You are here
Wibrator “po cichu” nagrywał osoby uprawiające seks artykuły News 

Wibrator “po cichu” nagrywał osoby uprawiające seks

Drobny błąd oprogramowania czy potężne zaniedbanie godzące w dobro użytkowników tegoż intymnego gadżetu? Niezależnie od tego, jak nazwiemy tę sytuację, jedno jest pewne — wibrator, nawet “inteligentny” nie powinien nagrywać łóżkowych ekscesów. Tym bardziej, jeśli sam użytkownik nie wyraził na tę czynność zgody.

Wibrator

Prywatność w 2017 roku nie jest najbardziej strzeżoną przez użytkowników wartością. Skala udostępnianych przez nas danych jest zatrważająca i wierzcie lub nie, ale bardzo łatwo utracić nad informacjami prywatnymi kontrolę. Negatywne skutki “utraty kontroli” mogą okazać się nieistotne, ale równie dobrze mogą zniszczyć czyjeś życie rodzinne lub towarzyskie. Warto brać to pod uwagę podczas podejmowania decyzji o dołączeniu do nowego serwisu, usługi tudzież zakupu wibratora, dodam inteligentnego.

Wibrator nagrywał dźwięki

Tak, żyjemy w dobie inteligentnych urządzeń mobilnych. Coraz popularniejsza staje się również kategoria wearables i smarthome. Nie powinno więc dziwić nikogo to, że producenci starają się stworzyć smart gadżety dedykowane rozrywce. Mam tu na myśli między innymi wibratory. Problem w tym, że skoro urządzenia te mają charakter intymny, twórcy powinni dołożyć wszelkich starań mających na celu zabezpieczenie prywatności usera. Niestety, firmy produkujące rzeczone gadżety potrafią traktować tę kwestię po macoszemu.

O powyższym problemie mieli okazje przekonać się użytkownicy aplikacji Lovense mającej współpracować z inteligentnym wibratorem. Okazuje się, że program nagrywał bez zgody użytkownika ostatnie 6 minut użytkowania gadżetu. Zważając na to, jakim czynnościom dedykowany jest sprzęt, nagranie dźwięku nie powinno w ogóle mieć miejsca. Co gorsze, plik ten znajdował się w niezabezpieczonym katalogu smartfona sparowanego z wibratorem. Co na to producent?

… we do not store any audio files on our servers. For sound feature to work, we have to create a local cache file. This file is supposed to be deleted in the end of each session but because of a bug in the last version of our Android app, the file wasn’t deleted successfully. With this bug, the cache file was stored on the user’s device until the next session where the new session overwrites on the previous cache file.

Jak wynika z powyższego, firma tłumaczy, iż problem związany jest z błędem występującym jedynie w aplikacji dla systemu Android. Program może co prawda nagrywać dźwięk, ale wyłączenie na potrzeby czatu w aplikacji. Po każdorazowym zakończeniu “użytkowania” wibrator powinien kasować rzeczony plik, czego niestety nie robił. Problem ma zostać rozwiązany za pomocą prostej aktualizacji oprogramowania. W oczach producenta jest to najzwyklejszy bug.

To dopiero początek

Choć inteligentny wibrator i związana z nim afera stanowią poważny problem, należy wziąć pod uwagę, że jest to dopiero początek tego typu sytuacji. Wraz ze wzrostem zainteresowania inteligentnymi gadżetami erotycznymi wzrośnie ryzyko błędów na nich się pojawiających. Drobny bugi mogą w stosunkowo krótkim czasie przeobrazić się w poważnie godzące w prywatność użytkowników afery, o czym się właśnie przekonaliśmy. Jak bronić się przed “wścibskością” elektroniki?

Odpowiedź jest jedna — należy korzystać ze zdobyczy techniki z głową. Rozsądne nadawanie uprawnień do korzystania z kamery, mikrofonu czy danych teleadresowych to absolutne minimum czynności zapobiegawczych. Pamiętajcie o tym.

Źródło: TheVerge, Google Play

Related posts

Leave a Comment