You are here
Nowa marka Volvo M będzie jak Uber? artykuły News 

Nowa marka Volvo M będzie jak Uber?

Rynek samochodów zmienił się w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Widać to wyraźnie nie tylko w prospektach producentów, ale także na ulicach. Coraz więcej ekologicznych pojazdów pojawia się na drogach, a kierowcy coraz częściej zmieniają się w pasażerów. Tak przynajmniej uważa szwedzki producent, bo nowa marka, Volvo M, ma zmienić to, jak dziś postrzegamy transport.

Volvo M

Mogłoby się wydawać, że producent samochodów wprost marzy o tym, by sprzedawać jak najwięcej swoich pojazdów. I tak zazwyczaj jest, ale widać Volvo ma na siebie inny pomysł. Nie tak dawno temu zapowiedziano, że w ciągu kilku najbliższych lat mają powstać autonomiczne pojazdy marki, które mogą przejąć rolę taksówek. Widać, że to nie jedyny pomysł na rozwijanie biznesu, bo teraz ogłoszono powstanie nowej marki, która będzie silnie związana z tym, jak podróżujemy, a nie czym.

Volvo M

Volvo M to nie nazwa kodowa nowego samochodu Premium, ale nowa marka, która ma być skupiona wokół aplikacji. Jej zadaniem będzie rozszerzenie działalności firmy na zupełnie nowe pola, które do tej pory, mogły być uznawane za niepotrzebne. Bo kto przy zdrowych zmysłach miałaby ochotę inwestować w coś, co nie sprzedaje mu produktu. To nie pierwszy raz w historii Volvo, kiedy marka postanawia zrobić coś, co na pierwszy rzut oka wydaje się… dziwne. W Szwecji istniej ich kolejna submarka, która zajmuje się wypożyczaniem samochodów na zasadzie ich rezerwacji przez aplikację. Usługa Sunfleet cieszy się ponoć sporym powodzeniem w Szwecji, bo rocznie wykonywanych jest 500 tysięcy transakcji, a flota liczy ponad 1700 pojazdów.

Właśnie z doświadczenia Sunfleet ma korzystać M. O tym, czym dokładnie ma być nowa aplikacja, dokładnie jeszcze nie wiadomo, ale sporo można wywnioskować z komunikatu prasowego oraz strony internetowej. Ta oczywiście pełna jest pięknych zdjęć, które utrzymane są w dobrze znanej stylistyce Volvo, ale szczegółów tam za dużo nie umieszczono. Można tam na przykład przeczytać wypowiedź Bodil Eriksson, czyli CEO Volvo Car Mobility, która twierdzi, że „Pomagamy przemieszczać się ludziom swobodnie, w sposób znaczący i zrównoważony”. Brzmi tajemniczo, prawda?

M, czyli mobilność

M można więc odczytywać na dwóch płaszczyznach. Z jednej strony mamy aplikację mobilną, która ma przejść pierwsze testy już jesienią tego roku, a z drugiej swobodę w wybieraniu środka transportu. Samo M może być więc kolejną aplikacją, która będzie działała na zasadzie współdzielenia samochodu z innymi kierowcami lub inna wersją Ubera. Możemy także dowiedzieć się, że według Volvo, zbyt mocno skupiamy się obecnie na samochodach, co oddala od siebie ludzi. M skupić ma się więc na tym, by wspierać międzyludzkie relacje, a sam fakt posiadania samochodu, ma zejść na drugi plan.

Co ciekawe, M ma rozwijać się przez cały czas jego istnienia oraz wyciągać wnioski z tego, co będą zgłaszali użytkownicy. Niby zawsze tak powinno być, ale dobrze wiemy, że to jednak rzadkość. Zmiany w modelu biznesowym Volvo widać mają na celu wsparcie projektu związanego z autonomicznymi pojazdami. M może w przyszłości zostać połączone z takie właśnie Volvo, które będą jeździły po szwedzkich ulicach.

Samo M jest dość nową inicjatywą, bo sam pomysł zaczął przybierać realne kształty w tym roku. Zważywszy na to, że pierwsze próby mają odbyć się jesienią, tempo prac wydaje się zabójcze. Czy dostaniemy nową wersję Ubera, która będzie bardziej Premium, tego nie wiemy. M to dość tajemnicze rozwiązanie, które obecnie opakowanie jest samymi ogólnikami. Jeżeli Volvo Car Mobility ma zamiar poprawić komfort podróżowania, niezależnie od tego czy jesteśmy właścicielem auta, powinno zrobić to z rozmachem lub skupić się na klientach Premium. Tylko, że oni raczej nie będą mieli ochoty podróżować z kimś innym, skoro kupi samochód za ćwierć miliona złotych.

Smartfony, na których odpalicie każdą aplikację, znajdziecie pod tym adresem.

Źródło: Volvo Car Group / M.co

Related posts

Leave a Comment