iPhone XS i kamera za 10k dolarów?
Jak w starciu z kamerą Canon C200 wartą przeszło 10 tysięcy dolarów poradzi sobie smartfon, a konkretniej iPhone XS? Okazje się, że niewielkie urządzenie nie ma się czego wstydzić. Według Eda Gregorego to najlepsza kamera, z którą kiedykolwiek spotkaliśmy się w smartfonie.
iPhone XS podobnie jak model z dopiskiem Max w nazwie, to iście fotograficzne urządzenia. Prostota obsługi oraz naprawdę zjawiskowe ujęcia są bez wątpienia mocną stroną rzeczonych smartfonów. Prawdą jest jednak to, że zdjęcia nie są jedynymi “dziełami”, jakie chcą tworzyć użytkownicy. Ci coraz chętniej sięgają po treści wideo. Jak na tym polu radzi sobie XS? Ed Gregory z kanału Photos in Color postanowił to sprawdzić. Mało tego — pokusił się nawet o zestawienie iPhone’a z potężną kamerą Canon C200 z zamontowanym obiektywem Sigma ART 18–35 f/1.8.
iPhone XS vs profesjonalna kamera
Na początek trochę o warunkach testu. Obywa urządzenia były stabilizowane za pomocą DJi Ronin-S, który miał zapewnić możliwie niewielkie drgania i porównywalne efekty. Niestety, nawet najlepsza optyczna stabilizacja obrazu nie jest w stanie konkurować z dedykowanymi akcesoriami. Tyle, w kwestii warunków, przejdźmy do tego, co najważniejsze, czyli wniosków.
Według testera nagrania z obydwu urządzeń są do siebie zbliżone, szczególnie pod kątem dynamiki i kolorów. Mało tego, iPhone XS uzyskał efekt, który nie wymagał późniejszej obróbki w postprodukcji. Żeby nie było kolorowo, po wyświetleniu sampli na 27-calowym ekranie komputera iMac, Ed stwierdził, że iPhone XS zbyt mocno wyostrza obraz. Należy w tym miejscu pamiętać o tym, że mało który smartfon potrafi zapewnić miękki i plastyczny obraz.
Reasumując — dzisiejsze smartfony, szczególnie te topowe osiągnęły poziom, który powoli, acz sukcesywnie zbliża je do półprofesjonalnych kamer oraz aparatów. Jak uważacie, czy przenośne urządzenia mobilne wyprą kiedyś wspomniany sprzęt?
Źródło: 9to5Mac