Sonda InSight z polskimi urządzeniami wylądowała na Marsie
Wczoraj o godzinie 21 czasu polskiego na równinie Elysium Planitia, zwanej również wielkim parkingiem Marsa wylądowała sonda InSight. To dopiero początek jej “działalności”, ale sam fakt powodzenia najważniejszej części misji powinien cieszyć wszystkich obserwatorów. Również tych z Polski, gdyż to właśnie Polacy stworzyli jeden z najważniejszych komponentów sondy.
To piękne czasy dla fanów nowych technologii oraz historii, o których nie tak dawno traktowały jedynie filmy Sience Fiction. Wczoraj Elon Musk uznał, że jego podróż na Marsa jest możliwa w 70 proc., dziś obserwujemy lądowanie sondy na Czerwonej Planecie. Czuję w kościach, że jest dopiero początek długiej, ale realnej drogi do kolonizacji Marsa. Zanim jednak poślemy tam ludzi, musimy odpowiednio zbadać rudą planetę.
Sonda InSight wylądowała
Nie jest to pierwsza misja, w ramach której wysyłamy na Marsa sprzęt. Niemniej, dane mające zostać podczas niej zebrane mogą okazać się niezwykle pomocne w planowaniu kolejnych “kroków”. Sam etap lądowania trwał 7 minut i przebiegał stosunkowo spokojnie. Podczas manewru sonda InSight wysłała zdjęcie powierzchni planety.
To już 17 misja na Czerwoną Planetę i jak mniemam, nie ostatnia. Niestety, w aż 7 przypadkach dochodziło do przeróżnych komplikacji, z których lwia część dotyczyła lądowania.
Opisywana misja to misja międzynarodowa. Wśród flag państw biorących w niej udział znalazła się również flaga Polski. Polacy są bowiem odpowiedzialni za stworzenie specjalnego komponentu próbnika “Kret”, który odpowiada za proces wbicia się w grunt planety na głębokość 5 metrów. Działanie to ma pozwolić na zebranie potrzebnych danych dotyczących wnętrza Marsa.