YouTube Premium i Music – co musisz wiedzieć o nowych usługach?
YouTube Premium oraz YouTube Music oficjalnie zawitały do naszego kraju. Z jednej strony powinniśmy się cieszyć, bo to przecież całkiem spore wydarzenie, ale z drugiej można poczuć lekki niesmak. Dlaczego? Bo na samą dostępność usługi czekaliśmy cztery lata, co tylko pokazuje, że jeszcze nam daleko do „cywilizacji”. Co oferują „nowe” usługi od Google?
Kiedy po raz pierwszy ogłoszono to, że YouTube planuje uruchomienie własnej usługi na kształt VOD, byliśmy sceptyczni. Głównie dlatego, że wiedzieliśmy ile czasu przyjdzie nam na nią poczekać. Spodziewaliśmy się jednak tego, że mimo wszystko będzie to mniej, niż cztery lata, ale widać dalej nie jesteśmy rynkiem na tyle ważnym, by szybko wprowadzać na niego nowości. W międzyczasie YouTube zmienił nazwę swojej usługi z RED na Premium (i chwała im za to!), ale dalej trudno doszukać się argumentów przemawiających za tym, by wykupić subskrypcję.
YouTube Premium
Zacznijmy może od samej nazwy. YouTube Premium jasno ma pokazywać, że użytkownik dostaje do ręki coś z wyższej półki. Pozycjonowanie w ten sposób daje nadzieję na to, że faktycznie otrzymujemy dostęp do czegoś, czego nie będzie miał „szary” użytkownik Internetu. I tak w rzeczywistości jest, bo Premium pozbywa się najbardziej irytującej rzeczy w serwisie. Chodzi oczywiście o reklamy. Przystępując do usługi możemy być pewni, że nie będziemy ich widzieli w ogóle. Dotyczy to banerów wyświetlanych na wideo, ale także i reklam puszczanych przed czy w trakcie samego filmu.
To bez wątpienia jeden z największych plusów dostępności Premium w Polsce. Każdy kto korzysta nieregularnie z serwisu, może być przytłoczony tym, ile materiałów sponsorowanych na nim występuje. Oczywiście zawsze można korzystać z aplikacji blokujących ich wyświetlanie, ale teraz mówimy o czymś trochę innym. Wielu twórców zarabiało na tych reklamach pieniądze – nie wiemy czy duże, ale zawsze to przychód. Teraz zostaną go pozbawieni, bo każdy użytkownik YouTube Premium będzie oglądał to co chce, nie musząc jednocześnie patrzeć na treści, które go nie interesują. Twórcy będą musieli wchodzić w innego rodzaju współprace lub liczyć na to, że ich kanały będą na tyle chętnie oglądane, że YouTube podzieli się z nimi przychodami z subskrypcji.
Co dostaje użytkownik wersji Premium?
Brak reklam to jeden z plusów, ale nie jedyny, kiedy zdecydujemy się przystąpić do usługi. Kolejnym ważnym elementem, którego nie wolno pominąć mówiąc o usłudze, jest odtwarzanie w tle. To zdecydowanie funkcja, której mogło najbardziej brakować wszystkim użytkownikom. Do tej pory filmy uruchamiane w aplikacji przestawały być odtwarzane w chwili, kiedy z niej wychodziliśmy. Także wtedy, kiedy nasz smartfon miał wyłączony ekran. O ile przy oglądaniu filmów to całkiem zrozumiałe, bo przecież powinniśmy na nie patrzeć, to już z muzyką sprawa była mocno dyskusyjna. Teraz problem zniknie zupełnie.
Odtwarzanie w tle działa dobrze, a pojawiła się także funkcja obrazu-w-obrazie. Jeżeli wyjdziemy z aplikacji podczas oglądania konkretnego materiału wideo, ten zostanie przeniesiony w pierwszej kolejności „na wierzch” w postaci małego okienka. Dalej jednak będzie odtwarzany, czyli mniej więcej ten sam mechanizm, co przy aplikacji Netflix. Jeżeli wygasimy ekran, dźwięk dalej będzie do nas docierał, więc przy słuchaniu muzyki sprawdzi się to idealnie. Tak samo przy okazji podcastów, które stają się obecnie coraz bardziej popularne. Będziemy mogli także oficjalnie pobierać treści na swoje urządzenie tak, by oglądać je później offline. Miły dodatek, z którego zapewne dość często będziemy korzystać. Jakość pobranych materiałów to 720p.
