Monitorowanie snu w wykonaniu Apple, czyli zakup Beddit
Monitorowanie snu jest częścią ogólnopojętego trendu związanego z zapisywaniem naszych aktywności fizycznych. Jego celem jest poprawa naszego zdrowia, a co za tym idzie — jakości życia. Właśnie tym niebawem może zająć się Apple, co sugeruje ostatni zakup koncernu…
Gigant z Cupertino po raz kolejny wybrał się na zakupy. W zasadzie robi to kilka lub kilkanaście razy w roku, o czym większość fanów firmy zapewne nie wie. Łupem sadowników padają przeróżne podmioty, od niezbyt atrakcyjnych startupów, przez producentów ciekawych gadżetów, po gigantów poszczególnych branż. Tym razem Apple upatrzyło sobie firmę Beddit, która trudni się produkcją urządzeń, zadaniem których jest monitorowanie snu.
Sprawa wypłynęła dzięki dziennikarzom CNBC, którzy to doszukali się stosownej wzmianki na stronie firmy. Uściślając — w dokumencie regulującym politykę prywatności znalazł się zapis o tym, że administratorem zebranych danych osobowych jest teraz Apple. Pierwsze odkrycie pociągnęło za sobą kolejne. Otóż na stronie sklepu Apple możemy nabyć Beddit 3 Sleep Monitor, czyli najnowszy produkt rzeczonej firmy. Wszystko stało się jasne, prawie…
Monitorowanie snu a zakup Beddit
Apple nie zwykło wydawać pieniędzy na rzecz, z której nie zamierza skorzystać (czasami są to jedynie kwestie patentowe). Nie inaczej będzie i tym razem, choć konkretów na chwilę obecną brak. Wiadomo jedynie, że jeden z produktów firmy Beddit w dalszym ciągu widnieje jako “dostępny” na stronie Apple. Możliwe, że koncern zamierza kontynuować jego sprzedaż pod wcześniejszą marką, ba — całkiem prawdopodobne, że będzie rozwijać rzeczoną technologię. Ma to sens, ale równie dobrze zakup mógł być podyktowany chęcią wdrożenia rozwiązań w obecnych już urządzeniach lub usługach sygnowanych logiem nadryzioiego jabłka.
Monitorowanie snu to nic nowego. Trend ten w ostatnim czasie nasilił się do tego stopnia, że brak obecności dedykowanych rozwiązań w smartfonach oraz smartwatchach odbierane jest jako nietakt. Z tego też powodu, producenci starają się implementować pożądane technologie w nowych produktach. Ich jakość jest, mówiąc najprościej różna. Niezależnie od stopnia zadowolenia z danego rozwiązania, producenci muszą stale się starać i udoskonalać te obecne. To niestety kosztuje i to niemało…
Badania, zasoby ludzkie, testy oraz stworzenie otoczki marketingowej — powiedzmy sobie szczerze, to droga impreza. Gigant, jakim Apple bez wątpienia jest, może pozwolić sobie na taką inwestycję, ale czy musi, skoro istnieją prostsze, a co istotne — szybsze sposoby rozwoju technologii? Wystarczy przecież nabyć firmę lub konkretne patenty, co może nie będzie tanie, ale z pewnością szybkie i efektywne. Tą właśnie drogę wybrało Apple. Pytanie, po co?
Apple Watch czy iPhone?
Nieoficjalnie mówi się o tym, że rozwiązania opracowane przez firmę Beddit trafią do nowych (lub starych w formie aktualizacji) urządzeń sygnowanych logiem jabłka. Jest to w zasadzie wysoce prawdopodobne i powinniśmy zastawiać się wyłącznie nad tym, do którego konkretnie sprzętu zawita nowość. iPhone czy Apple Watch? Czuje, że może chodzić o drugie z wymienionych urządzeń, ale to rodzi pewną wątpliwość. Otóż inteligentne zegarki trzeba ładować, a w myśl zaleceń najlepiej robić to w nocy, kiedy śpimy. Jak więc sadownicy zamierzaliby rozwiązać ten problem? Odpowiedź poznamy zapewne w najbliższych miesiącach, pozostaje więc uzbroić się w cierpliwość.
Źródło: CNBS, Beddit