You are here
Maile w związku z RODO potrafią irytować, ale odnalazłem w nich wielką zaletę artykuły News 

Maile w związku z RODO potrafią irytować, ale odnalazłem w nich wielką zaletę

Od kilkunastu dni moje skrzynki mailowe zapychane są wiadomościami o aktualizacjach polityki gromadzenia i wykorzystywania danych przez firmy działające w Europie. Zdaję sobie sprawę, że konieczność taką określa RODO (Rozporządzenie Ogólnie o Ochronie Danych Osobowych), ale kilkaset maili w ciągu tygodnia dotyczących tylko jednej kwestii może wyprowadzić z równowagi nawet stoika. Kiedy jednak odsuniemy na bok rozdrażnienie, możemy skorzystać na tych, a jakże, irytujących wiadomościach.

RODO

Patrząc na siebie i znajomych oraz ludzi, których obserwuję w mediach społecznościowych, odnoszę wrażenie, że maile związane z RODO traktowane są niczym spam. Z częścią wiadomości zapoznajemy się z uwagą, z częścią pobieżnie, a jeszcze inne maile od razu przenosimy do kosza. Warto podejść do tematu z nieco innej strony. Otóż Rozporządzenie Ogólnie o Ochronie Danych Osobowych to świetna okazja do uporządkowania usług i zrezygnowania z tych, z których już nie korzystamy.

RODO może okazać się pomocne dla szarego Kowalskiego

Każda usługa, z której skorzystaliśmy i w której zostawiliśmy nasze dane osobowe, przetwarzała je dla swoich celów, również marketingowych. Większość osób żyła w błogiej nieświadomości, nie mając pojęcia o tym, ile firm dysponuje informacjami takimi jak imię, nazwisko, telefon, adres, email, konto bankowe czy numery kart kredytowych. W grę wchodzą naturalnie znacznie wrażliwsze dane dotyczące naszej seksualności, kontaktów międzyludzkich, a także preferencji politycznych. Taki pakiet danych może stanowić cenną wiedzę, którą firmy często monetyzują.

Cóż, za pozornie darmowe usługi płacimy naszą prywatnością i jest to oczywiście w porządku. Przynajmniej do momentu, w którym przestajemy potrzebować konkretnego produktu. Problem w tym, że większość z nas, zamiast wyrejestrować się z nieużywanej usługi i złożyć wycofanie zgody na przetwarzanie danych osobowych, zwyczajnie o sprawie zapomina. RODO, a w zasadzie natłok maili z przypomnieniem o zmianie polityki gromadzenia danych przez firmy może nieco poprawić ten stan rzeczy.

Dbam o “internetową higienę”, ale nawet mi w przeszłości zdarzało się założyć niepotrzebne konto w sieci lub udostępnić dane osobowe nieopatrznie. RODO stało się więc dla mnie idealną okazją do aktualizacji danych oraz szansą na skuteczne żądanie zaprzestania ich przetwarzania przez firmy.

Jeśli więc trzymacie jeszcze w “koszu” wiadomości wysyłane w związku z RODO, warto je przejrzeć.

Related posts

Leave a Comment