Messenger i grupowe wideokonferencje? Tego mi brakowało
Ostatnie zmiany w aplikacji Messenger raczej zniechęcały do jej użytkowania. Co innego dzisiejsza nowość, z której użyteczność jest bezdyskusyjna.
Messenger to tak naprawdę czat Facebooka oddelegowany do działania w osobnej aplikacji. Platforma komunikacyjna stworzona przez Zuckerberga jest po prostu kapitalna, wykorzystuje ją do podtrzymywania relacji towarzyskich, ale równie dobrze radzi sobie na polu zawodowym. To zabawne, ale lwia część mojej służbowej korespondencji (tej niewymagającej kontaktu mailowego) załatwiana jest za pośrednictwem niebieskiego portalu społecznościowego tudzież Messengera.
Messenger i bałagan
Wraz ze wzrostem popularności młodzieżowych komunikatorów, moja ulubiona platforma zaczęła się zmieniać. Niestety, są to zmiany na gorsze. Zuckerberg dwoi się i troi, aby zaimplementować w aplikacji funkcje znane choćby ze Snapchata. Efekt? Miliony radosnych nastolatków doprawiających sobie wąsy do zdjęcia profilowego lub przesyłających sobie Facebook-Messengero-Snapy.
Dorosły użytkownik, traktujący FB jako narzędzie będzie zwyczajnie zagubiony, a w najlepszym wypadku jedynie sfrustrowany. Ja należę do drugiej grupy – uważam, że to, w jakim kierunku zmierza aplikacja jest delikatnie mówiąc, słabe. Jeśli trend ten utrzyma się przez dłuższy czas, będę zmuszony rozejrzeć się za użyteczniejszym i przyjaźniejszym rozwiązaniem. To realny scenariusz, ale nie musi się spełnić…
Grupowe wideokonferencje to szansa
Narzędzi służących do wideorozmów mamy pod dostatkiem. Właściwie aplikacja będąca tematem wpisu również została w nie wyposażona. Problem w tym, że większość usług kiepsko radzi sobie (lub nie radzi w ogóle) w temacie grupowych połączeń wideo. Zuckerberg dostrzegł w tym szansę i postanowił działać.
Efektem wspomnianych działań jest dzisiejsza aktualizacja apki Messenger wprowadzająca opisaną funkcję. Jej działanie jest zasadniczo proste – możemy prowadzić wideo połączenie z innymi użytkownikami, których liczba nie jest zasadniczo ograniczona, jednak należy pamiętać, że „widzieć” będziemy jedynie 6 osób.
Jak to działa? Najlepiej obejrzeć poniższe wideo:
Nowość trafia na początku jedynie do użytkowników sprzętu z logiem nadgryzionego jabłka, ale spokojnie – entuzjaści Androida również doczekają się swojej edycji. Ile potrwa oczekiwanie? Idealnym posunięciem byłaby premiera jeszcze w tym roku, ale na tę chwilę nie są nam znany dokładne plany wydawnicze Facebooka.
Źródło: Facebook