Koniec legendy. Po raz n-ty „Secret Service” znika z rynku.
Takiego obrotu spraw nie spodziewał się chyba nikt. Po szumnych zapowiedziach, ogromnym wsparciu od graczy z całego kraju, wznowiony „Secret Service” kończy swoją działalność.
Jeszcze przed targami PGA w Poznaniu, Waldemar „Pegaz” Nowak opublikował na Facebooku swoje oświadczenie. Wynikało z niego, że odrodzonego „Secreta” wspierał tylko radą, a w redakcji czasopisma nigdy nie był zatrudniony. Wywołało to spore zamieszanie, którego członkowie redakcji nie mieli zbytniej ochoty prostować. Aż do teraz. Na profilu „Secret Service” pojawił się wpis, który postawił w oczach oddanych fanów, kropkę na i.
Prawa do nazwy „Secret Service” należały i nadal należą do spółki Bronwald, która była wydawcą wznowionego czasopisma. Razem z odejściem „Pegaza”, odeszły też prawa do nazwy, a co za tym idzie, po szumnej reaktywacji, „Secret” znika ponownie. Czy na stałe, tego jeszcze nie wiadomo. Obecnie nie jest znane stanowisko spółki, ale o wiele bardziej niepokojąco brzmi fragment opublikowanego na oficjalnym profilu czasopisma oświadczenia. Można w nim przeczytać takie zdanie: „Idea Ahead (wydawca) nie dysponuje już prawami do marki „Secret Service”. Wróciły one do właściciela, czyli spółki Bronwald. Prawa do tytułu były licencjonowane na podstawie umowy, która wygasła (…)”.
Wygasła. Nie została rozwiązana czy zerwana. Wygasła. Jeżeli nie jest to sformułowanie, którego użyto przypadkowo, warto się zastanowić nad jedną rzeczą. Czy przypadkiem reaktywacja czasopisma nie miała na celu wypromowania nowej marki? Marki, którą można już odnaleźć w Internecie, a mianowicie „PIXEL” (pixel-magazine.com). Można podejrzewać, że całość była ukartowana i zebrane pieniądze teraz gdzieś sobie procentują, ale na szczęście tak się nie stało. Osoby, które wspierały „Secreta” formalnie i miały obiecane w ramach tego kilka numerów, nie zostaną z niczym. Tylko czy o to im chodziło?
„Wszyscy którzy wsparli akcję choć złotówką, otrzymają kody umożliwiające darmowy dostęp do najbliższego wydania (Web, Google Play, AppStore). Wszyscy, którzy zdecydowali się w czasie akcji na nagrody z drukowaną wersją magazynu (niezależnie od wybranej ilości wydań), otrzymają bezpłatnie nowy numer naszego magazynu w wersji papierowej, wraz z przesyłką na terytorium Polski. Osoby, które miały otrzymać sześć kolejnych wydań, również otrzymają najbliższe wydanie „gratis” – czyli jeszcze w sumie pięć numerów, zamiast czterech. W ten sposób pozwolimy Wam ocenić, czy nadal warto być z nami.”
Fakt, że nie zadbano o najważniejszą rzecz w tym całym przedsięwzięciu, czyli o prawa do nazwy, dziwi chyba najbardziej. Pism o grach było i będzie dużo. „Secret Service” był tylko jeden i nie ma co się oszukiwać, takich funduszy nie uzbierałby żaden nowy projekt.
Czy za upadkiem odrodzonego „Secreta” stoją niesnaski wewnątrz redakcji i konflikty na linii dawnych współpracowników? Tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy. Przed redakcją „PIXELa” bardzo trudne zadanie, a czy sobie z nim poradzą, pokaże czas. Po komentarzach, które można przeczytać w sieci, wiadomo już, że czeka ich ogrom pracy do wykonania by odbudować zaufanie czytelników.
Całość oświadczenia można przeczytać tutaj, a profil „Secret Servic” zniknął z Facebooka.