To są droidy, których szukacie, czyli Gwiezdne Wojny w skali micro
Wprawdzie okres świąteczny już za nami, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by samemu sprawić sobie jakiś mały podarek. Wprawdzie rzeczy, które wam przedstawimy, nie zawsze są łatwo dostępne, ale z całą pewnością warte uwagi. Jak niemal wszystko związane ze „Star Wars”.
Wokół produkcji „Gwiezdnych Wojen” narosły już legendy. Rewelacje o tym, że aktorzy na planie byli non stop wstawieni, nikogo już dziś nie dziwią. Podobnie jak informacje, że aktor odgrywający w „Powrocie Jedi” jednego z Ewoków stoczył się niemiłosiernie, a wciąganą nosem kokainę zapijał polskim piwem. Nieważne co będzie się działo wokół produkcji filmów i występujących w nich aktorów, fani nigdy nie zawiodą, a najlepiej wiedzą o tym producenci … zabawek.
George Lucas zrobił interes życia, gdy zamiast oferowanej mu podwyżki za reżyserski stołek „Nowej nadziei”, zdecydował się na zupełnie niezrozumiały wtedy zapis w kontrakcie. Otóż Lucas miał mieć prawa do zysków z merchandisingu, czyli niemal całego okołofilmowego świata „Gwiezdnych Wojen”. Wszyscy oszaleli na punkcie filmów według pomysłu Lucasa, a magia jego opowieści przelała się na całą masę gadżetów, które miały dać fanom choć namiastkę tego, co zobaczyli na ekranie. Reżyser zarobił na tym niewyobrażalne pieniądze i zarabiał będzie dalej, bo co chwila pojawiają się nowe przedmioty, które fani zaliczają do kategorii „must have”.
http://www.youtube.com/watch?v=-1Y2WfcCb4M
W całym zalewie absolutnego badziewia, które z sagą ma tylko tyle wspólnego, że na opakowaniu napisano „Star Wars”, da się jednak znaleźć perełki. Zanim przejdziemy do tych gadżetów, które lepiej omijać, zerknijmy na to, co warto byłoby mieć w domowej kolekcji. Na pierwsze miejsce wysuwa się najciekawszy robot z filmowego uniwersum, czyli BB-8. Jego pojawienie się w „Przebudzeniu mocy” było jedną z najlepszych decyzji marketingowych w historii. Postać droida sprawia, że w każdej scenie filmu w której się pojawia, na twarzy widza występuje uśmiech. Niezależnie od tego czy oglądający ma 10 lat czy 70. Pozytywna i słodka (nie da się go inaczej określić) postać, która zapewni producentom zabawek krocie.
Chyba każdy, choćby przez chwilę, chciałby pobawić się repliką BB-8. Spero przygotowało specjalny model, którym można sterować za pomocą smartfona. Żywcem przeniesiony z „Przebudzenia mocy” zachwyca nie tylko jakością wykonania, ale także możliwościami. Wyświetlanie holograficznych wiadomości (widocznych jedynie na ekranie smartfona) czy patrolowanie okolicy to tylko część z nich. Niestety, ale gadżet kosztuje całkiem sporo. W USA zapłacimy za niego jakieś 150 dolarów, a u nas około 700 złotych.
W sieci można znaleźć multum ciekawych gadżetów (głośnik Bluetooth w kształcie Gwiazdy Śmierci, repliki mieczy świetlnych czy dron imitujący Sokoła Millenium), jednak znacznie więcej jest rzeczy, które nie nadają się do niczego. A jesteśmy pewni, że znalazły się w domach wielu fanów na całym świecie. Najciekawsze przykłady?
Książka kucharska, a na okładce Wooki otoczony … ciasteczkami. Wewnątrz przepisy na takie przysmaki jak Salsa Ciemnej Strony Mocy czy specjalny makaron Boba Fetta. Oczywiście wszystkie przepisy okraszono nazwami nawiązującymi do „Gwiezdnych Wojen”, ale czego mogliśmy się spodziewać. Dodajmy, że drugą z serii książek zdobiło zdjęcie Darth Maula i koktajli owocowych. Wprawdzie na okładkach nie wklejono zdjęć z filmów, tylko figurki, ale cały czas mamy do czynienia ze zwykłym „dojeniem fanów”. Bądźmy szczerzy, wszędzie można dołożyć bohatera ze „Star Wars”. Przykładem niech będą maty do jogi z Yodą czy Darthem Vaderem. Koszt? Jedyne 25 dolarów.
Skoro wspomnieliśmy o jednym z najbardziej rozpoznawalnych bohaterów serii, to czemu by nie połączyć go z zupełnie innym uniwersum. Wytrwali fani mogą jeszcze kupić zabawkę Dartha Vadera, która transformuje w Gwiazdę Śmierci. I tu przyznajemy, wygląda obłędnie. Pojawiła się również cała seria resoraków, imitujących postaci z sagi. Zarobić można na wszystkim. Walizka lotniskowa stylizowana na Vadera (80 dolarów), leginsy z nadrukiem Sokoła Millenium (40 dolarów), kijek do selfie wyglądający jak miecz świetlny (20 dolarów), szlafroki (40 dolarów), zestaw do jedzenia płatków śniadaniowych w kształcie R2-D2 (20 dolarów) i solniczka z pieprzniczką (30 dolarów), również przypominające droida. Przykłady można mnożyć w nieskończoność.
Dodajmy do tego całą masę figurek z bohaterami drugo, trzecio i czwartoplanowymi, które ładnie nie wyglądają nawet w pudełku. Świat „Gwiezdnych Wojen” wydaje się żyć także poza ekranem czy kartami książek, szkoda tylko, że zmierza w coraz dziwniejszym kierunku. Choć trzeba przyznać jedno, niektóre z gadżetów, chcielibyśmy mieć dla samej frajdy ich posiadania.
___________________
Zapraszamy do zapoznania się z ofertą naszego sklepu pod tym adresem oraz polubienia naszego profilu na facebooku.