Zainstalowałem iOS 12 — oto najciekawsze zmiany
Od wczorajszego wieczoru użytkownicy iPhone’ów i iPadów mogą pobierać na swoje urządzenia system iOS 12. Po pierwszych godzinach zabawy z OS-em muszę przyznać, że aktualizacja jest najlepszym, co mogło spotkać mobilną platformę Apple. Jest jednak kilka nowości, które urzekły mnie mocniej niż pozostałe.
Mniej więcej od godziny 18:58 nerwowo odświeżałem panel ustawień, w którym miała pojawić się notka o aktualizacji systemu iOS do wersji dwunastej. Żeby nie skłamać, powiem tylko, że odświeżyłem ekran co najmniej kilkaset razy. Śledziłem jednocześnie Twittera, którego użytkownicy utwierdzili mnie w przekonaniu, iż w nerwowym odświeżaniu nie byłem osamotniony.
Apple spóźniło się z wydaniem update’u około 10 minut, którym to faktem userzy byli mocno poirytowani. To pokazuje obraz użytkownika iSprzętu i jego przyzwyczajenie do wsparcia. W świecie Androida półroczne lub roczne oczekiwanie na uaktualnienie nie jest niczym nowym. Nie o wsparciu będziemy jednak rozmawiać.
Najciekawsze zmiany iOS 12
Z pełną listą nowości systemowych możecie zapoznać się TUTAJ. Ja chciałbym jedynie podkreślić znaczenie poszczególnych funkcji w odniesieniu do mojej osoby i mojego sposobu korzystania z iPhone’a.
Skróty Siri — Asystentka głosowa Apple nie radzi sobie z językiem polskim, co nie powinno nikogo dziwić. Usługa nie posiada bowiem polskiej lokalizacji. Niemniej, korzystając ze wspomnianej funkcji, możemy bez problemu dodać polskie komendy, które, co mnie zaskoczyło, są rozpoznawane bezbłędnie. Sprawdzanie pogody, nawigacja, kalendarz, połączenia głosowe i tym podobne działają naprawdę sprawnie. Nie, żebym miał coś przeciwko angielskiemu, jednak czuję się głupio, kiedy wśród ludzi “gadam” do telefonu w języku Szekspira.
Grupowanie powiadomień — Przyznam, że tego brakowało mi po przesiadce z Androida. W centrum notyfikacji panował bałagan. Teraz wszystko wygląda schludnie, ale nie działa do końca tak, jak myślałem, że działać będzie. Otóż w pierwszym momencie powiadomienia prezentowane są jedynie w formie linii czasu. Dopiero po rozwinięciu całego panelu notyfikacji, są one grupowane. Niecodzienny pomysł, ale czy trafiony? Przekonam się z czasem.
Nowy dyktafon — Dyktafon jest jednym z moich narzędzi pracy. Nagrywam nim krótkie notatki, rozmowy z istotnymi wypowiedziami oraz od niedawna, cześć tekstu do wideo. Z tego też powodu cieszą mnie zmiany wizualne w aplikacji, która potrafi teraz nagrywać w lepszej jakości oraz synchronizuje dane z chmurą iCloud.
Miarka — Nie ufam do końca wirtualnym linijkom opartym o AR, ale Miarka w wykonaniu Apple jest niemal bezbłędna. Oczywiście przy większej niż kilka centymetrów skali. Chylę czoła.
Czas na ekranie — iOS 12 pozwala sprawdzić, ile dokładnie czasu spędzamy przed ekranem smartfona. To jednak nic, gdyż system podsumowuje także nasze zachowanie i prezentuje wyniki, z których dowiemy się, na co konkretnie poświęcamy cenne godziny i minuty.
Wydajność — Obecnie korzystam z iPhone’a 8, co do szybkości pracy którego nie mam zastrzeżeń. Wydawało mi się, że urządzenie nie może pracować sprawniej i płynniej. Racja, wydawało mi się, gdyż iOS 12 udowodnił mi, że się mylę. System po aktualizacji zachowuje się lepiej niż w jedenastej jego odsłonie. Kiedy tylko będę miał taką możliwość, sprawdzę, jak wygląda wydajność w przypadku starszych urządzeń takich jak iPhone 5s, SE, 6S oraz 7.
Grafika: Apple