[Recenzja] Huawei MediaPad M5 – tablet do wszystkiego i dla każdego
Tablety to specyficzny rodzaj sprzętu, który nie spodoba się każdemu. W końcu został stworzony głównie do konsumpcji multimediów i rozrywki, ale na rynku pojawiają się również sprzęty, które nadają się do znacznie poważniejszych zadań. Huawei MediaPad M5 jest jednym z nich i zdecydowanie warto się nim zainteresować.
Na wstępie warto żeby zaznaczył jedną rzecz – nigdy nie byłem fanem tabletów. Zwyczajnie nie przemawiał do mnie ten konkretny rodzaj sprzętu, bo uważałem, że do pełni szczęścia potrzeba mi jedynie smartfona oraz laptopa. Kiedy dostałem propozycję zrecenzowania Huawei MediaPad M5 stwierdziłem, że może warto się przemóc i spróbować. W domu mam wprawdzie tablet od Samsunga, ale w zestawieniu z tym, co przyszło do mnie od Huawei, tamten sprzęt blednie. Otóż MediaPad M5 zmienił to, jak postrzegam tablety. I oto dlaczego.
Huawei MediaPad M5
Zanim przejdę do wrażeń z użytkowania urządzenia, kilka słów o jego specyfikacji. Trzeba przyznać, że trudno znaleźć mocniejszy sprzęt na rynku, niż Huawei MediaPad M5 i to widać w momencie, kiedy uruchamia się tablet. Pod maską czeka bowiem autorski ośmiordzeniowy procesor producenta, czyli Kirin 960s (2.4 GHz – 4x ARM Cortex-A73 + 4x ARM Cortex-A53). Do tego na pokładzie znalazło się 4 GB RAM, a na dane przeznaczono 64 GB minus to, co zajmuje oprogramowanie (zostaje trochę ponad 50 GB). Całość działa pod kontrolą Android 8.0 Oreo z nakładką, która dobrze znana jest użytkownikom Huawei, czyli EMUI 8.0.
Zdążyłem się do nakładki przyzwyczaić podczas użytkowania Huawei P20 Lite i zobaczenie jej ponownie w akcji było czystą przyjemnością. Jest na tyle intuicyjna, że większość rzeczy odnajdzie się za jej pomocą dość szybko. Problem miałem jedynie z zawieszanym przyciskiem, czyli jedną z możliwości oferowaną przez tablet, ale o tym za chwilę. Jak widać specyfikacja MediaPad M5 jest więcej niż przyzwoita, a to swoje odzwierciedlenie ma w cenie urządzenia. Czasem można znaleźć promocję i kupić je taniej, ale jeżeli akurat nie mamy szczęścia, to trzeba przygotować się na wydatek rzędu 1700-1800 złotych. I uważam, że jest to dobrze wyważona cena. Jej odzwierciedlenie widać nie tylko w specyfikacji, ale także w wyglądzie samego tabletu.
Co w pudełku?
Wiem, że niektórzy z zewnętrznych sprzedawców oferują MediaPad M5 z klawiaturą lub innymi dodatkami, ale w testowanym przeze mnie egzemplarzu ich nie uświadczyłem. Miałem za to proste etui w kolorze ciemnoszarym. I muszę przyznać, że bez niego po kilku dniach użytkowania, czułem się jak bez ręki. Zapewniało mi w miarę porządny uchwyt i to taki, że nie obawiałem się, że niechcący urządzenie wyślizgnie mi się z rąk. Tablet nie jest wprawdzie śliski, ale jego gabaryty z początku mogą przyprawić o pewne problemy w obsłudze. W końcu mówimy o sprzęcie, którego wyświetlacz ma przekątną 10.8 cala, co w porównaniu z nawet największym phabletem, robi różnicę. Wystarczyło jednak kilka godzin z MediaPad M5 w ręku, a przyzwyczaiłem się do tego.
