Potrójny aparat w smartfonach — czy to ma sens?
Wygląda na to, że przyszłorocznym trendem w modelach średniopółkowych oraz flagowych będzie potrójny aparat fotograficzny. Pytanie, czy tego właśnie potrzebuje mobilna fotografia?
Choć jestem zwolennikiem pojedynczego aparatu w smartfonie, nie potrafię ignorować trendu montowania podwójnych obiektywów. Setup taki daje użytkownikowi dodatkowe możliwości w postaci ciekawszych zdjęć portretowych, imitacji funkcji zoom oraz mniejszą ilości szumu. Są to jednak dodatki, które w lwiej części można zastąpić rozwiązaniami programowymi. Idealnie pokazuje to historia Google Pixela, który wykonuje portrety z rozmyciem tła bez potrzeby angażowania w to podwójnej optyki. Sądzę jednak, że potrójne obiektywy przyjmą się na rynku, podobnie jak przyjęło się charakterystyczne wcięcie ekranowe. Każdy pamięta chyba początki Notcha…
Potrójny aparat niemal jak Notch
Początki potrójnych aparatów przypominają mi nieco początki Notcha. Wcięcie ekranowe zadebiutowało w smartfonie Essiential Phone od Andy’ego Rubina — twórcy Androida, jednak nikt nie negował zbyt mocno zastosowanej konstrukcji. Prawdziwy rozgłos (pozytywny i negatywny) Notch zawdzięcza iPhone’owi X, który zaskoczył wszystkich nietuzinkowym designem. Ludzie patrzyli na wcięcie jak na zło konieczne, nie wspominając już o tym, że Notch stanowił częsty obiekt drwin. Dziś, znaczna część smartfonów posiada wspomniany element i nie zauważyłem, żeby właściciele takich smartfonów przesadnie się ich wstydzili. Czy podobnie będzie z potrójnym aparatem?
Odpowiem w mój ulubiony sposób. To zależy. Dziś możemy patrzeć na tę kwestię w kontekście Huawei P20 Pro, który takowy moduł otrzymał. Smartfon cieszy się uznaniem, a szczególnie jego możliwości fotograficzne. O hejcie nie może być więc mowy. Ten może, choć nie musi, pojawić się przy okazji premiery Samsunga Galaxy S10 oraz w LG V40, które jak dowiadujemy się z przecieków, mają otrzymać potrójny aparat fotograficzny.
Za czy przeciw?
Biorąc pod uwagę powyższe, sądzę, że 2019 rok będzie rokiem smartfonów z potrójnymi obiektywami. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że gros użytkowników smartfonów nie przepada za podobnymi rozwiązaniami. Sam mając do wyboru iPhone’a z pojedynczym oraz podwójnym obiektywem wybrałem pierwszą opcję. Do uzyskiwania efektu bokeh służy mi lustrzanka z jasnym obiektywem, zaś smartfon niezależnie od tego, ile umieścimy w nim obiektywów, dalej będzie miał swoje ograniczenia.
Jeśli naprawdę pragniecie, aby ujęcia z waszych smartfonów zapierały dech w piersi, poznajcie możliwości podstawowych aparatów mobilnych. Na potrójne kamery przyjdzie jeszcze czas.
Grafika: Apple, Pixabay