Wizulany majstersztyk czyli Olympus PEN-F
Olympus wypuścił właśnie chyba najładniejszy z aparatów, jaki do tej pory widzieliśmy. Cudownie wykończony PEN-F stanowi gratkę dla każdego, kto choć przez chwilę trzymał w dłoniach prawdziwą lustrzankę.
Zaprezentowany model bez wątpienia należy do serii kolekcjonerskiej, co zresztą Olympus podkreślił w swojej kampanii promocyjnej. Nawet zdjęcia, ma których w dłoni modela trzymany jest aparat, wystylizowano tak, by na myśl przychodziły lata 60. ubiegłego wieku. Doskonały zabieg, nie tylko dlatego, że patrzymy na podstarzałą wersję Jamesa Deana, ale dlatego, że PEN-F stylistyką nawiązuje do swojego pierwowzoru. Pięknego sprzętu, który w dużej mierze zbudował markę Olympus.
Nowy PEN-F jest unowocześnioną wersją klasyki, która aż skrzy od nowości. Po pierwsze w serii pojawił się w końcu wizjer elektryczny wyposażony w funkcję ustawienia ostrości. Tym samym, Olympus PEN-F będzie nie tylko gadżetem, który ładnie wygląda w gablocie, ale także funkcjonalnym aparatem z systemem Mikro Cztery Trzecie. 20 megapikseli na matrycy to też nie lada wyczyny, choć można mieć pewne obiekcje, czy sprzęt nie będzie wytwarzał szumów na zdjęciach, choć te w niczym by akurat nie przeszkadzały. Mamy przecież do czynienia z aparatem, który ma swój styl, a tego typu „przeszkody” nadają mu tylko charakteru.
http://www.youtube.com/watch?v=VHZsbib4ZTk
Pokrętło umieszczone ma magnezowo-aluminiowej obudowie (słuszna waga 427 g) służy do wybierania jednego z trybów fotografowania. Do wyboru są m.in. Kreator Koloru, Kontrola Profili Monochromatycznych czy Kontrolę Profili Kolorowych. Dochodzą też filtry artystyczne (14), a korzystając z jednego z powyższych ustawień, bez problemu uzyskamy interesujący nas efekt, np. ziarna. Dodajmy do tego szybki AF, wbudowane Wi-Fi i możliwość szybkiej publikacji efektów naszej pracy, a otrzymujemy naprawdę ciekawy sprzęt.
Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że największą jego zaletą jest wygląd. I nie rozpatrujemy tego jako wady, bo Olympus PEN-F to sprzęt, który chętnie byśmy posiadali. Nawet jeżeli miałby stać na półce i robić za tło. Jest po prostu przepiękny. W sprzedaży pojawić ma się z początkiem marca w USA, a wyceniono go na 1199 dolarów. Drogo? Nie za takie cudo.
Źródło: Olympus
Fot: jw.
___________________________
Zapraszamy do naszego sklepu, który znajdziecie pod tym adresem oraz na nasz profil Vip Multimedia na Facebooku.
Fot: jw.
___________________________
Zapraszamy do naszego sklepu, który znajdziecie pod tym adresem oraz na nasz profil Vip Multimedia na Facebooku.