Oprócz etui w pudełku znalazło się to, co powinno. Ładowarka z kablem USB typu C, spinka do wyciągania tacki na kartę microSD oraz SIM oraz przejściówka na Jacka 3.5 mm. Tak, tablet nie ma możliwości podłączenia bezpośrednio słuchawek, ale przejściówka załatwia problem. Wprawdzie trzeba o niej pamiętać ilekroć się gdzieś wyjeżdża i zabiera urządzenie ze sobą, ale zawsze też można skorzystać z dobrodziejstw technologii i kupić słuchawki z Bluetooth. W pudełku znalazła się jeszcze książeczka z instrukcją użytkowania, ale jako że jestem mężczyzną, nie otworzyłem jej nawet raz. Trzeba mieć swój honor.
Wyświetlacz Huawei MediaPad M5
Po pierwszym szoku, czyli zobaczeniu z jakim rozmiarem ekranu przyjdzie mi się zmierzyć, przyszła pora na refleksję. Otóż wyświetlacz IPS wykonano w technologii 2.5D, a tym samym wizualnie prezentuje się wręcz wybornie. Ramki wokół przestrzeni roboczej mają taką grubość, że nie zdarzyło mi się ani razu niechcący coś wcisnąć w obrębie obszaru roboczego. Warto jednak zaznaczyć, że sam ekran dość łatwo się palcuje. Tak samo zresztą jak plecki urządzenia i dlatego dobrze nosić je w etui. Szczególnie, że to które pojawiło się w moim zestawie posiadało wycięcie na tylny obiektyw tak spasowane, iż nie zahaczałem nim o żadne powierzchnie. Jako że nie kładzenie sprzętu na jakiejkolwiek powierzchni dość szybko owocowałoby zniszczeniami na obwolucie obiektywu, warto rozważyć zakładanie etui.
Sam wyświetlacz Huawei Media Pad M5 ma rozdzielczość obrazu 2560×1600 pikseli z ich intensywnością 280 ppi. I to widać, bo przynajmniej na głównym ekranie trudno dopatrzeć się czegokolwiek do czego można się przyczepić. Kąty widzenia także są dość szerokie, czyli jeżeli najdzie nas ochota na oglądanie filmu w większym gronie, każdy z siedzących na kanapie będzie dobrze widział. Istnieje możliwość włączenie funkcji ochrony wzroku, która zmienia barwy i nasycenie tak, żeby nie męczyć naszych oczu. Przydatne, szczególnie wtedy, kiedy używamy urządzenia do czytania. Wyświetlacz wprawdzie odbija promienie słoneczne, ale nie jest to na tyle uciążliwe, by przy maksymalnym podświetleniu nic nie widzieć wtedy, kiedy przebywamy na zewnątrz.
Wydajność i obsługa
Można opierać się na benchmarkach, które pokazują, ze Huawei MediaPad M5 jest jednym z najszybszych sprzętów tego typu na rynku, ale można też opierać się na wrażeniach z użytkowania. Ja skupię się na tym drugim. Otóż ani razu nie zdarzyła mi się „przycinka” ani „zaniecha” sprzętu, choć starałem się go obciążać kilkoma aplikacjami na raz. Spadków prędkości też nie uświadczyłem, ale zaznaczam, że nie odpalałem na tablecie najnowszych gier. Za to kilka starszych tytułów śmigało, aż miło.
Jeżeli zaś chodzi o samą obsługę, to po przyzwyczajeniu się do rozmiarów urządzenia, wszystko przebiegało sprawnie. Przez chwilę korzystałem także z jednej z możliwych opcji, czyli tzw. wiszącego przycisku. Daje on możliwość korzystania z funkcji systemowych takich jak „wstecz” czy przejście do ekranu głównego, a jego położenie zależy od tego, gdzie sobie go użytkownik przesunie. Miłe rozwiązanie, ale odkrycie w ustawieniach tabletu, jak się go wyłącza zajęło mi dobrych kilka minut. Musiałem skorzystać z opcji wyszukiwania, bo przeglądanie kolejnych pozycji zwyczajnie przestało mnie bawić. Dla jasności, włączyłem go tylko dlatego, że pojawił mi się w podpowiedziach, z których następnie dość szybko zniknął.
