HTC 10 za drogi? Sprawdź One S9
Tajwańczycy wbrew wcześniejszym doniesieniom nie porzucili serii One. Mało tego, kolejny smartfon w chodzący w skład linii okazuje się nader interesujący. Właściwie doszukałem się tylko jednej wady.
Sytuacja HTC w ostatnim czasie nie była do pozazdroszczenia. Słupki prezentujące wyniki sprzedaży prezentowały alarmujące dane – jest źle. Na szczęście wieloletnie doświadczenie koncernu pozwoliło „pociągnąć” firmę dalej i jak się okazuje, wyjście z dołka może być tylko kwestią czasu. Na początek rzucono model A9, który określany jest mianem tajwańskiego iPhone’a. Kopia czy nie – HTC skorzystało na całym zamieszaniu, które przyniosło wspomnianemu smartfonowi niebywałą popularność. Swoją drogą A9-tka była i jest świetna i gdyby nie wysoka cena – mógłbym ją uznać za model idealny. Podobnie wyglądała sprawa ubiegłotygodniowej premiery HTC 10, czyli nowego flagowca Koreańczyków. Rynek zachłysnął się nietuzinkowym designem, wysoką jakością wykonania oraz zastosowanymi technologiami. Urządzenie zbiera pozytywne recenzje – wszystko zwiastuje sukces. Zapewne, gdyby nie wysoka, niekonkurencyjna cena – ten byłby pewny.
Tajwańczycy tworzą genialne telefony wyposażone w jeszcze genialniejsze oprogramowanie, ale nie potrafią uczyć się na błędach. Skąd moja opinia? Cena, cena, cena – prawie zawsze jest ona stanowczo za wysoka. Dlaczego prawie? Problem dotyczy głównie modeli „najpopularniejszych”, czyli tych wzbudzających największe zainteresowanie. Nie jest to przepis na sukces. Wiem to ja, wiecie zapewne wy, ale dlaczego włodarze HTC nie chcą, albo nie potrafią tego zrozumieć?
Jak myślicie, czy świeżo zaprezentowany model One S9 przełamie zasadę „wysokiej ceny”? Zanim do tego przejdziemy, chce opowiedzieć wam o samym telefonie, bo prawdę mówić – jest o czym. Urządzenie mnie urzekło, podobnie jak niedawno pokazana 10-tką. Podobieństw jest sporo i jeśli miałbym opisać nową słuchawkę jednym zdaniem, powiedziałbym, że jest to połączenie najlepszych cech 10-tki i A9, okraszone delikatnymi ustępstwami. Proste, ale przejdźmy do konkretów.
One S9 został wyposażony 5-calowy ekran, wyświetlający obraz w rozdzielczości Full HD (1920 x 1080p). Brawo dla projektantów – jest to chyba najlepsza z możliwych proporcja, gwarantująca odpowiednią wygodę użytkowania. Nie ukrywam, że fakt, iż konstrukcja została wykonana z aluminium potęguje pozytywne odczucia. Nie musicie też obawiać się o potencjalne pęknięcia – warstwa wzmocnionego szkła Corning Gorilla Glass czwartej generacji zrobi swoje. Na plus zasługują również dostępne kolory – złoty, srebrno-złoty oraz szary. Zastanawia mnie tylko czemu zabrakło tutaj, jakże popularnej ostatnio barwy rose gold.
Za należytą wydajność odpowiada tutaj ośmiordzeniowa jednostka MediaTek Helio X10, wspierana 2GB RAM oraz 16 GB pamięci wewnętrznej. Tę ostatnią w razie potrzeby możemy rozszerzyć kartami microSD. Naturalnie jest granica, ale nie wyobrażam sobie, jak można przekroczyć 2 terabajty na smartfonie, nawet jeśli zamierzamy wykorzystywać zaawansowane funkcje fotograficzne urządzenia. Skoro jesteśmy przy tejże kwestii, wspomnę, iż One S9 może pochwalić się 13 Mpix aparatem głównym, który cechuje światło f/2.0 oraz optyczna stabilizacja obrazu. Jednostka do „selfie” to 5 Mpix kamerka, wykorzystująca technologię UltraPixel.
Nad sprawną pracą zastosowanych w opisywanym smartfonie komponentów czuwa Android 6.0.1 Marshamlow, wzbogacony interfejsem HTC Sense. Nakładka nie należy do ociężałych, dzięki czemu możemy być niemal pewni szybkości jej działania. HTC One S9 cechują wymiary 144,6 x 69,7 x 10,09 mm, co przy wadze 158 gram wygląda nieźle. Przynajmniej na papierze, ale bądźmy szczerzy – nic nie zastąpi organoleptycznego „badania”.
Typowy średniak z aspiracjami. Właściwie poleciłbym go każdemu, gdyby tylko jego cena zamykała się w kwocie max 1600zł. Niestety, zapowiada się, że na HTC One S9 zapłacimy grubo ponad dwa tysiące złotych. Skąd ów szacunek? To jedynie proste przeliczenie, gdyż sprzęt w oficjalniej niemieckiej dystrybucji kosztuje niecałe 500 euro.
Kolejny przykład utwierdzający mnie w przekonaniu, że firma za nic w świecie nie potrafi uczyć się na błędach. Zaskakujące jest jednak to, że mimo nie do końca przemyślanych ruchów Tajwańczyków – w produktach firmy jest pewnego rodzaju magia. Magia, nie amejzing Apple, tylko coś, co przyciąga. Chwale sobie obecnie użytkowany Desire 820 i jestem niemal pewny, iż kolejna moja słuchawka będzie sygnowana logiem HTC. Czy i wśród was są fani firmy?
Źródło: HTC
_________________________________________
Zapraszamy do naszego e-sklepu, gdzie znajdziecie szeroki wybór sprzętu w bardzo atrakcyjnych cenach. Polecamy również profil Vip Multimedia na Facebooku.