Oppo USC – firma ujawnia patent na kamerę pod ekranem
Dziś zgodnie z zapowiedziami, chiński producent pokazał swoje rozwiązanie na to, jak działać ma kamera umieszczona pod wyświetlaczem. Oppo USC (under-screen camera) nie pojawiło się jeszcze w żadnym konkretnym modelu firmy, ale jego działanie ma na to pozwolić już w niedługiej przyszłości. Jak działa i czy warto na nie czekać?
Podczas targów MWC, które właśnie odbywają się w Szanghaju, Oppo zaprezentowało swoje rozwiązanie na aparat ukryty pod wyświetlaczem smartfona. Oznacza to, że nie trzeba już „kombinować” w wysuwanymi modułami (chociażby Oppo Reno), by cieszyć się z ekranu, który w całości stanowi przestrzeń roboczą. W teorii, bo choć Oppo pokazało swój pomysł, to jeszcze nie jest on podpięty do konkretnego modelu smartfona. Na to przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać.
Oppo USC
Oppo USC, czyli Under-screen camera, to rozwiązanie, które firma zapowiadała już kilka tygodni temu. Podobne ma zaprezentować niedługo Xiaomi, a to oznacza, że prawdopodobnie za jakiś czas zaroi się na rynku urządzeń mobilnych od podobnych rozwiązań. Tak samo było z notch w kształcie „kropli wody” czy wysuwanego modułu aparatu do selfie. Jesteśmy więc świadkami kolejnego przeskoku technologicznego, który na razie jednak ma bardziej walory estetyczne, bo sama jakość obrazu jest jeszcze nie do końca znana.
Widać, że firmie bardzo zależy na tym, żeby być prekursorem. I ostatnio doskonale im się to udaje, bo teraz po raz kolejny, Oppo pokazało swój pomysł jako pierwsze. Razić może trochę to, że nie jest to już gotowy model smartfona, ale jedynie prototyp wystawiony na targach do celów poglądowych, ale to i tak spory sukces. Wprawdzie palma pierwszeństwa nie gwarantuje natychmiastowego sukcesu sprzedażowego, ale działa bardziej wizerunkowo. Nie zmienia to jednak tego, że Oppo USC jest pewnego rodzaju wydarzeniem i czymś, co zapowiada rychłe zmiany w zastałym już nieco rynku. Jak działa dokładnie aparat pod wyświetlaczem?
Under-screen camera
Oppo wyposażyło swój prototyp w wyświetlacz wykonany w technologii OLED, więc niektóre z pikseli można na nim czasowo „wygasić”. Podczas normalnego użytkowania kamera umieszczona pod ekranem ma być w ogóle niewidoczna dla użytkowników, a dopiero w momencie uruchomienia aplikacji aparatu, mamy dostrzec jego oczko. Wykorzystano także specjalną powłokę, która ma znacznie lepiej przepuszczać promienie światła słonecznego, by nie odczuwać dużej różnicy w funkcjonowaniu aparatu do seflie. Ta jednak jest i to dość znaczna.
Sam producent ostrzegał, że nie ma co sobie wyobrażać niewiadomo jakiej jakości przy korzystaniu z tego rozwiązania. Widać to na materiałach, które można znaleźć na Twitterze. Zdjęcia z przedniej kamery są lekko rozmazane i widać, że jeszcze przed Oppo daleka droga, żeby wprowadzić swój pomysł do kolejnych smartfonów. To raczej mało prawdopodobne, żebyśmy zobaczyli takie urządzenia na rynku jeszcze w tym roku, choć chińczycy już nie jeden raz nas zdziwili, więc może i tym razem tak będzie.
Czy potrzebujemy kamery do selfie?
Trzeba przyznać, że kamera pod wyświetlaczem wygląda przepięknie. Czysty ekran, małe ramki wokół niego to coś, do czego dążą producenci już od dawna. Rozwiązaniem pośrednim jest np. moduł wysuwanego aparatu, choć to psuje sam design urządzenia, a szczególnie wtedy, kiedy rzeczony moduł jest wysunięty. W przypadku ukrytej kamery pod wyświetlaczem tego problemu już nie będzie, ale mimo wszystko, aparat musi działać chociaż porównywalnie do tego, co obecnie jest w smartfonach dostępne.
Nie wszyscy korzystają z aparatów do selfie, ale Oppo musi jednak poprawić jakość tego, co zaprezentowało. Nie chodzi bowiem o to, żeby smartfon tylko ładnie wyglądał, ale on ma przede wszystkim dobrze działać. Podejrzewamy, że cena też do niskich by nie należała, a to już oznacza, że musimy mieć odpowiednią jakość. Na ten moment Oppo jej nie zaoferuje. Dobrze więc, że byli pierwsi, ale na otwieranie szampana jeszcze za wcześnie.
Nowe smartfony oraz aparaty, znajdziecie w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: Oppo / Twitter / GSM Arena / Opracowanie własne