[Test] Sprawdziłem, jak Motorola Moto G7 Power radzi sobie w kwestii energii
Moto G7 Power to ostatni z serii G7 model, który przetestowałem. Jednocześnie smartfon stanowił dla mnie największą ciekawostkę, gdyż to właśnie w nim zamontowano słusznej pojemności akumulator oraz zastosowano nietypową, choć elegancką obudowę. Sztuka kompromisu to coś, w czym Motorola czuje się jak ryba w wodzie.
Seria Moto G, podobnie jak pozostałe sprzęty Motoroli, stanowią moje ulubione smartfony. Serio, mimo że pozostali producenci zachwycają w niejednej kwestii, żaden nie potrafi zapewnić spokoju, stabilności i przewidywalności. Nie w tej klasie cenowej. Motorola czyni to bez większych problemów i gdyby przeznaczyć na promowanie marki finansowe, jakie Samsung pompuje w linię Galaxy, skala sukcesu firmy mogłaby przekroczyć oczekiwania. Ot, moja skromna opinia, w której utwierdza mnie choćby tytułowy smartfon.
Moto G7 Power — unboxing i konstrukcja
Nie będę skupiał się na wszystkich elementach urządzenia, gdyż w dużej mierze są one zbliżone do tych oferowanych w pozostałych sprzętach z serii Moto G. Do rzeczy.
W pudełku znajdziemy standardowy dla linii Moto G7 zestaw akcesoriów w postaci transparentnego elastycznego etui oraz ładowarki 18 W obsługującej szybkie ładowanie TurboPower. Jest poprawnie, a nawet lepiej. Dodawanie do dość taniego smartfona, słuchawek mija się z celem, gdyż model musiałby być mocno budżetowy. To raczej zaniżałoby pozytywny odbiór całości.
Smartfon, a przynajmniej jego obudowę, niemal w całości wykonano z tworzywa sztucznego. Plecki idealnie naśladują szkło, a nawet ceramikę, jednak jest to plastik, który niestety łatwo zbiera rysy. Warto korzystać z dodanego do zestawu etui lub nabyć nieco wytrzymalsze akcesorium. To całkiem rozsądne wyjście, zwłaszcza że same ramki również zostały wykonane, nie z aluminium, a materiału sztucznego.
Ekran
Wyświetlacz Moto G7 Power to przyjemny w odbiorze LTPS LCD o przekątnej 6,2-cala, nazwany przez Motorolę Max Vision. Rozdzielczość to niestety jedynie 1570 x 720p, czyli HD+, co daje nam zagęszczenie na poziomie 279 ppi. Czy to wada? Na papierze — owszem. W codziennym użytkowaniu niespecjalnie zauważałem ten teoretyczny mankament. Pamiętajmy, że niska rozdzielczość odbija się pozytywnie na akumulatorze, a o to w G7 Power przecież chodzi. Na pochwałę zasługuje również maksymalne podświetlenie, które w pozwala korzystać ze smartfona w pełnym słońcu.
Samo szkło nie zbiera specjalnie rys, ale nie ma się co temu dziwić. Mamy tutaj w końcu Gorilla Glass trzeciej generacji.
Aparat
W kwestii aparatu – cieszę się, że jest. Teraz na poważnie. Aparat główny to pojedynczy moduł 12 Mpix ze światłem f/1.8, który wspiera dioda doświetlająca LED. W dobrych warunkach oświetleniowych sprzęt radzi sobie dobrze, nie zjawiskowo, ale wystarczająco. W słabym świetle bywa już różnie i czasami zastanawiam się, czy jest to kwestia losowości.
Kamerka do selfie to moduł z rozdzielczością 8 Mpix i światłem f/2.2. Setup zachowuje się adekwatnie do ceny smartfona. To chyba najlepsze podsumowanie możliwości frontowego aparatu, który wykona całkiem przyjemne w obiorze selfie, ale na cuda nie ma co liczyć.
Oprogramowanie
Tutaj nie dodam zbyt wiele ponad to, co pisałem w przypadku Moto G7 oraz G7 Plus. Oprogramowanie to niemal czysty Android, w którym dodatkiem jest jedynie aplikacja Moto. W rzeczonej apce odnajdziemy między innymi system gestów, gestów ekranowych, suwak zamiast przycisków oraz funkcję always on display. Zapomniałbym — mamy jeszcze radio, a to dość rzadko spotykany dodatek.
Wydajność i akumulator
Motorola Moto G7 Power to także potężny akumulator. Producent umieścił tutaj baterię o pojemności 5000 mAh. Firma chwali się, że sprzęt potrafi wytrzymać kilka dni użytkowania i wiecie co? Moje testy pokazują, że deklaracje nie odbiegają od stanu faktycznego. Sot na poziomie 11–12 godzin to standard (maksymalnie „wykręciłem 14h”), a dwa dni umiarkowanego, choć niezbyt oszczędnego użytkowania to realny wynik.
Ładowanie trawa około 110–120 minut, ale to raczej naturalne w przypadku tak dużego akumulatora. Jeśli więc szukacie smartfona, któremu niestraszne przebywanie z dala od ładowarki — Moto G7 Power może być dla was ciekawą opcją.
Posumowanie
Za Motorolę Moto G7 Power trzeba dziś zapłacić około 850–900 złotych. Jest to stosunkowo niska kwota, dlatego też to, co oferuje nam w niej rzeczony smartfon, można uznać za pozytyw. Najważniejszą zaletą urządzenia jest w mojej opinii potężny akumulator, który zapewnia długi czas pracy na jednym ładowaniu. Wady, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę cenę, przestają mieć tutaj znaczenie.
Zalety:
- Długi czas pracy na jednym ładowaniu
- Przyjemny wizualnie
- Stabilny i czysty system
- Wsparcie
Wady:
- Przeciętny aparat główny
- Obudowa z tworzywa sztucznego się rysuje
no własnie, moto daje dobry przykład do naśladowania jeśli chodzi o wytrzymałości baterii.
Oby tak dalej ?
wydaje mi się, że pojemność baterii jak w g7 power powinna być w każdym telefonie, Moto pokazało co jest obecnie jednym z kluczowych elementów, który prowadzi do tego, że korzysta nam się z urządzenia bardzo wygodnie i nie musimy co chwila wisieć na kablu, ogromny plus dla nich za to
bardzo solidny telefon, jak za tą cenę to uważam, że jest jednym z najlepszych telefonów w swojej kategorii
no dla mnie pojemność baterii w tym telefonie zaważyła na decyzji o kupnie i jestem z tego telefonu zadowolony