstwa. W przypadku spółki Alphabet kwota może sięgać nawet 74 miliardów dolarów, lecz należy pamiętać, że mowa o górnej granicy grzywny, a co za tym idzie firma może zapłacić o wiele mniej. Niezależnie od wysokości kary, która zostanie (albo nie) nałożona na giganta z Mountain View, sam jej fakt był właściwie kwestią czasu. Dlaczego? Otóż pierwsze „ostrzeżenia” Komisji Europejskiej pod adresem Google padły około roku temu, a więc firma miała naprawdę wiele czasu, aby odnieść się do całej sytuacji i podjąć ewentualne kroki. Google nie zrobił w tej kwestii zbyt wiele i prawdę mówiąc nie dziwie się – włodarze koncernu uważają działania Europy za bezzasadne oraz godzące w interesy zarówno firmy, jak i użytkowników całego jej ekosystemu.
Korporacje swój, a UE swoje – tak było, jest i było i najprawdopodobniej będzie. To nie pierwsze tego typu zamieszanie, przypomnijmy sobie Microsoft. Twórcy Windowsa musieli zapłacić aż 1,35 miliarda dolarów kart za praktyki monopolistyczne. Nie lubię tego pojęcia więc wyjaśnijmy – w tym przypadku chodziło o „nieuczciwą promocję własnej przeglądarki” Internet Explorer, która to była jednym ze składników preinstalowanych w systemie. Nie sposób nie zauważyć podobieństwa do obecnych problemów Google. Czy i tym razem skończy się na nałożeniu wysokiej, choć dla koncernu niezbyt dotkliwej grzywny? Zapewne tak się stanie, choć w mojej ocenie kwota okaże się kilkukrotnie wyższa. Wszystko przez liczbę produktów, objętymi „nieuczciwą promocją”. W przypadku Microsoftu mówiliśmy o jednej – tutaj jest ich znacznie więcej, a co za tym idzie – kwota, jaką poniesie domniemany monopolista będzie odpowiednio wyższa.
Obawiam się tylko, że na opisanym wyżej incydencie – problemy Google z Komisją Europejską się nie skończą. Organ ten wyjątkowo upodobał sobie zachodni koncern i z pasją próbuje pastwić się nad nim na kilku frontach. Czyżby chodziło o pieniądze? Zapewne tak, ale pamiętajmy, że w tego typu sporach najwięcej tracą użytkownicy. Możliwe, że finalnie to właśnie userzy poniosą konsekwencje kary nałożonej przez „Europę”. Pytanie, co okaże się swoistą walutą? Ograniczenie funkcjonalności poszczególnych usług Google, wzrost cen subskrypcji, a może zwyczajne wycofanie najistotniejszym elementów z naszego rynku? Odpowiedzi na tę chwilę brak, ale jestem więcej niż pewny, że prędzej czy później to właśnie my odczujemy zamieszanie, którego autorem jest nie kto inny, jak KE.
Źródło: Reuters.
_________________________________________
Zapraszamy do naszego e-sklepu, gdzie znajdziecie szeroki wybór sprzętu w bardzo atrakcyjnych cenach. Polecamy również profil Vip Multimedia na Facebooku.