You are here
Nadchodzi koniec Microsoftu… jaki znamy felietony 

Nadchodzi koniec Microsoftu… jaki znamy

Koniec Microsoftu? Owszem, choć wyłącznie na rynku typowo konsumenckim, na którym firma przestaje się skupiać. Chcecie dowodów? Ostatnie wyniki kwartalne mówią same za siebie.

koniec microsoftu

Żeby było jasne — najnowsze kwartalne WYNIKI FINANSOWE są naprawdę dobre. Widać, że firma zarabia i może zawdzięczać to przede wszystkim obecnemu CEO. Satya Nadella obejmując stanowisko, doskonale wiedział, na jakim polu firma powinna skupić się najmocniej. Teraz zbiera ona plony i wygląda na to, że jest to dopiero początek.

Koniec Microsoftu

Dlaczego cały czas utrzymuję, że nieuchronnie zbliża się koniec Microsoftu? Odpowiedź jest oczywista — ponieważ tak uważam. Nie mam przy tym na myśli całego biznesu giganta z Redmond, a jedynie jego typowo konsumencką część. Firma staje się nudna i nieatrakcyjna dla przeciętnego użytkownika końcowego. Smartfony, usługi dla klienta indywidualnego, a nawet komputery z serii Surface — wszystko to wypada blado, co odzwierciedlają wyniki kwartalne.

Nie oznacza to, że firma “przegrywa” na każdym polu. Przeciwnie, są segmenty, w których radzi sobie lepiej niż dobrze. Mam na myśli rozwiązania dla firm i narzędzia do pracy w chmurze. To właśnie klient korporacyjny liczy się dla Microsoftu i to właśnie on przyniesie firmie największe zyski. Nie jest to oczywiście niczym złym. Przeciwnie, dla koncernu oznacza to naprawdę stabilną przyszłość. Rozwiązania biznesowe zmieniają się w tempie o wiele wolniejszym niż oprogramowanie do zastosowań konsumenckich. My fani elektroniki użytkowej rządamy zmian natychmiastowych i wnoszących każdorazowo ogromny powiew świeżości. Microsoft najwyraźniej przestał to rozumieć i postanowił skupić się na kliencie stabilniejszym.

Twarde liczby

koniec microsoftu

Przejdźmy do konkretów pokazujących, że koniec Microsoftu jest jednocześnie jego nowym początkiem. Podsumujmy te najważniejsze w możliwie najprostszy sposób:

  • Podwojone w stosunku do ubiegłorocznego okresu zyski
  • Wzrost kursu giełdowej akcji Microsoftu
  • Wzrost przychodów z Intelligent Cloud
  • Wzrost w segmencie Productivity and Buisness Processes
  • Ogromny wzrost przychodu z pakietu Office 365

To tylko kilka przykładów. Nie chciałem zanudzać was szczegółowymi danymi, gdyż te możecie sprawdzić sami pod adresem, do którego linkowałem na początku wpisu. Nie mniej, warto wyciągnąć z powyższych liczb kilka wniosków. Firma ewidentnie bryluje w świecie korporacyjno-biurowym i czuje się na rzeczonym rynku jak ryba w wodzie. Nic dziwnego, wszak obecny CEO to isty cudotwórca. Jest więcej niż pewne to, że segment biznesowy to jest w tej chwili dla Microsoftu najważniejszy.

Nie spodziewam się za to jakiejkolwiek poprawy, która miałaby dotknąć typowo konsumenckiej części działalności firmy. Microsoft nie wiedzieć czemu nie może zadowolić dzisiejszego klienta indywidualnego. Najgorsze jest jednak to, że nie próbuje nawet tego specjalnie ukryć. W mojej ocenie jesteśmy świadkami niezwykłego wydarzenia w branży technologicznej, jakim bez wątpienia możemy nazwać koniec Microsoftu.

Źródło: Microsoft, opracowanie własne

Related posts

Leave a Comment