You are here
Kaspersky Lab udostępni kod źródłowy. Nietypowa linia obrony artykuły News 

Kaspersky Lab udostępni kod źródłowy. Nietypowa linia obrony

Rosyjska firma Kaspersky wpadła w poważne tarapaty, przez co niebawem może dojść nawet do upadku jednego z największych dostawców oprogramowania antywirusowego. Przedsiębiorstwo nie zamierza oczywiście składać broni i planuje bronić się przed stawianymi mu zarzutami. Sprawdzamy, o jakie oskarżenia chodzi i jaką linię obrony przyjmą Rosjanie.

Kaspersky

Kilka tygodni temu w sieci pojawiły się pierwsze doniesienia sugerujące, iż oprogramowanie antywirusowe było “zamieszane” w kradzież plików należących do NSA. Wydawało się, że na jednym, pozornie niewiele znaczącym incydencie sprawa się zakończy i wszyscy szybko o nim zapomną. Nic z tych rzeczy. Sprawa nabrała tempa, przez co do oskarżeń dołączyły się gazety takie jak Wall Street Journal. Firma została podstawiona pod ścianą, ale czy słusznie?

Kaspersky i problemy wizerunkowe

Problemy firmy zaczęły się naturalnie wcześniej i najświeższa afera jest nijako ich dopełnieniem. W pierwszej połowie wakacji zaufanie władz USA do rosyjskiego antywirusa było, delikatnie mówiąc skromne. Skoro nie można ufać oprogramowaniu w pełni, należy z niego zrezygnować, co też uczynił Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego. DHS (Department of Homeland Security) wpisał aplikacje z rodziny Kaspersky na listę zabronionych we wszystkich instytucjach rządowych USA. To spowodowało lawinę przykrych dla wspomnianej firmy decyzji…

Sieci sklepów Target oraz Best Buy zrezygnowały z dystrybucji oprogramowania antywirusowego od Rosjan i ja się przedsiębiorstwom nie dziwię. W końcu, jak sprzedawać produkt firmy oskarżonej o działania przeciwko państwu. Czuję, że jest to dopiero początek. Kaspersky Lab w kwestii finansowej radzi sobie świetnie, ale pamiętajmy, że prawie ćwierć przychodów firmy płynie do niej ze Stanów Zjednoczonych. Dlatego też walka o rynek jest dla niej swoistym być albo nie być.

Kaspersky podejmuje rękawice

Ratunkiem dla wizerunku oraz efektywną obroną mają być tak zwane centra transparentności. Kaspersky Global Transparency Initiative to miejsca, w których każdy chętny do współpracy partner będzie miał możliwość przeanalizowania kodu źródłowego całego oprogramowania Kaspersky’ego wraz z każdorazowym rozłożeniem na części poszczególnych aktualizacji. Genialne rozegranie czy szaleństwo? Ciężko jednoznacznie ocenić działania firmy, ale trzeba przyznać, że Rosjanie robią wszystko, co w ich mocy, aby odzyskać utraconą twarz. Wspomniane centra “testowe” zostaną otwarte w Azji, Europie oraz USA, przy czym pierwszy punkt wystartuje już na początku 2018 roku. Nie są to jedyne działania, gdyż twórcy antywirusa zwiększyli skalę nagród przyznawanych osobom, którym udało się znaleźć (i zgłosić) luki w zabezpieczeniach. Stawka za pojedyncze zgłoszenie wzrosła do poziomu 100 000 dolarów. To pobudza wyobraźnię i wzmacnia chęć działania, ale czy okaże się wystarczające do uratowania pozycji Kaspersky’ego w USA?

Dzisiejszy przepływ informacji jest skuteczniejszy niż kiedykolwiek wcześniej w historii. Z tego też powodu, o incydentach związanych z oprogramowaniem od Kaspersky Lab wie już znaczna część okołotechnologicznego świta. Naturalną tego konsekwencją jest to, że mało która firma zdecyduje się dziś na stosowanie zabezpieczeń sygnowanych logiem “znanej” firmy. Sam, mimo że jestem użytkownikiem indywidualnym, nie zaryzykowałbym. Czy to początek końca Rosyjskiego giganta? Za wcześnie na odpowiedź, dlatego będziemy monitorować sprawę.

Źródło: Twitter, Kaspersky

Foto: Kaspersky

Related posts

Leave a Comment