Ładowanie od podstaw u Samsunga
Na najprostsze rozwiązania, pomysły przychodzą najpóźniej. Ładowarki bezprzewodowe znane są już od dawna, można je nawet znaleźć wbudowane w szafki nocne, ale do tej pory, nikt nie umieścił ich w monitorze. Teraz zrobił to Samsung w swoim SE370.
Wprawdzie z komputerów stacjonarnych korzystamy coraz rzadziej, to dalej są one dość popularne. Szczególnie, jeżeli zależy nam na większym obszarze roboczym lub po prostu jesteśmy przyzwyczajeni do klasycznych blaszaków. Monitor od Samsunga raczej nie będzie nadawał się do typowej pracy biurowej z dwóch powodów. Po pierwsze, marnowałby się przy wykorzystywaniu go np. do Excela, a po drugie, będzie za drogi. Ceny jeszcze nie poznaliśmy, ale do niskich na pewno nie będzie należała.
Monitor SE370 pojawi się w dwóch wariantach, ale oprócz przekątnej (23,6 oraz 27 cali) jedyną różnicą będzie podświetlenie (250/300 cd/m2). Trzeba przyznać, że właściwości monitora robią wrażenie. Ekran z matrycą PLS ma zapewniać większą jasność oraz kąty widzenia w porównaniu od IPS. Rozdzielczość to FullHD (1920×1080 px), a czas reakcji 4 ms. SE370 wyposażono także w specjalny tryb do gier, który automatycznie poprawia kontrast, podbija kolory oraz ogranicza opóźnienia. To ostatnie dzięki technologii FreeSync, która ma sprawić, że częstotliwość będzie synchronizowana bezpośrednio z kartą graficzną.
http://www.youtube.com/watch?v=D_uNw-ueAZM
Dodatkowo Samsung zadbał o zdrowie użytkowników, poprzez wprowadzenie trybu oszczędzania wzroku. Pojawiła się także funkcja Eco Saving Plus, której zadaniem jest obniżenie poboru energii o około 10%. Przyłożono się także do design urządzenia. Monitor wygląda przepięknie, ale to tylko wrażenia z oficjalnych materiałów Samsunga i chętnie zobaczylibyśmy SE370 na żywo. To, co wyróżnia produkt na tle innych, skryte jest w podstawce.
Umieszczenie tam bezprzewodowej ładowarki było znakomitym pomysłem. Coraz więcej nowych smartfonów wykorzystuje tę funkcje i użyteczność rozwiązania jest bezapelacyjna. Telefon będzie nie tylko cały czas w zasięgu naszego wzroku, ale trzymanie go na podstawce sprawi, że pozostanie naładowany. Proste i skuteczne, aż dziwne, że nikt na to wcześniej nie wpadł.