Popatrzymy komuś prosto w oczy przez Skype’a

Skype wkroczył do naszego życia 10 lat temu i dał szansę na darmowy kontakt ludziom z całego świata. Dziś korzysta z niego ponad 300 mln użytkowników. Jest tylko jeden mały mankament – nie można przez niego patrzeć sobie w oczy.

Połączenia wideo to już chleb powszedni, mimo niskiej jakości zawsze lepiej mówić do osoby, którą się widzi, niż przez zwykłą słuchawkę. Od zawsze problem stanowi to, że wydaje się nam, że nasz rozmówca nie patrzy nam się w oczy a gdzieś na wysokość ramion. Brak kontaktu wzrokowego może być trochę uciążliwy, a gdy przeprowadzamy np. konferencję biznesową może stanowić nie lada problem. Na ciekawe rozwiązanie wpadła doktorantka grafiki komputerowej w Zurychu.

Claudia Kuster jakiś czas temu rozpoczęła prace nad programem, który wykorzystuje czujnik głębokości Kinecta, by wyodrębnić twarz rozmówcy z tła, a następnie przy pomocy 66 punktów na twarzy program minimalizuje kąt odchylenia i nakłada lekko zmodyfikowany obraz. Cały algorytm działa niesamowicie dobrze i sprawia, że nasza mimika, cienie, czy fryzura wciąż wygląda dobrze i nic nie zostaje zniekształcone.

Obrazek powyżej przedstawia dwie rozmowy. Pierwsza przeprowadzona jest z wykorzystaniem normalnej wideokonferencji, a druga po zastosowaniu nowego oprogramowania. Naprawdę można zauważyć dużą poprawę. Myślę, że gdy Kuster dopracuje oprogramowanie by działało ze wszystkimi kamerami komputerowymi i smartfonami to możemy doczekać się małej rewolucji w wideorozmowach.

Szczerze gratulujemy pomysłowości i kibicujemy doktorantce w dokończeniu i rozpowszechnieniu projektu.