To nie są zdjęcia wykonane P9-tką. Huawei oszukuje
Reklama dźwignią handlu – racja, ale jest też świetnym narzędziem manipulacji, o czym przekonali się fani chińskiego producenta.
Na profilu Huawei ukazało się zdjęcie będące częścią kampanii promocyjnej aparatu fotograficznego leica, montowanego we flagowym modelu P9. Zdjęcie jest po prostu obłędne, refleksy świetlne nieprzekłamujące fotografii oświetlają włosy modelki, zaszumienie zerowe oraz świetne kolory. Aż dziw bierze na myśl, iż jest to praca wykonana smarfonem.
Cóż… nie jest. Pracownicy Huawei zapomnieli najwyraźniej, że dzisiejsza technologia pozwala na stosunkowo proste wyciągnięcie „informacji” ze zdjęcia a właściwie danych EXIF. Te pozwalają poznać szczegóły, takie jak marka aparatu, model oraz warunki. Naturalnie w większości „serwisów” dane te zostają utracone. Tak się jednak nie dzieje w przypadku Google Plus, na którym to zagościły wspomniane fotografie.
Huawei czy Canon
Nawiązując do kwestii pliku EXIF. Otóż zdjęcie, będące przedmiotem wpisu zostało wykonane nie Huawei P9, a jednym z ciekawszych modeli Canona, czyli 5D Mk III, który wspierany był obiektywem EF70-200 f/2.8L IS II USM. Producent twierdzi, iż nie było to celowe wprowadzanie w błąd, a jedynie zła interpretacja działań. Zabawne i przyznam szczerze, że nie znam osoby, która uwierzyłaby w zapewnienia Huawei.
Nie oszukujmy się – całe „zamieszanie” to efekt sprytnego i jak mniemam zaplanowanego działania marketingowego, mającego pokazać ponadprzeciętne możliwości smartfona P9. Osoby zapoznające się z tą treścią pomyślą, iż wspomniany model nadaje się idealnie do robienia zdjęć. Właściwie „bije” nawet lustrzanki. Nie trudno zgadnąć, że może to znacząco zwiększyć liczbę klientów? Właśnie. Problem w tym, że foto nie zostało wykonane phabletem kosztującym niewiele ponad dwa tysiące złotych, ale profesjonalnym aparatem, którego zakup to wydatek rzędu około 10 tysięcy złotych. Dodajmy do tego obiektyw za kolejne 6-7 tysięcy i robi się naprawdę ciekawie. Różnica 15 tysięcy jest po prostu ogromna. Podobnie, jak ogromna jest różnica w jakości zdjęć wykonanych smartfonem, a dedykowanym fotografii sprzętem.
Nieuczciwa zagrywka czy standardowe działanie?
Choć mam wątpliwości co do uczciwości firmy (wyłącznie w tej kwestii), to muszę z żalem przyznać, że nie jest ona odosobniona w podobnych niechlubnych działaniach. Gros producentów stosuje podobne sztuczki, czego efektem jest zachwyt użytkowników, którzy oniemieli na widok niewyobrażalnych możliwości telefonów.
Cała sytuacja przypomina mi nieco kwestię optycznej stabilizacji obrazu/wideo w Noki Lumi 920-tce. W reklamie promującej model pokazano jazdę na rowerze, zdjęcia „ulicy” oraz nagranie karuzeli. Każde ujęcie cechowało się niesamowitą szczegółowością, brakiem szumów oraz stabilizacją godną miana sprzętu profesjonalnego. Oczywiście wszystko okazało się później bzdurą, gdyż filmy i zdjęcia nie były „tworzone” przez 920-tkę, a dedykowane urządzenia.
Przypadek Nokii to tylko jeden z wielu przykładów na to, że producenci nie zawsze grają uczciwie. Właściwie nie powinniśmy popadać w paranoje, gdyż jest to zwyczajnie normalne. Popatrzcie na reklamy samochodów, Suvów, które rzekomo są autami terenowymi. Bzdury, bzdury i jeszcze raz bzdury, każdy szanujący się fan motoryzacji, wie że prezentowane tam „ficzery” nie działają tak, jak pokazuje to materiał. Ba, niejednokrotnie są to jedynie „rendery”, których nakręcenie w rzeczywistości byłoby zwyczajnie niemożliwe. Skoro branża Auto-Moto może działać w taki, a nie inny sposób, to czemu mamy atakować Huawei? Chińczycy zwyczajnie podążają za obecnymi na rynku trendami. Fakt, nie są to działania godne pochwały, jednak negowanie byłoby tutaj sporym nadużyciem.
Źródło: The Verge
________________________________________________
Zapraszamy do naszego e-sklepu, gdzie znajdziecie szeroki wybór produktów w bardzo atrakcyjnych cenach. Polecamy również profil Vip Multimedia na Facebooku.