Zauważyłem też kilka błędów w pojawiających się komunikatach, gdzie moje urządzenie nazywane było „telefonem”, ale to drobiazg, który w żaden sposób nie przeszkadza w użytkowaniu. Miałem też problem z przyzwyczajeniem się do umiejscowienia przycisków fizycznych na obudowie. Te znajdowały się bowiem na krótszej krawędzi i w momencie kiedy korzystałem z MediaPad M5 trzymając go pionowo, ręka odruchowo wędrowała do prawego górnego rogu. To kwestia przyzwyczajania ze smartfonów i tabletu Samsunga, który znajduje się u mnie w domu. Oczywiście można się do tego przyzwyczaić po chwili, ale mi akurat się nie udało. Przycisk fizyczny na wyświetlaczu został zamieniony na czytnik linii papilarnych i co do jego pracy nie mam zastrzeżeń. Co więcej, można przypisać do niego pięć wzorów, a więc urządzenie nadaje się dla całej rodziny.
Aparat i dźwięk
Mówiąc szczerze, nie mam pojęcia po co umieszczać w tabletach aparat. Moim zdaniem to urządzenie, które zwyczajnie nie jest przystosowane do tego typu aktywności, szczególnie, że zazwyczaj używane jest ono w warunkach domowych lub biurowych. Niemniej Huawei MediaPad M5 posiada całkiem sensowną matrycę. 13 Mpix, ale przy przysłonie F2.2 i braku diody doświetlającej możemy zapomnieć o robieniu zdjęć w trudnych warunkach oświetleniowych. Nawet wieczorem widać na fotografiach dość wyraźne ziarno. Do jakości zdjęć w normalnych warunkach trudno się przyczepić, ale są one takie, jak można się spodziewać. Jest ok, ale to powinno wystarczyć.
W końcu tablet ma służyć do fotografowania tylko wtedy, kiedy nie mam już nic innego pod ręką. MediaPad M5 jest w stanie nagrać nawet film w jakości 4K i 30 klatkach na sekundę, ale zdarza mi się wtedy czasem chrupnąć i zgubić klatkę tu i ówdzie. Z przodu mamy kamerę do wideo rozmów z 8 Mpix i to powinno wystarczyć.
Za dźwięk na pokładzie MediaPad M5 odpowiadają cztery głośnik od Harman Kardon, które znajdują się na tylnym panelu (góra oraz dół). Trzymając więc urządzenie poziomo nie ma szans, żeby je zasłonić. Za to pionowo może być już z tym problem. Ponownie powrócę do etui, które ten problem lekko eliminuje. Niemniej dość rzadko będziemy oglądać filmy w tym ułożeniu, ale już słuchanie muzyki to inna bajka. Sama jakość dźwięku jest naprawdę bardzo dobra, a dodatkowo maksymalne pogłośnienie potrafi zaskoczyć siłą i czystością. Szczególnie, że niskie tony także nie zostały zapomniane i słuchając czegoś, co ma mocny bas z pewnością to usłyszymy. Dobrze, że Huawei postawił na sprawdzonego producenta, bo to słychać. W sprzęcie tej jakości nie mogło być inaczej.
Jakość wykonania
Wspomniałem już o tym, że ekran został wykonany w technologii 2.5D, ale to nie jedyny plus, który można zaliczyć na poczet wykończenia urządzenia. Przyciski chodzą dobrze i nie powinno być raczej obawy o to, że po jakimś czasie staną się one bezużyteczne. Dodamy do tego, że tylne plecki wykonano z aluminium. Zarysowanie sprzętu owszem będzie możliwe, więc trzeba obchodzić się z nim dość ostrożnie. Nie próbowałem upuszczać urządzenia, ale mogę jedynie przypuszczać, że nie stałoby mu się nic dużego. Mam na myśli oczywiście plecki, bo mimo wszystko uderzenie wyświetlaczem byłby na pewno niczym przyjemnym.
