You are here
Wieszacie psy na Apple, ale czy spowolnienia iPhone’ów można było uniknąć? felietony 

Wieszacie psy na Apple, ale czy spowolnienia iPhone’ów można było uniknąć?

Mamy do czynienia z największą technologiczną aferą roku, jeśli nie ostatnich lat. To, co zrobiło Apple, nie mieści się w głowach wielu użytkowników sprzętu z logiem nadgryzionego jabłka na obudowie. Sam należę do obozu sadowników i nieco poirytowało mnie to, w jaki sposób zostałem potraktowany. Niemniej, postanowiłem zbadać temat głębiej, w celu poznania przyczyn celowego spowalniania urządzeń amerykańskiego producenta. Wiem, że odkrycie “wszystkich” powodów będzie niemożliwe, jednak pragnę, choć częściowo zrozumieć pobudki Apple’a, co polecam również wam.

Apple

Celowe postarzanie produktów, brak aktualizacji, tragiczny serwis gwarancyjny, problemy związane z brakiem porad producenta sprzętu — wszystko to spotyka użytkowników urządzeń elektronicznych. Nie ma miesiąca, w którym sieć nie zaczyna atakować jednego z wielu gigantów branży technologicznej, do którego to ataku dołączają się rozjuszeni sytuacją userzy. Co zabawne, największy rumor podnoszą osoby, których zagadnienie nie dotyczy bezpośrednio lub nie wpływa na ich obcowanie ze sprzętem.

Sam staram się podchodzić do podobnych sytuacji “na chłodno”. Emocje, choć pojawiają się, nie są tutaj wskazane. Znacznie rozsądniej, zagłębić się w temat, poznając przyczyny, skutki oraz możliwości rozwiązania. To procentuje, w przeciwieństwie do potęgującej się urazy do marki. Może właśnie ze względu na powyższe nie okrzyknąłem Apple największym przekrętem 2017 roku. Co więcej — po części rozumiem, czym kierowali się włodarze świata iPhone’ów przy podejmowaniu decyzji. Decyzji, która oznaczała jedno — spowolnienie starszych, choć dalej wspieranych iPhone’ów 6, 6 Plus, 6s, 6s Plus, SE oraz iPhone 7 i 7 Plus.

Co zrobiło Apple?

Zanim wyjaśnię, powody decyzji Apple, chcę, żebyście zrozumieli, z czym dokładnie mamy do czynienia. Większość znanych mi osób, po przeczytaniu nagłówków w prasie internetowej, może pochwalić się jedynie wiedzą o tym, że iPhone’y są spowalniane przez Apple i, że firma się do tego faktu przyznała. Tyle. W mojej ocenie jest to zdecydowanie za mało do wydawania jakichkolwiek opinii na rzeczony temat. Nie uważacie? Przejdźmy do meritum.

Zaczęło się niewinnie. Użytkownicy smartfonów iPhone 6s zaczęli zgłaszać, że ich urządzenia wyłączają się bez większego powodu. Apple zareagowało, wydając odpowiednią łatkę, o której nie mówiono co prawda wprost, ale update rozwiązywał problem niemal w całości. Na tym temat zakończono, ale o skutkach rozwiązania zrobiło się ostatnio naprawdę głośno…

Nijaki John Pole, twórca Geekbench postanowił sprawdzić doniesienia użytkowników jego oprogramowania, którzy sugerowali, że iPhone’y ze starszymi bateriami cechuje, uwaga — obniżone taktowane częstotliwości zegara procesora. Oznacza to, że urządzenie działało wolniej niż na początku i co istotne — nie odpowiadał za to system w nowej odsłonie. Aktualizacje zawierające nowe funkcje nie pozostają bez wpływu na ogólną responsywność iOS, ale nie powodują tak potężnych spadków w wydajności. Mówimy o obniżeniu taktowania (przykład @sam_siruomu Twitter) z 1400 MHz do 600 MHz. Po krótkim badaniu i wymianie akumulatora w kilku iPhone’ach, sprawa stała się jasna. Smartfony Apple zwalniają, kiedy ich bateria przestaje wykazywać odpowiednie napięcie, czyli starzeje się. Aby przywrócić dawną wydajność, wystarczy wymienić akumulator na nowy. Proste? Proste, ale dlaczego podobne sytuacje nie miały miejsca wcześniej?

