Tabletofon? BLU pokazuje produkt bez sensu
Jak na starcie pozbyć się klientów? BLU, firma z gorącego Miami, postanowiła po raz kolejny przetestować cierpliwość użytkowników swoich smartfonów i dać im produkt, z którego nie sposób korzystać. BLU Studio 7.0 LTE to jedna z dziwniejszych premier tej jesieni.
Historia telefonów komórkowych zdaje się toczyć kołem. Zaczynaliśmy od ogromnych cegieł, które potrzebował dodatkowej walizki, a z biegiem czasu, każdy następny model stawał się coraz mniejszy. W pewnym momencie, rozmiary słuchawek znowu zaczęły rosnąć, ale sądziliśmy, że tablety zatrzymają ten niedorzeczny proceder. Cóż, myliliśmy się.
Przyzwyczailiśmy się już do określenia phablet, które przypisuje się coraz większej ilości słuchawek. Niemal każdy liczący się producent, ma w swojej ofercie urządzenie z ekranem o przekątnej ponad 5 cali. Jednak nazwa tabletofon, zupełnie do nas nie przemawia, ale produktu BLU inaczej nazwać się po prostu nie da.
Korzystanie ze smartfona, którego przekątna ekranu ma 7 cali, wydaje się wyjątkowo niepraktyczne. Oczywiście, mówimy teraz o samej funkcji dzwonienia, która w przypadku BLU Studio 7.0 LTE schodzi chyba na dalszy plan. Najgorsze jest to, że urządzenie ma także bardzo kiepską specyfikację i tym samym, staje się czymś z czego nie będą chcieli korzystać użytkownicy tabletów. Ekran ma rozdzielczość HD, czyli 720×1280 px i powiedzmy szczerze, to okropny wynik.
Procesor zarządzający urządzeniem to Qualcomm Snapdragon 410, wspomagany przez 1 GB RAM. Użytkownik dostanie 16 GB miejsca na swoje dane, choć można też skorzystać z karty microSD. Dodajmy do tego aparat główny z matrycą 8 Mpix oraz ten do selfie (2 Mpix), a otrzymamy sprzęt z dość średniej lub nawet niskiej półki. Plusem zdaje się być tylko funkcja dualSIM, dość pojemny akumulator (3700 mAh) oraz moduł LTE. Choć za cenę 200 dolarów, spodziewalibyśmy się czegoś znacznie lepszego.