Sam design może nie wyróżnia się niczym specjalnym, ale w ogólnym rozrachunku Huawei MediaPad M5, jest zwyczajnie bardzo ładnym sprzętem. Wszystkie jego elementy są ze sobą doskonale spasowane i nie ma tutaj mowy o jakichś niedoróbkach. Owszem, na tablet trzeba uważać, bo wystający obiektyw może sprawić trochę problemów, ale taki już urok tego design. Zresztą to samo widać w designie smartfonów od Huawei, więc wybierając ten model, klient raczej wie czego może się spodziewać. Sprzęt waży niecałe 500 gramów, co wydaje się z początku dość uciążliwe, ale da się z tym żyć. Zresztą większość czasu urządzenie praktycznie trzyma się dwoma dłońmi lub stawia na stole (oglądanie multimediów), więc ciężar nie jest tutaj problemem.
Akumulator MediaPad M5
Praca na urządzeniu nie byłaby możliwa, gdyby nie pojemny akumulator. Tutaj można się przyczepić, że dość szybko ucieka z niego energia, ale nie tak, żeby uznawać to za wadę. Akumulator ma pojemność 7500 mAh i to spokojnie starczy na dwa dni solidnego korzystania z urządzenia (oglądanie wideo i stały dostęp do sieci). Przy oszczędnym użytkowaniu, czas pracy można wydłużyć naprawdę do solidnych kilku dni. Nie korzystając z tabletu w ogóle, a zostawiając go włączonego spokojnie możemy jechać na krótki urlop, a po powrocie sprawdzić maila. Samo ładowanie od prawie zera do 100% zajęło mi około dwóch i pół godziny, czyli rozwiązano to bardzo sprawnie.
Warto zaznaczyć, że tablet został wyposażony w modem LTE, czyli kupując do niego odpowiednią kartę SIM, możemy korzystać z niego praktycznie wszędzie. Huawei MediaPad M5 sprawdziłby się tym samym doskonale dla osób, które często wyjeżdżają, a nie mają ochoty ciągać ze sobą laptopa. Oczywiście przydać się wtedy może dedykowana klawiatura, ale nawet bez niej, urządzenie spokojnie można wykorzystywać jako narzędzie pracy. Przy tych 500 gramach, które wazy MediaPad M5, noszenie go w torbie czy plecaku z pewnością mniej nas zmęczy, niż jakikolwiek laptop. Szczególnie wtedy, kiedy nie stać nas na ultra cienkiego ultrabooka.
Podsumowanie
Huawei MediaPad M5 to sprzęt z najwyższej półki i nie ma się co oszukiwać. Na tym poziomie i z tym systemem (Android rzecz jasna), próżno szukać czegoś, co mogłoby dorównać MediaPad M5. Owszem, znajdziemy w nim kilka wad, ale to niewielkie rzeczy, na które spokojnie można przymknąć oko. Nie jest to sprzęt idealny, bo takich nie ma. Nadaje się jednak doskonale do pracy oraz konsumpcji multimediów i to w każdej formie. Wystarczy tylko przyzwyczaić się do jego wymiarów, by w pełni czerpać satysfakcję z urządzenia.
Wprawdzie na początku tekstu zaznaczyłem, że nie jestem fanem tabletów i nie do końca rozumiem ideę ich powstania, to Huawei MediaPad M5 przekonał mnie do tego, że sens w nich jakiś jest. Czy zdecydowałbym się na kupno takiego sprzętu? Tak, bo uważam, że warto mieć takie urządzenie w swoim domowym zaciszu. Szczególnie, że sprawdziłbym się także podczas wyjazdów.
Zalety:
- Design oraz jakość wykonania
- Wydajność i prosta obsługa
- Głośniki
Wady:
- Mało miejsca na dane
- Brak mini jack 3.5 mm
Za udostępnienie sprzętu do recenzji dziękuję Huawei Polska.
Tablety oraz inne urządzenia znajdziecie w naszym sklepie internetowym pod tym adresem.
Źródło: Opracowanie własne