Tutaj dochodzimy do najważniejszego. Otóż całemu zajściu winna jest aktualizacja systemu iOS do wersji 10.2.1, w którym znaleziono zapis związany z możliwością automatycznej aktywacji funkcji ograniczającej wydajność urządzenia w konkretnych przypadkach. Apple skomentowało rzeczoną sprawę dla serwisu TheVerge:

— Naszym celem jest zapewnienie klientom najlepszych wrażeń, w tym ogólnej wydajności i wydłużenia czasu eksploatacji urządzeń. Akumulatory litowo-jonowe stają się mniej zdolne do zapewnienia szczytowego zapotrzebowania prądu, gdy są w niskiej temperaturze, mają niski poziom naładowania baterii lub starzeją się w miarę upływu czasu, co może spowodować nieoczekiwane zamknięcie urządzenia w celu ochrony jego elementów elektronicznych.

W zeszłym roku wydaliśmy funkcję iPhone 6, iPhone 6s i iPhone SE, aby wyrównać chwilowe wartości szczytowe tylko wtedy, gdy jest to konieczne, aby zapobiec nieoczekiwanemu wyłączeniu się urządzenia w tych warunkach. Rozszerzyliśmy tę funkcję na iPhone’a 7 z iOS 11.2 i planujemy dodać obsługę innych produktów w przyszłości.

Wyjaśnienie

Apple zdawało sobie sprawę z tego, że akumulatory tracące z czasem swoje właściwości mogą, po pierwsze — działać krócej, po drugie — mieć problemy związane z wydajnością podczas wymagających czynności. Dla przykładu, jeśli użytkownik iPhone’a postanowi zaktualizować kilka aplikacji z Apple AppStore, odpalić kilka wymagających programów oraz posłuchać muzyki w tym samym czasie, urządzenie ze starą baterią nie podoła temu zadaniu. W efekcie sprzęt uruchomi się ponownie lub dojdzie do mniejszej bądź większej awarii. Tego nie chciałby nikt.

Sadownicy chcąc załagodzić wspomniane skutki, ograniczyli sztucznie taktowanie procesorów sprzętów, których akumulatory niedomagają. To oznacza ni mniej, ni więcej, jak zapobieganie awarii. Faktycznie, spadek wydajności jest zauważalny, ale rozwiązaniem jest wymiana akumulatora na nowy.

Powiecie teraz, że niezależnie od tego, jaki finał będzie miała sprawa, wygranym będzie Apple. Użytkownicy albo wymienią akumulator na nowy oryginalny (zarobią sadownicy), albo zdecydują się na całkiem świeże urządzenie (również zarobi Apple). To wszystko prawda, ale pamiętajcie, że amerykanie bywają “zawistni” i potrafią kierować do sądu pozwy o drobnostki. Opisywana kwestia drobnostką nie jest, a co za tym idzie — pojawiły się już pierwsze pozwy, które mogą rozszerzyć się do statusu pozwu zbiorowego.

Autorzy skarg nie negują samego wprowadzenia obniżenia taktowania procesora, a brak konkretnej informacji i możliwości decyzji o skorzystaniu z rozwiązania. Właśnie za to możemy obwiniać Apple i tylko za to. Sam nie zamierza ubolewać z powodu pomysłu sadowników. Będę zmuszony wymienić akumulator, wymienię go. Czy jestem zawiedziony? Nie, gdyż firma swoim działaniem zabezpieczyła mnie przed wyłączeniem urządzenia w momencie, w którym może okazać się dla mnie niezbędne. Wolę skorzystać z wolniejszego urządzenia, niż nie skorzystać z niego w ogóle.

A jaki jest wasz punkt widzenia? Podzielcie się z nami w komentarzach pod wpisem lub na naszym FanPage’u na Facebooku.

Źródło: Twitter, TheVerge, Macrumoers, Geekbench, opracowanie własne

Related posts

Leave a Comment