Microsoft Edge na Androida i iOS wyszedł z bety
Przeglądarka Microsoft Edge testowana w wersji beta od przeszło dwóch miesięcy, została udostępniona wszystkim użytkownikom systemów Android oraz iOS. W zasadzie to prawie wszystkim, gdyż w dalszym ciągu obowiązują ograniczenia regionalne, przez które mieszkańcy wielu państw nie mają możliwości cieszenia się najnowszym rozwiązaniem. Sprawdzamy, co zmieniło się w Edge’u po wyjścia z fazy testowej.
Windows 10 Mobile, będący następcą Windows Phone okazał się ogromną porażką Microsoftu. Dziś platforma jest istnym miastem duchów. Z urządzeń pracujących pod kontrolą wspomnianego systemu korzystają jedynie urządzenia firmowe, których wymiana jest procesem czasochłonnym. Mówimy więc o konieczności. W pozostałych przypadkach, użytkownicy mobilnych okienek migrowali na iOS lub Androida, gdyż poza tymi dwoma systemami, na rynku nie znajdziemy żadnej sensownej alternatywy.
Powyższe nie dotyczy multiplatformowych aplikacji będących usługami samego Microsoftu. Weźmy za przykład przeglądarkę Edge, która, choć nie najpopularniejsza, cieszy się uznaniem użytkowników desktopowego Windows 10. Produkt cechuje przejrzystość, stabilność oraz kilka smaczków software’owych zwiększających przyjemność użytkowania. Czy gigant z Redmond porzucił aplikację razem z “uśmierceniem” Windows 10 mobile? Nie!
Microsoft Edge na Androidzie i iOS
Dwa miesiące temu wystartował program testowy, dzięki któremu użytkownicy platform Android oraz iOS mogli wypróbować działanie przeglądarki Microsoftu na używanych przez siebie urządzeniach. Zainteresowanie, wbrew pozorom było spore. Dziś, a w zasadzie wczoraj, do Google Play oraz Apple AppStore trafiła stabilna wersja rzeczonej aplikacji. Na ten moment program dostępny jest dla użytkowników iOS zamieszkujących USA, Chiny, Francję oraz Wielką Brytanię, oraz dla użytkowników Androida, w przypadku których, lista prezentuje się obszerniej. Tak czy inaczej, na liście dostępności zabrakło Polski, nad czym polscy fani giganta z Redmond mogą ubolewać.
Nie oznacza to oczywiście, że aplikacja nie trafi do naszego kraju w ogóle. Jestem przekonany, że prędzej czy później otrzymamy możliwość pobrania Microsoft Edge, jednak historia nauczyła nas, iż nie jesteśmy dla firmy rynkiem priorytetowym. Oznacza to, że na swoją kolej musimy najzwyczajniej w świecie poczekać.
Microsoft Edge — co otrzymujemy?
https://www.youtube.com/watch?v=Q8pbqba6rzY
Ze statystyk naszego serwisu dowiaduję się, iż część naszych czytelników łączy się z nami spoza granic Polski. Oznacza to, że wielu z was ma szanse skorzystać z Microsoft Edge już dziś. Zastanawiacie się, czy warto to robić? Podpowiemy.
Przede wszystkim, jeśli należycie do grona zwolenników Edge’a na desktopie z Windows 10, nie macie się właściwie nad czym zastanawiać. Tytułowa przeglądarka jest dla was stworzona. Zyskacie dzięki niej ciągłość synchronizacji danych, takich jak hasła, historia przeglądania oraz dostęp do ulubionych stron. Warto dodać również możliwość kontynuowania pracy zaczętej na jednym urządzeniu po wzięciu do ręki drugiego. Symbioza rodem z iOS-a i macOS-a.
To nie wszystko. Edge pozwala również na korzystanie z trybu InPrivate, schowka przypominającego usługę Pocket oraz system wysyłania łącz na komputer PC. Do tego dochodzi lekkość, którą zapewniają silniki Blink lub WebKit (w zależności od wybranej platformy systemowej).
Nie korzystacie z Microsoft Edge na komputerze PC? Cóż, najprawdopodobniej rzeczona przeglądarka nie będzie najlepszym dla was wyborem. Piszę to na przykładzie własnym, który oparłem o ciągłą bitwę pomiędzy Chrome a Sarafi.
Źródło: NewWin, Microsoft