Nowy Terminator to finansowa klapa – ktoś jest zdziwiony?
W latach dziewięćdziesiątych pojawił się na ekranach kin Terminator 2: Dzień sądu. I po dziś dzień, to jeden z najlepszych filmów akcji / science-fiction, który został nakręcony. Nie dziwne więc, że po ogromnym sukcesie, producentom zamarzyły się kontynuacje. Okazuje się, że nowy Terminator to finansowa klapa, którą można było przewidzieć już dawno, ale wszyscy udawali, że będzie inaczej.
James Cameron, który w przypadku Terminator: Dark Fate, zajmował stanowisko producenta wykonawczego, chciał, żeby ta część była nowym otwarciem. Chciał, żeby widzowie zapomnieli o tym, co pojawiło się po drugiej części jego widowiska i tym samym ostatnim, w które był faktycznie mocno zaangażowany. Tymczasem zdaje się, że widzowie nie zapomnieli, a co więcej, bardzo dobrze pamiętają ostatnie części Terminatora i dlatego do kin nie poszli… prawie wcale.
Nowy Terminator to finansowa klapa
Zanim Terminator: Dark Fate (po polsku Mroczne Przeznaczenie) zawita do naszych kin, minie jeszcze kilka dni. Pozycja swój debiut ma bowiem zaliczyć 8 listopada, ale światowa premiera już za nami i wyniki Box Office są dalekie od oczekiwań producentów. Są też bardzo dalekie od tego, by dać filmowi szansę na to, żeby cokolwiek zarobił. Tak, nowy Terminator to finansowa klapa. Ostatni weekend przyniósł bowiem około 29 milionów dolarów z amerykańskich kin, a przewidywania oscylowały wokół kwoty około 40-45 milionów. Do tego należy doliczyć jeszcze kiepski debiut w Chinach, czyli rynku gdzie amerykańskie produkcje radzą sobie znakomicie. Dark Fate zarobiło tam około 28 milionów dolarów i nie wbiło się nawet na pierwsze miejsce w zestawieniu najczęściej wybieranych produkcji.
Nowy Terminator to finansowa klapa na kilku płaszczyznach. Film zaliczył najgorsze otwarcie w tym okresie czasu od momentu, kiedy swoją premierę miała Gra Endera w 2013 roku. Przypomnijmy, że ta produkcja nie zarobiła zbyt dużo, bo jej ostateczny zarobek ze Stanów Zjednoczonych, zamknął się na poziomie niecałych 62 milionów dolarów. Terminator: Dark Fate to kolejna, ogromna produkcja, która najprawdopodobniej na siebie „nie zarobi”, a wyszła spod skrzydeł Paramount oraz Skydance. Pierwszą był „Bliźniak”, gdzie główną (podwójną) rolę grał Will Smith. Wygląda na to, że zarówno Smith, jak i Schwarzenegger, nie przyciągają już tak tłumnie widowni do kin, jak robili to przed laty.
Co zawiodło?
James Cameron stworzył dwa pierwsze Terminatory i trudno znaleźć dziś ciekawsze oraz lepiej nakręcone pozycje z gatunku. Wyznaczył tym pewne trendy, a efekty specjalne wprowadził na wyższy, nieosiągalny wtedy dla nikogo poziom. Dziś, prawie każdy kolejny film z tego gatunku, wygląda… podobnie. Efekty mogą zachwycać, ale są czymś, do czego widownia zdążyła się już przyzwyczaić i to do tego stopnia, że wymaga od twórców coraz więcej. Pierwsze recenzje Terminator: Dark Fate pokazują, że nie ma co tutaj liczyć na coś, co wbija w fotel bardziej, niż w setkach innych produkcji tego typu.
Widzowie mogą też mieć dość Terminatorów, które są wyjątkowo „pogmatwane”. Każda kolejna część wprowadzała do fabuły więcej podróży w czasie (no może z wyjątkiem Salvation) i sprawiała, że czasem trudno było się połapać, co właściwie się już wydarzyło, a co ma się wydarzyć. I choć sam Cameron twierdził, że Dark Fate ma być nowym otwarciem i należy zapomnieć o rzeczach, które wydarzyły się po części drugiej, to łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Widzowie, którzy chodzą do kina na wielkie produkcje, nie zawsze czytają doniesienia prasowe na ich temat. Widzą plakat, znane nazwisko i wtedy decydują, czy chcą wydać pieniądze na bilet. Jeżeli sparzyli się przy okazji poprzednich części Terminatora (nie oszukujmy się, były tragiczne), to na nową też nie pójdą. Nie szkodzi, że duża część obsady wraca w swoich ikonicznych rolach. Niesmak pozostaje.
Będą kolejne Terminatory?
Jeżeli nowy Terminator nie zarobi jeszcze góry pieniędzy, a na to się nie zanosi, to jego kontynuacje raczej się nie pojawią. Już poprzednie części wskazywało na to, że franszyza powoli dogorywa i widzowie mają dość elektronicznego mordercy. Niezależnie od tego, kto się w niego wcielał i czyją twarz widzieli na ekranie. Mało prawdopodobne jest to, żeby to takiej finansowej klapie, ktokolwiek zdecydował się na wyłożenie worka pieniędzy na kolejny film z serii. I może to dobrze, bo im więcej ich się pojawia, tym gorzej dla widzów. Wyniki Dark Fate doskonale to podsumowują.
Smartofny z technologią z przyszłości, znajdziecie w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: DeadLine / Paramount / Skydance / Opracowanie własne