Silly Venture 2k16 – Relacja
Za nami kolejna edycja największego, atarowskiego zlotu Silly Venture. Wydarzenie przyciągnęło tłumy miłośników retro sprzętu, a Gdańsk na parę dni zmienił się w miejsce, gdzie powraca się do przeszłości.
Do ostatniej chwili, czyli momentu zlotu, nie wiedziałam, czy w tym roku uda mi się w nim uczestniczyć. Pomimo problemów ze zdrowiem postanowiłam jednak pojechać do Gdańska, by spotkać się ze starymi znajomymi i poznać nowych. Demoscena ma bowiem to do siebie, że pojawiają się na niej nowe osoby, które z jakichś sobie tylko znanych przyczyn dały się oczarować retro platformom. Chociaż zloty poświęcone są konkretnym platformom i przeważają na nich ich miłośnicy, to na wydarzeniach atarowskich gościć możemy spectrumowców, amigowców i commodorowców. Czasy „wojenek” scenowych już dawno odeszły w zapomnienie, co cieszy.
Podróż z Warszawy do Gdańska pociągiem TLK przebiegła spokojnie, nie licząc pary ludzi z Ciechanowa, którzy postanowili okazywać sobie w przedziale miłość. Aż do stacji końcowej, czyli Gdańska Głównego, współpasażerowie skazani byli na oglądanie pieszczot, pocałunków i słuchanie towarzyszących temu odgłosów, na które nie pomagała nawet muzyka w słuchawkach, którą wszyscy rozkręcili na full. Na nieszczęście z parą tą przyszło mi wracać w niedzielę, ale wybrała inny wagon. Ludzie, przedział nie jest sypialnią i nie każdy ma ochotę na tego typu scenki.
http://www.youtube.com/watch?v=V0_Jf5pB1FI
Pierwszy dzień Silly Venture 2k16 (11 listopada) poświęcony był logistyce. Uczestników zlotu, zwanych w naszych kręgach partyzantami, było tak wielu, że znalezienie kawałka wolnego miejsca na ławce lub wolnego krzesła graniczyło z cudem. Z każdą godziną tłum się zagęszczał i było miło witać się z osobami, które się zna i lubi, a które widzi się w ciągu roku rzadko. Silly Venture jest imprezą międzynarodową, dlatego nie zabrakło gości z innych krajów i to dość licznych. Część osób wyszła na miasto, by coś zjeść, a ci, którzy zostali, mogli żywić się na miejscu – na głodnych czekała fasolka po bretońsku, kanapki ze smalcem i ogórkiem oraz muffinki przyozdobione atarowskimi motywami. Serwowane na party place jedzenie było naprawdę pyszne i należą się za nie brawa dla żony oraz mamy organizatora zlotu. Pierwszego dnia odbył się również koncert gościa z Francji, Adriena Danghi, który zaprezentował muzyczne kawałki na Atari ST.
Drugiego dnia, w Europejskim Centrum Solidarności, miały miejsce wykłady dotyczące demosceny oraz odbyła się premiera gry Laura, autorstwa Arkadiusza Lubaszki, Pawła Szewczyka, Bartłomieja Wieczorkowskiego, cpt. Misumaru Tenchiego, Zenona Rakoczego oraz Piotra Fusika. Gra spotkała się z ciepłym przyjęciem a chętni mogli nabyć ją na zlocie. W ECS można było również oglądać dema z Atari i w takiej atmosferze doczekać tego, co na zlotach najważniejsze, czyli compotów, które wystartowały z lekkim opóźnieniem (miały się zacząć po 17), a skończyły po 2 w nocy. Jestem grafikiem i zawsze najbardziej oczekiwanym przeze mnie punktem konkursów jest gfx compo. W tym roku wszystkie wystawione prace na Atari XL/XE, Atari ST/STE i Atari Falcona były na wysokim poziomie i widać było włożony w nie trud. Na bardzo wysokim poziomie były chiptunes na Pokeya i po raz kolejny zrozumiałam, dlaczego ta muzyka wciąż przyciąga mnie do siebie i nie nudzi się, chociaż jestem coraz starsza. Zupełnym nieporozumieniem, ale jest to kwestia gustu, były dla mnie kategorie muzyczne GTIA (1bit) i Covox. Moje uszy już dawno nie przeżywały takiej męki, jak podczas słuchania utworów zamieszczonych w tych kategoriach. Każdy konkurs przynosi ze sobą miłe zaskoczenie i tak było i tym razem. Grupa Desire wystawiła na konsoli przenośnej Atari Lynx przyjemne dla oczu i uszu demo Jitter. Wiele się mówiło o produkcjach na tę konsolę, ale zloty nie przynosiły nic nowego – aż do listopada. Brawa dla Desire za jedyną na compo rzecz na tę właśnie konsolkę. Nikt nie wystawił produkcji na inną konsolę Atari, tym razem Atari Jaguara. Mam nadzieję, że w przyszłości się to zmieni, bo platforma ta to przykład zakopanego potencjału. Kolejne zaskoczenie to produkcje na konsolę Atari VCS (2600), czyli dema i muzyka. Pewnie myślisz, czytelniku, że platforma na której kropka goni kreskę i odwrotnie niczym Cię nie zaskoczy, więc sam się przekonaj:
http://www.youtube.com/watch?v=WBTAxS1Ixik
Każdy ma taki moment na zlocie, który najbardziej zostaje w pamięci. Dla mnie taką chwilą było wyświetlenie dema Electric Light, autorstwa Dune na Atari Falconie. Ta produkcja jest po prostu piękna! Dune, kocham Was za to. Atari Falcon jest moim marzeniem, ale niestety niezrealizowanym, bo cenowo za dalekim, by go mieć. To demo pokazało mi, dlaczego tak bardzo pragnę mieć ten komputer.
Niedziela była dniem pożegnań, jednak wiele osób zdecydowało się przenieść się do przeszłości czy też z przeszłości i pójść na koncert Marka Bilińskiego, który miał miejsce w budynku gdańskiego NOT. Całości zapewniono odpowiednią oprawę, czyli potrawy z epoki, odpowiedni ubiór uczestników i sprzęt. W programie był przewidziany wywiad z muzykiem, a wiele z osób mogło spełnić swoje marzenia i zadać Bilińskiemu pytanie, wziąć autograf czy zrobić wspólne zdjęcie. Oczywiście nie mogło zabraknąć komputerów 8 i 16 bit, by lepiej wczuć się w klimat. Scenografia z teledysku do „Ucieczki z tropiku”? Czemu nie!
Dziękuję serdecznie Greyowi, który po raz kolejny zadbał o świetną atmosferę na zlocie i to z jego inicjatywy Silly Venture się odbyło. Wszystkim, bez których nie byłoby party, a także moim scenowym przyjaciołom, chociaż wiem, że z braku czasu nie udało się tym razem ze wszystkimi porozmawiać. Have You Played ATARI Today?
____________________________________________
Zapraszamy do naszego e-sklepu, gdzie znajdziecie szeroki wybór produktów w bardzo atrakcyjnych cenach. Polecamy również profil Vip Multimedia na Facebooku.