Orginals i wiele więcej
Razem z dołączeniem do usługi Premium, użytkownik dostaje także dostęp do kanału Orginals, gdzie udostępniane są treści tylko dla YouTube. Co możemy tam znaleźć? Kilka seriali produkcji platformy czy filmów, ale wybór jest jeszcze mocno ograniczony. Do tego należy dodać jeszcze to, że nie występują one w języku polskim. To dość dziwne, bo skoro przyszło nam czekać na usługę tyle czasu, to spodziewaliśmy się tego, że na start dostaniemy chociażby wersje z napisami. Niestety, ale trzeba będzie na to poczekać. My w Orginals nie znaleźliśmy dla siebie niczego interesującego do oglądania, ale może w waszym przypadku będzie to wyglądało odrobinę inaczej.
W pakiecie oprócz YouTube Orginals pojawia się jeszcze YouTube Kids, czyli miejsce przeznaczone dla najmłodszych odbiorców, YouTube Gaming oraz Muzyka Google Play. Wszystko bez reklam oraz z możliwością zapisu na urządzeniu mobilnym oraz odtwarzaniem w tle. Oczywiście wszystkie powyższe plusy korzystania z wersji Premium dostępne są nie tylko na smartfonach, ale także w wersji desktopowej czy na telewizorze. Nie jest to może coś wyjątkowego, ale dobrze, że Google zadbał o integrację wszystkich swoich platform w ten sposób.
Ile kosztuje YouTube Premium?
Tutaj dochodzimy chyba do najistotniejszej kwestii. Ile zapłacimy za korzystanie z nowej funkcjonalności serwisu? Jeżeli teraz założymy konto lub zapiszemy się do wersji Premium, przez trzy miesiące możemy korzystać z niej za darmo. Później przyjdzie nam zapłacić, choć nie są to ogromne kwoty. Abonament miesięczny wynosi 23.99 złotych, a w jego skład wchodzi także YouTube Music. Jeżeli będzie nas interesowało samo Music, to zapłacimy za nie 19.99 złotych miesięcznie. Pojawiły się także pakiety rodzinne – Premium za 35,99 złotych, a Music za 29.99 złotych miesięcznie. W takim pakiecie można dodać maksymalnie sześć osób mieszkających pod jednym dachem.
YouTube Music
Wraz z wersją Premium, pojawiła się także aplikacja YouTube Music. Ją uruchomimy jednak tylko na smartfonach oraz tabletach, bo dziwnym trafem wersja desktopowa, nie została przewidziana przez Google. W Music możemy tworzyć nasze własne play listy, obserwować konkretnego wykonawcę czy przeglądać najbardziej „hot” materiały. W samym serwisie natrafimy także na wykonawców, których utwory nie są dostępne w innych aplikacjach, jak chociażby Spotify. Dużo tutaj rzeczy, które wrzucane są przez samych użytkowników, więc czasem można się pogubić, co jest oficjalne, a co nie. Widać trochę bałaganu, ale może z czasem to się zmieni.
Czy warto wykupić subskrypcję?
Cóż, naszym zdaniem niekoniecznie. YouTube Premium oferuje jeszcze zbyt mało autorskich treści, które przynajmniej nas by zainteresowały. Odtwarzanie w tle i możliwość pobierania materiałów na smartfony to coś, co bardziej nas przekonuje, ale chyba nie na tyle, by płacić za to prawie 25 złotych miesięcznie. Nie zmienia to jednak tego, że cieszymy się z obecności nowych usług w naszym kraju. Zbyt długo na nie czekaliśmy, ale wielka szkoda, że ich start jest czymś, co nie do końca się udało. Po pierwszej ekscytacji, mówimy… niekoniecznie. Sprawdźcie sami.
Nowe smartfony znajdziecie w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: YouTube Premium / Opracowanie własne