Netflix Ultra – będzie drożej, co nie oznacza lepiej
Netflix szturmem podbił serca polaków. Do tej pory każdy inny serwis, oferujący usługi streamingowe w postaci filmów i seriali, nie może się równać z amerykanami. I choć serwis nie jest jeszcze monopolistą, to jest na dobrej drodze. Chyba, że zacznie podejmować kiepskie decyzje, a Netflix Ultra wydaje się być jedną z nich.
Sama usługa jest relatywnie tania. Bądźmy szczerzy, 34 złote nie jest zbyt wygórowaną kwotą za miesiąc dostępu do legalnych treści. Oczywiście są wtedy pewne ograniczenia, bo nie mamy wtedy dostępu do jakoś Ultra HD, a oglądać możemy tylko na jednym urządzeniu. Netflix ma trzy podstawowe plany, które dają różne możliwości użytkownikom. Możemy płacić więcej i dostać lepszą jakość (przy takiej samej dostępności do produkcji), a nawet współdzielić konto ze znajomymi. Wprawdzie to ostatnie nie jest oficjalne dozwolone, ale do tej pory nie było z tym problemów. Teraz Netflix ma w planach testowanie kolejnego z planów, choć ten wydaje się dość karkołomny.
Netlifx Ultra
Netflix Ultra, bo tak nazywać ma się nowy plan subskrypcji, oferować ma dostęp do treści w jakości HDR. I choć wydaje się to ciekawe, to niestety na tym się kończy. Taki plan ma bowiem kosztować więcej i to dość zauważalnie. Obecnie najwięcej zapłacimy za Premium, które kosztuje 52 złote miesięczne. Klienci dostają wtedy możliwość oglądania na czterech urządzeniach jednocześnie, a niektóre z produkcji są w jakości Ultra HD. Teraz u niektórych użytkowników w Europie pojawiła się nowa możliwość, która dodatkowo daje możliwość oglądania w HDR. I niestety, ale nic ponad to.
Cena Netflix Ultra wynosi obecnie 16,99 Euro, co można przeliczyć na około 75 złotych. I to dość duży przeskok za samą jakość HDR. Dodajmy do tego jeszcze jedną ciekawostkę. Otóż niektórzy uczestnicy, którzy mogli zobaczyć u siebie nowe taryfy, dostały także inną opcję. Ta znów ogranicza się do trzech pól, ale w wersji Premium, liczba użytkowników mogących jednocześnie korzystać z Netflix, zmalała o połowę.
Netflix czekają zmiany?
Widać, że Netflix testuje to, co mu wolno. Tłumaczy to oczywiście troską o klienta, ale wątpimy, aby w rzeczywistości tak było. Oczywiste jest to, że klienci woleliby jak największą jakość, za jak najniższą cenę. Do tego nie potrzeba badań. Może chodzić o to, by dowiedzieć się, ile użytkownicy są w stanie zapłacić za dostęp do streamingu. W końcu od jakiegoś czasu słyszymy o tym, że czekają nas podwyżki. Byłoby to zrozumiałe, gdyby nie to, że niektóre z decyzji platformy są mało trafione.
Netflix produkuje wyjątkowo dużo autorskich treści, ale nie ma się co oszukiwać, że duża część z nich, jest po prostu zapychaczami. Trudno znaleźć teraz odautorskie seriale, które dorównywałby pierwszym sezonom House of Cards czy Orange is the New Black. Skądś trzeba brać przecież pieniądze na nowe tytuły, a jak nie od producentów czy sponsorów, to najlepiej od użytkowników. Warto zauważyć też to, że nie każdy sprzęt, na którym oglądamy Netflix, jest w stanie odtworzyć jakość HDR. Nie ma więc sensu płacić więcej za coś, czego nawet nie będziemy w stanie doświadczyć.
Obecnie u nas w Polsce nie ma jeszcze nowych taryf, ale to akurat nie dziwi. Dalej jesteśmy traktowani przez Netflix trochę jak kraj trzeciego świata, a katalog produkcji ma dużo braków względem oryginalnego. No cóż, poczekamy jak sytuacja się rozwinie.
Sprzęty, na których odpalicie sobie Netflix, znajdziecie pod tym adresem.
Źródło: Engadget / CurdCordign