You are here
Kaspersky nie da się Trumpowi. Firma idzie do sądu artykuły News 

Kaspersky nie da się Trumpowi. Firma idzie do sądu

Moskiewska firma postanowiła zawalczyć w Amerykańskim Sądzie Federalnym w kwestii cofnięcia dyrektywy, w myśl której całe oprogramowanie z rodziny Kaspersky musiało zostać usunięte z komputerów instytucji rządowych Stanów Zjednoczonych. Istotne w całej sprawie jest to, że firma ma solidne podstawy do wysuwania wspomnianych żądań. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że cała sprawa oparta jest w głównej mierze na nieoficjalnych doniesieniach, komentarzach prasy oraz domysłach. Jawgienij Kaspersky nie zamierza dawać za wygraną.

Kaspersky Lab

Stosunki Rosji z USA śmiało możemy określić jako napięte. Mocarstwa nie pałają do siebie sympatią i demonstrują to przy każdej możliwej okazji. Przez wzajemną niechęć władz obydwu krajów, wiele firmy działających na arenie międzynarodowej, musi borykać się z pewnymi problemami. Niektóre kłopoty przechodzą bez echa, a o niektórych rozpisuje się prasa z całego świata. Przypadek Kaspersky Lab możemy zaliczyć do drugiego ze wspomnianych scenariuszy.

Atak na Kaspersky Lab

W okolicy tegorocznych wakacji w USA wybuchła afera na skalę światową, w którą zamieszany był — a jakże — Kaspersky. W gazecie The Wall Street Journal opisano działania producenta jako zagrażające bezpieczeństwu użytkowników. Ba — dziennik wprost oskarżył firmę o szpiegostwo na rzecz Kremla. Stanowisko WSJ było jedynie zapalnikiem, który poprzedzony został ujawnionym przez izraelskich hakerów odkryciem pewnych dokumentów. Otóż po włamaniu na serwery Kaspersky’ego, odkryto znajdujące się tam dokumenty należące do pracownika NSA (National Security Agency). To wystarczyło, aby wytoczyć przeciwko podmiotowi ciężkie działa.

Choć oskarżeni bronili się, tłumacząc sprawę “przypadkiem” i powzięli kroki ku natychmiastowemu usunięciu danych, nie było już szans na zahamowanie rozpędzonej machiny medialnej. Cały świat zaczął rozpisywać się o tym, że firma pracuje z rosyjskimi specsłużbami. Na efekty nie trzeba było czekać długo. Patrząc na kraj pochodzenia produktów, nie sposób się temu dziwić. Zaufanie do Kaspersky’ego zmalało, przez co doszło do znacznego spadku w wynikach finansowych. To było do przewidzenia, ale największy prztyczek w noc koncernu stanowiła decyzja Departamentu Bezpieczeństwa Kraju, w myśl której oprogramowanie firmy miałoby być usunięte ze wszystkich komputerów amerykańskich instytucji rządowych w ciągu dziewięćdziesięciu dni.

Program naprawczy

Kaspersky chcąc ratować sytuację, stara się działać wielotorowo. Odbudowanie zaufania konsumentów jest trudne i nie należy spodziewać się tego, że uda się proces ten ukończyć ze stuprocentowym sukcesem. To nierealne oczekiwanie. Niemniej, działać trzeba i to szybko. Wiedzą o tym włodarze firmy, którzy postanowili bronić swojego stanowiska.

KL pozwał do Sądu Federalnego Stanów Zjednoczonych amerykańską administrację. Firma chce, aby instytucja przyjrzała się zarzutom, które jakby nie patrzeć, opierają się wyłącznie na przeciekach, nieoficjalnych danych oraz szumie medialnym. Dyrektywa, o której wspomniałem wcześniej, miałaby być niezgodna z konstytucją, a co za tym idzie — Kaspersky chciałby wycofania rzeczonej dedycji.

Działania amerykańskich władz godzą w dobro przedsiębiorstwa, którego wizerunek doznał uszczerbku o skutku międzynarodowym. Firma domaga się uporządkowania wspomnianej kwestii, przez którą straty wizerunkowe z dnia na dzień stają się niemożliwe do naprawy.

Źródło: Reuters

Related posts

Leave a Comment