Przewijanie kotwicowe w mobilnym Chrome lekarstwem na “lagi”
Chrome dla Androida niebawem zyska brakującą mu cechę, a konkretnie płynność. Za poprawę odpowiada tak zwane przewijanie kotwicowe i jak pokazuje materiał wideo — działa to naprawdę sprawnie.
Płynność przeglądarek internetowych to temat rzeka, ale my zajmiemy się jedynie tymi mobilnymi. Właściwie to jedną — Chrome dla systemu Android. W zależności od urządzenia, na którym uruchomimy przeglądarkę możemy mówić o jej większej, lub mniejszej płynności. Na prędkość i sprawność wczytywania materiałów, szczególnie tych graficznych wpływa przede wszystkim jakość naszego “internetu”. To powszechna i znana wszystkim zależność. Są jednak rzeczy nie do końca oczywiste, które wpływają na ogólne odczucia z użytkowania.
Zapewne nieraz spotkaliście się z sytuacją, w której podczas przewijania strony, a nawet po wykonaniu tejże czynności, przeglądarka “przeniosła” was w zupełnie inne miejsce. Ja tak i co ciekawe, najcześciej lądujemy na graficznych elementach strony, gdyż te wczytują się najwolniej. Ileż razy zakląłem pod nosem, kiedy w trakcie zapoznawania się z interesującym mnie tekstem, Chrome zachciewał przykuć moją uwagę zupełnie innym elementem. To naprawdę irytujące…
Najgorsze jest jednak to, że przez “kaprysy” przeglądarki bardzo często klikałem w niepożądane banery reklamowe, które powodowały otwieranie kolejnych stron. Istne błędne koło. Na szczęście Google postanowiło naprawić wspomniany element.
Przewijanie kotwicowe w służbie płynności
Jeszcze kilka lat temu płynność interfejsu aplikacji, jak i poszczególnych elementów stron nie była tak istotna, jak dziś. Konsumpcja treści odbywa się teraz w niezwykle dynamicznym tempie, przez co błędy we wczytywaniu tudzież długi czas oczekiwania na załadowanie strony bywają kłopotliwe. Gigant z Mountain View zdaje sobie sprawę z tego, że nie naprawi “całego internetu”, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby wprowadził do swoich produktów drobne usprawnienia. Na przykład takie jak przewijanie kotwicowe.
Czym jest wspomniany rodzaj scrollingu? To nic innego jak blokada automatycznego przewijania, która zabezpiecza nas przed przeniesieniem interfejsu w miejsce dopiero co załadowane. Na myśl o tym, jak banalne jest to rozwiązanie i ile musieliśmy czekać na jego implementację, robi mi się gorąco. Nie do końca rozumiem, dlaczego ficzer trafia do przeglądarki Chrome dopiero teraz.
Właściwie jeszcze nie trafił, ale jak zapewniają twórcy oprogramowania na blogu Chromium — modyfikacja pojawi się już w nadchodzącej aktualizacji Chrome do wersji 56. To jak rozwiązanie prezentuje się w “boju” możecie zaobserwować na poniższym materiale wideo:
Przeładowane strony
Za przycięcia przeglądarki oraz “cofnięcia” treści, z którą się zapoznajmy, odpowiada w dużej mierze prędkość naszego połączenia internetowego. Równie duży pływ ma wydajność urządzenia, z którego aktualnie korzystamy. To są fakty, ale zapominamy o jeszcze jednej istotnej kwestii…
Dzisiejsze progresywne strony internetowe są niezwykle wymagające i co gorsze przeładowane wieloma zbędnymi lub nie, elementami. To wszystko powoduje nadmierny apetyt na dane oraz finalnie — okazjonalne przycięcia interfejsu. Próby programistów webowych mające na celu przybliżenie mobilnej strony internetowej do funkcjonalnej aplikacji najwyraźniej obarczone są błędami, o których wspominam wyżej. Pozostaje mieć jedynie nadzieję, że ten stan rzeczy ulegnie poprawie.
Źródło: Chromium Blog