UMI Zero 2 i już nie jest tak pięknie
UMI stało się małym fenomenem w branży technologicznej. Firma, która produkty sprzedaje głównie w Chinach, szokuje całą resztę świata swoimi cenami. Jednak w przypadku UMI Zero 2 nie wygląda to już tak ciekawie.
Smartfony od UMI nie są może innowacyjne, ale z całą pewnością przyciągają nowych klientów. Wszystko dlatego, że producent potrafi doskonale łączyć ze sobą funkcje podpatrzone u konkurencji. Tak było w przypadku UMI Iron Pro, gdzie zadbano o bezpieczeństwo użytkownika, dając mu jednocześnie skaner tęczówki oraz czytnik linii papilarnych i schodząc z ceny poniżej 200 dolarów.
UMI Zero 2 również zapowiadało się jako słuchawka, która z innowacjami niewiele będzie miała wspólnego. W pierwszych zapowiedziach producent uchylił rąbka tajemnicy i pokazał render smartfona, a na nim widoczny drugi ekran. I podobnie jak w przypadku YotaPhone 2, miał on być wykonany w technologii E-Ink. UMI Zero 2 wyglądał wtedy na niedopracowanego i topornego, a teraz wiemy już dlaczego.
Wraz z ujawnieniem specyfikacji Zero 2 okazało się, że smartfona pozbawiono drugiego ekranu. Żadnych wyjaśnień ze strony UMI, dlaczego tak się stało, raczej nie otrzymamy. Być może technologia przerosła producenta, bał się kosztów lub zwyczajnie uznał, że projekt jest zbyt podobny do YotaPhone. Zamiast tego Zero 2 wygląda jak dziecko Samsunga Note 5 oraz LG G4. To już nie jest inspirowanie się, a typowa zrzynka. Wybrano więc drogę po linii najmniejszego oporu.
Producent stara się więc nadrobić czymś innym. I tutaj trzeba mu przyznać, że mocno się postarał. UMI Zero 2 ma ekran Super AMOLED o przekątnej 5,2 cala, co przełożyło się na rozdzielczość 1440×2560 px. Co ciekawe, wyświetlacz produkuje Samsung. Procesor to dziesięciordzeniowy MediaTek Helio X20, wspierają go 4 GB RAM, a użytkownik na dane dostaje aż 64 GB.
Ile ma kosztować UMI Zero 2? Tym razem trochę więcej, bo około 300 dolarów. Patrząc na specyfikację, to cały czas wyjątkowo atrakcyjna oferta. Smartfon do sprzedaży trafić ma dopiero w drugim kwartale przyszłego roku, ale coś czujemy, że to nie ostatnia niespodzianka ze strony UMI.