Google wie wszystko – nawet to, co chcesz napisać.
Nie ma tutaj chyba przesady, jeżeli powiemy, że Google wie wszystko o swoich użytkownikach. W końcu gigant ma do tego bardzo dużą bazę danych, którą sami mu udostępniamy w ramach tego, że bezpłatnie korzystamy z jego usług. Wszystko ma swoją cenę, a w tym przypadku w zamian za prywatność, dostaniemy… podpowiedzi tekstowe. I to jest świetne.
Zapewne każdy kto choć raz korzystał z przeglądarki Google lub jego klawiatury ten wie, że może otrzymać podpowiedź. Takie przewidywanie odnośnie tego, co chce napisać i w dużej części przypadków, te przywidywania są trafne. Przynajmniej jeżeli chodzi o klawiaturę Gboard, bo przy odpowiednio długim czasie korzystania z niej, ta podpowiada kolejne słowa, których użytkownik najprawdopodobniej by użył. Teraz Google testuje możliwość, by pójść jeszcze dalej.
Google wie wszystko
Tak, Google wie wszystko o swoich użytkownikach. Uczy się ich zachowań, zapamiętuje historię i te wszystkie inne przerażające rzeczy, których dane sami dostarczają mu użytkownicy. Wiadomości wysyłane za pośrednictwem GMaila, przechodzą przecież przez serwery giganta, więc ten siłą rzeczy, ma do nich dostęp. Oficjalnie nie wykorzystuje go w niecnych celach, a jedynie do poszerzania swojej wiedzy na temat ludzkich zachowań. To przydaje się w aplikacjach, których używamy na co dzień. Niedługo może się okazać, że korzystanie z klawiatury Gboard, będzie jeszcze bardziej intuicyjne, niż dotychczas.
Okazuje się, że Google testuje nowe możliwości swojej klawiatury i niedługo może się okazać, że zamiast kolejnych słów, które będą nam podpowiadane, zobaczymy całe zdania. Zapewne na samym początku będą one proste i nieskomplikowane, ale w przyszłości, kto wie. I tak, istnieje już podobna funkcja w GMailu, która pozwala na to, by algorytmy podpowiadały nam kolejne wyrażenia i zdania, ale dalej nie działa ona tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Przynajmniej nie w naszym języku, ale to sytuacja podoba do tej, która była z Asystentem Google. Dobrze było wypróbować, a potem wyłączyć do czasu, aż będzie działało lepiej.
Czy to potrzebne?
Sama funkcja nie zastąpi tego, jak wyrażamy nasze myśli, ale z pewnością przyspieszy niektóre wiadomości, które się będzie chciało wysyłać. Już teraz, samo podpowiadanie słów, jest wyjątkowo pomocne, choć nie zawsze działa. To trochę łagodzi „ból”, że Google wie wszystko o nas i częściowo wykorzystuje to przeciwko nam. Jednak w tym przypadku, nie mamy mu tego za złe. Zanim funkcja trafi do wszystkich odbiorców, pewnie minie jeszcze sporo czasu. Zresztą Google symultanicznie pracuje nad jeszcze jedną, ciekawą zmianą.
Jego klawiatura będzie w stanie podpowiedzieć to, jakiego GIF’a chcielibyśmy użyć na podstawie wpisanego słowa i jego wartości emocjonalnej. Wpisując „szczęśliwy”, dostaniem odpowiednie animacje, a „zdenerwowany” pokaże nam inne. Nie to żebyśmy mieli z tej funkcjonalności korzystać, ale mimo wszystko dobrze, że firma myśli wielowymiarowo. Rozwój Sztucznej Inteligencji dzieje się na naszych oczach. Czasem tych zmian możemy nawet nie zauważać, ale nie da się ich już zatrzymać. Faktycznie płacimy za to naszą prywatnością, ale czasem warto powiedzieć wszechwiedzącemu Google, gdzie zaparkowaliśmy samochód czy o której mamy kolejne spotkanie, by ten lepiej podpowiadał nam na przyszłość. Byleby to tylko nie zaszło za daleko.
Nowe smartfony, na których zainstalujesz aplikacje Google, znajdziecie w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: Twitter Jane Manchun Wong / Google / Opracowanie własne